Nobel sprzed lat

35 lat temu laureatem literackiego Nobla został Jaroslav Seifert.

21.10.2019

Czyta się kilka minut

Był pierwszym czeskim pisarzem wyróżnionym tą nagrodą, a zarazem ostatnim (miał wtedy 83 lata) ze wspaniałej plejady poetów debiutujących w latach 20. Dziękując za wyróżnienie, przywołał nazwiska Vítězslava Nezvala, Josefa Hory, Františka Halasa i zmarłego cztery lata wcześniej wielkiego Vladimíra Holana. W elegii poświęconej Holanowi pisał: „Przeżyłem wszystkich poetów / swojego pokolenia...”.

Dla komunistycznych władz nagroda była niewygodna, bo oznaczała wsparcie niezależnego nurtu czeskiej kultury. Sam Seifert, w młodości komunista, już w 1929 r. został z partii komunistycznej wykluczony. Nie miał temperamentu działacza, ale umiał zdobyć się na odważne gesty. Na zjeździe Związku Pisarzy w 1956 r. upomniał się o twórców prześladowanych i więzionych. Po inwazji wojsk Układu Warszawskiego wybrano go na prezesa Związku, wkrótce zlikwidowanego. Do nowego nie wstąpił, jako jeden z pierwszych podpisał natomiast Kartę 77, manifest opozycji. Jego wiersze z lat 70., a także wspomnienia ukazywały się najpierw w samizdacie. Umarł w styczniu 1986 r., nękany do końca przez wysłanników władzy, którzy obawiali się jego publicznych wypowiedzi.

Po Noblu ukazały się u nas dwa wybory z Seiferta, w opracowaniu Adama Włodka i Józefa Waczkowa. „Księga pocałunków” to właściwie dwie książki w jednej, bo jedna trzecia to solidna monografia autorstwa Leszka Engelkinga, zatytułowana „Melancholijny czarodziej”. Wybór dokonany został z całej twórczości Seiferta, od wczesnych awangardowych utworów poprzez fazę przynależności do nurtu zwanego poetyzmem, z naciskiem na dwie ostatnie dekady, otwarte tomem „Koncert na wyspie” (1965). Subtelny liryk, wirtuoz formy zmienia wtedy stylistykę, tworząc, jak zauważa Engelking, „wiersze skromnie zwyczajne, a porażające swoją trudną do wytłumaczenia niezwykłością (...), pisane jak gdyby z perspektywy brzegu śmierci, pełne ogromnej prostoty, łagodnej autoironii i statecznej ludzkiej mądrości”. Jeden z wierszy późnego zbioru „Kolumna morowa” zaczyna się tak: „Do milionów linijek wierszy na świecie / dodałem zaledwie kilka strof. / Nie były wcale mądrzejsze niż piosenka świerszczy. Wiem, wiem. Wybaczcie. / To już koniec”. A kończy się wyznaniem: „Wierzę, że lepiej / szukać pięknych słów / niż zabijać i mordować”. ©℗

Jaroslav Seifert KSIĘGA POCAŁUNKÓW. POEZJE WYBRANE, wybór i przekład Leszek Engelking. Officyna, Łódź 2019, ss. 314.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2019