Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Był pierwszym czeskim pisarzem wyróżnionym tą nagrodą, a zarazem ostatnim (miał wtedy 83 lata) ze wspaniałej plejady poetów debiutujących w latach 20. Dziękując za wyróżnienie, przywołał nazwiska Vítězslava Nezvala, Josefa Hory, Františka Halasa i zmarłego cztery lata wcześniej wielkiego Vladimíra Holana. W elegii poświęconej Holanowi pisał: „Przeżyłem wszystkich poetów / swojego pokolenia...”.
Dla komunistycznych władz nagroda była niewygodna, bo oznaczała wsparcie niezależnego nurtu czeskiej kultury. Sam Seifert, w młodości komunista, już w 1929 r. został z partii komunistycznej wykluczony. Nie miał temperamentu działacza, ale umiał zdobyć się na odważne gesty. Na zjeździe Związku Pisarzy w 1956 r. upomniał się o twórców prześladowanych i więzionych. Po inwazji wojsk Układu Warszawskiego wybrano go na prezesa Związku, wkrótce zlikwidowanego. Do nowego nie wstąpił, jako jeden z pierwszych podpisał natomiast Kartę 77, manifest opozycji. Jego wiersze z lat 70., a także wspomnienia ukazywały się najpierw w samizdacie. Umarł w styczniu 1986 r., nękany do końca przez wysłanników władzy, którzy obawiali się jego publicznych wypowiedzi.
Po Noblu ukazały się u nas dwa wybory z Seiferta, w opracowaniu Adama Włodka i Józefa Waczkowa. „Księga pocałunków” to właściwie dwie książki w jednej, bo jedna trzecia to solidna monografia autorstwa Leszka Engelkinga, zatytułowana „Melancholijny czarodziej”. Wybór dokonany został z całej twórczości Seiferta, od wczesnych awangardowych utworów poprzez fazę przynależności do nurtu zwanego poetyzmem, z naciskiem na dwie ostatnie dekady, otwarte tomem „Koncert na wyspie” (1965). Subtelny liryk, wirtuoz formy zmienia wtedy stylistykę, tworząc, jak zauważa Engelking, „wiersze skromnie zwyczajne, a porażające swoją trudną do wytłumaczenia niezwykłością (...), pisane jak gdyby z perspektywy brzegu śmierci, pełne ogromnej prostoty, łagodnej autoironii i statecznej ludzkiej mądrości”. Jeden z wierszy późnego zbioru „Kolumna morowa” zaczyna się tak: „Do milionów linijek wierszy na świecie / dodałem zaledwie kilka strof. / Nie były wcale mądrzejsze niż piosenka świerszczy. Wiem, wiem. Wybaczcie. / To już koniec”. A kończy się wyznaniem: „Wierzę, że lepiej / szukać pięknych słów / niż zabijać i mordować”. ©℗
Jaroslav Seifert KSIĘGA POCAŁUNKÓW. POEZJE WYBRANE, wybór i przekład Leszek Engelking. Officyna, Łódź 2019, ss. 314.