Natura zwycięża

Ujarzmiana ziemia wymaga respektu i pewnie nigdy całkowicie nie da się ujarzmić. Czynić ją sobie poddaną, znaczy także szanować jej obyczaje i naturę.

25.05.2010

Czyta się kilka minut

Powódź... Koszmarne dla mieszkańców zagrożonych terenów dni i noce, wysiłek służb, przede wszystkim strażaków i wojska, sprawdzian skuteczności władz lokalnych, relacje o tym, gdzie wały przeciekają, gdzie woda je przerwała. Ewakuacja, często w okropnych warunkach, amfibiami i łodziami tych, którzy mieli nadzieję, że uda im się domów nie opuścić. Solidarność w obliczu dotykającej wszystkich klęski, oczekiwanie na pomoc, pretensje, spory i zmęczenie walką z żywiołem, który, jak się wydaje, niewiele sobie robi z wysiłków ludzi.

W suplikacjach, modlitwie o zachowanie od wielkich nieszczęść, dokładnie wyliczono, od których: "od powietrza, głodu, ognia i wojny". Trudno powiedzieć, dlaczego nie wymieniono tam wielkiej wody, przecież kiedy je układano, rzeki także wylewały. Przekazał to Jan Długosz: "Zdarzały się tego czasu liczne i długotrwałe wylewy, po których nastąpiło lato skwarne i dla wielu płodów przyrodzonych szkodliwe". Tak miało być w 988 roku. A wiosną i latem roku 1118 - także według Długosza - "ciągłe ulewy i powodzie nie tylko w Polsce, ale i w okolicznych krajach wielkie poczyniły szkody, zatopiwszy całą niemal Ziemię, a stąd przeszkodziwszy zasiewom i zbiorom (...). Wkrótce potem takie spadły ulewy i nawałnice, a z rzek tak gwałtownie powstały wylewy wód, że niektórzy lękać się zaczęli powtórnego potopu".

Powódź, dojmujące przeżycie kruchości konstruowanego przez nas świata. Jak niewiele trzeba, by dorobek życia, bezpieczny dom, gospodarstwo się rozmyły, znikły pod wodą, obróciły w ruinę.

Żal do Boga, że na nas zsyła takie klęski? Żal, nawet jeśli zrozumiały, to nieuzasadniony. Oddając człowiekowi we władanie okrąg ziemi, powiedział: "czyńcie sobie tę ziemię poddaną". "Czyńcie", nie znaczy, że się całkowicie podda. Ujarzmiana ziemia wymaga respektu i pewnie nigdy całkowicie nie da się ujarzmić. Czynić ją sobie poddaną, znaczy także szanować jej obyczaje i naturę. Stąd powracające w czasie kolejnych powodzi pytania o odpowiedzialność ludzi za budowanie na terenach zalewowych, za ingerowanie w bieg wody, za umacnianie brzegów, za tworzenie zbiorników itd. Wszystkiego przewidzieć się nie da, ale sporo można... Więc kiedy woda opadnie, nad obrazem spustoszenia z reguły stawia się pytanie, kto winien?

Oczywiście w najgorszej sytuacji są ci, którzy aktualnie sprawują władzę. Choć teoretycznie każdy uznaje ciąg zaniedbań w przeszłości, to do nich właśnie kieruje się żal, gniew, oskarżenia o nieuniknione w takiej sytuacji mankamenty. Kiedy stają przed kamerami, często po nieprzespanej nocy spędzonej wśród ofiar powodzi i ludzi zagrożonych, kiedy widać, jak z trudem porządkują myśli, z jakim wysiłkiem formułują zdania, łatwo sobie wyobrazić, co będzie niebawem. A niebawem powróci kampania wyborcza. Wszystkie klęski -

a w tej sytuacji klęsk nie mogło nie być - zostaną im wytknięte, sukcesy zminimalizowane albo przemilczane. Pokazywani będą jako ci, którzy z powodzią przegrali, bo przecież odpowiadali za organizowanie i koordynację akcji ratunkowej.

Jakże blado wypadają oni, w tych swoich wiatrówkach i gumiakach, organizatorzy dostaw worków na piasek, bezskutecznie nawołujący do rozsądku i ewakuacji tych, których potem trzeba z wielkim nakładem sił ratować, przy prężnych organizatorach "zbiórek na powodzian" na zapleczu. Pomoc, z jaką pospieszą, z pewnością nie dorówna stratom poniesionym przez dotkniętych klęską. Oni zresztą także będą na swój sposób wśród nich. Zwycięzcą będzie zbuntowany żywioł.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2010