Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Ten, kto składa fałszywe świadectwo przeciw swemu bliźniemu, popełnia poważny grzech taki sam, jakby świadczył przeciw Bogu, powiadając, że nie On stworzył świat”. Kłamca, oszczerca, oszust nie tylko krzywdzi swego sąsiada czy bliskiego, ale krzywdzi samego Boga. Gorzej: bliższy jest szydercy, czy wręcz ateisty. Tak uczył rabin Jiszmael, ale w samej Biblii (zwanej po hebrajsku Tanach) znajdujemy zarówno wiele zaleceń dotyczących świadków, jak też historie o tych, którzy w sposób szkaradny fałszywym świadectwem znieważali osoby uczciwe. W Księdze Micw-nakazów (Sefer Hamicwot) napisanej przez Majmonidesa zawartych jest osiem biblijnych zaleceń z różnych ksiąg Tory, a odnoszących się do zachowań świadka. W Księdze Kapłańskiej (5,1) zaleca się, by każdy, kto w miejscu publicznym usłyszał przekleństwo, powiadomił kapłanów.
W Księdze Powtórzonego Prawa czytamy: „Jeśli usłyszysz w jednym z miast, które Pan, Bóg twój, daje ci na mieszkanie, że wyszli spośród ciebie ludzie przewrotni i uwodzą mieszkańców swego miasta mówiąc: »Chodźmy, służmy obcym bogom!«, których nie znacie, przeprowadzisz dochodzenie, zbadasz, spytasz, czy to prawda”. Nakazuje się, by nie przyjmować świadectw od jedynego świadka; uczy, by karać fałszywego świadka, tak jak ten chciał ukarać osobę postawioną w stan oskarżenia (Ks. Pwt 19, 19). Majmonides pisał, że ten, kto fałszywie świadcząc chciał doprowadzić do strat finansowych jakiejś osoby, musi sam zapłacić karę w wysokości tej, na jaką chciał narazić bliźniego. Z kolei jeśli fałszywe świadectwo miało na celu czyjąś śmierć, w takiej sytuacji sąd ma oznajmić kłamcy wyrok najsurowszy. Tym bardziej ów nakaz zobowiązuje, ponieważ judaizm jest religią prawa oraz sądu. Sąd pełni nie tylko funkcje regulatywne, karne, ale też ściśle religijne. Sąd, by mógł wymierzać sprawiedliwe wyroki, musi się opierać na rzetelnych i wiarygodnych świadkach. Jak uczy król Salomon, fałszywy świadek nie zaniknie, jeśli nie pokaja się i nie przyprowadzi do świątyni owieczki lub kozy (albo przynajmniej dwóch gołębic).
W Biblii jest kilka opowieści o fałszywych świadkach. Może najbardziej poruszająca, bo taka zwykła, taka po ludzku parszywa, jest ta o królu izraelskim Ahabie i jego sąsiedzie Nabocie. Król zechciał odkupić od sąsiada winnicę, by tam sobie urządzić ogród warzywny. Nabot odmówił, powiadając, że jest to ziemia przodków i nie może jej odsprzedać. Wtedy żona Ahaba napisała list do starszych i przedniejszych zarzucając sąsiadowi, iż złorzeczył przeciw Bogu oraz królowi. Postawiła przeciw niemu dwóch przewrotnych mężczyzn. Sąd się odbył. Nabota skazano i rychło za miastem został ukamienowany. Wtedy król sięgnął po nie swoją własność. Opowieść nie kończy się zwycięstwem ohydnych małżonków, bo pojawia się nagle Eliasz i obiecuje, że potomkowie króla i królowej zjedzeni będą przez psy oraz rozdziobani przez ptactwo. Król, jak tylko się o tym dowiedział, włożył wór pokutny na siebie i zaczął pościć. Eliasz Tebista zmiłował się nad nim, ale nie zmiłował nad jego potomkami.
Straszna to opowieść, bo prawdziwa, nie prawdą dosłowną, ale prawdą naszą, ludzką. ©