Niespodzianka

Człowiek się naczytał nieco o słowach ważnych dla narodów świata.

25.03.2014

Czyta się kilka minut

Oto ogólnie ujęty południowiec, tak przynajmniej schematyzuje go literatura podróżnicza, mówi często „maniana”. Maniana jest jego sposobem na komfort. Ludy dalekiej północy sporo rozmawiają o śniegu. By rozmowy Eskimosów nie szły na manowce, mają oni na podorędziu sto śnieżnych słów, precyzujących, co sypie, a co zalega. Wiadomo. Weźmy takie słowo „gristla”. Gristla tłumaczy się, rzecz jasna, i na nasze, ale brzmi zupełnie niezrozumiale, jest to bowiem „śnieg głęboko smażony”. Takiego śniegu u nas nie ma. Cokolwiek to jednak znaczy, znaczy, że zjawisko zostało nazwane i oswojone, ale popatrzmy lepiej na siebie, bo oswajanie to nie jest nasza specjalność. Naszą specjalnością jest zdziczanie.

Zewsząd słychać narzekanie, że słowem prawdziwie osadzającym człowieka w dzisiejszej polszczyźnie jest kraczący wulgaryzm. Ludzie wplatają go w dukt zdania bez żadnego opamiętania, co słychać i wszędzie, i wyraźnie. Przez ten kompulsywny zabieg język nasz przestaje miło szeleścić, a zaczyna warczeć. Trudno jednak przyjąć, że to słowo ma choćby podobną rolę, jak maniana czy gristla, krakanie nie ma bowiem absolutnie żadnego znaczenia.

Gdy udać się na poszukiwania słowa komfortującego życie Polaka, przyjdzie się nam zdumieć. Ładne słowa w polszczyźnie niemal nie występują, a jeżeli, to są nieużywane. Takie słowo – wydaje się bardzo piękne – jak kwiatek jest silnie sprzęgnięte z kożuchem, który piękno kwiatka oczywiście niszczy, zarówno swą substancją, jak i zapachem. Kwiatek przyczepiony do kożucha jest znakiem rozczarowania. Zbitka „ładne kwiatki” – takoż. Kwiatek stał się narzędziem walki z pięknem, nad czym należy boleć.

Wydaje się, że słowem miłym mogłaby być niespodzianka. Naturalnie – miła niespodzianka. Otóż słowem ogarniającym niemal kompletnie nasz sposób postrzegania jest jednak słowo „prowokacja”. Prowokacja płynnie zajęła miejsce niespodzianki, która kojarzy się nieustannie z przykrością zaskoczenia. Dla Eskimosa śnieg głęboko smażony jest niespodzianką na oślepiająco białą miarę jego otoczenia, najpewniej – bo któż tu cokolwiek wie o Eskimosach – jest niespodzianką przyjmowaną z poczuciem lekkiej rezygnacji na widok dopustu bożego, jakim jest głębokie usmażenie. Nam niespodzianki i dopusty szarpią nerwy, prowokują nas i ustalają schemat, w którym my, naród, jesteśmy bezustannie otaczani przez zjawiska, na które nie zasłużyliśmy. Reprezentant narodu, czyli polityk polski, jest człowiekiem bez ustanku prowokowanym prawami przyrody, chemii, fizjologii, fizyki i metafizyki. Celnik warknie na nas – prowokacja. Stewardesa kapelusz nam przesadza – prowokacja, patrzymy: Indianin idzie z wielbłądem po ulicy – to widoma prowokacja środowisk gejowskich, a nasz nawalony polityk jest prowokowany do granic wytrzymałości nerwowej. Prowokuje go nawet skład atmosfery.

Brak odporności na niespodzianki i nazywanie ich prowokacjami z czegoś się bierze. Pierwszą przychodzącą do głowy okolicznością tak nastawiającą do niespodzianek jest dieta. Prawdopodobnie są to ziemniaki. Statystyczny Polak zjada 109 kilogramów ziemniaków rocznie. Jest to wór, zwany metrem. Informacja ta dla wielu jest najpewniej kolejną prowokacją, a nie niespodzianką.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2014