Natura

Czymże jest, o, Naturo, twych pocieszeń mowaWobec żądz, które budzisz twym mrocznymobszarem.Natura nie jest naszym przyjacielem. Jest siłą wobec nas obojętną, postępującą własnymi drogami, albo odczuwaną przez nas jako wrogą, kiedy występuje w postaci bakterii niszczących nasz organizm. Nasze wyobrażenie o niej ulegało licznym zmianom, zwłaszcza od czasu Oświecenia, kiedy przybierała kształt Opatrzności albo nawet Boga.

25.01.2004

Czyta się kilka minut

W pewnym francuskim opowiadaniu o wiernym słudze, który podczas Rewolucji Francuskiej uratował swoją panią i jej dzieciątko, i schronił się w alpejskiej głuszy, niespodziewane znalezienie kury niosącej jajka wywołało okrzyk wdzięczności Naturze za to, że stworzyła taką istotę. Dzisiaj coraz bardziej jesteśmy po stronie kultury przeciwko Naturze, bo, na przykład, cała walka medycyny i cała mikrobiologia już należy do kultury. Naturę nazywano też “przyrodą", ale ostatnio to drugie jej znaczenie osłabło.

Zwrócę uwagę, że szlachetne marzenia ekologów noszą ślad naszych staroświeckich przyzwyczajeń, rzekłbym, nieco arystokratycznych, bo to królowie i arystokraci chronili lasy i mieszkającą w nich zwierzynę, a Białowieża czy Park Narodowy we włoskiej dolinie Aosty to tereny byłych królewskich polowań. Pewien mój sceptycyzm spowodował tytuł ekologicznego pisma pt. “Dzikie życie", bo jest to dokładne tłumaczenie słowa “wild life", co wskazuje na bezpośrednie nawiązanie do ruchu ekologicznego w Ameryce, choć wątpię, czy polscy ekolodzy posunęliby się, jak amerykańscy entuzjaści, do chronienia drzew przez wbijanie klinów, od których pękają piły.

Marzenie o łonie przyrody idzie dzisiaj równolegle z coraz silniejszym uświadomieniem sobie odrębności człowieka, który wbrew Naturze tworzy swój labirynt i swoją świadomość przeciwstawia nieświadomości. Ostatecznie powstanie świata wirtualnego, ten nowy pomysł, jest na linii rozwoju od pierwszego komputera do całej hierarchii inteligencji sztucznych. Być może takie zjawiska jak powstawanie partii Zielonych w Europie są próbą zatrzymania pędu do budowania naszego sztucznego domu, ale myślę, że ruch ten w Ameryce ma silniejsze tradycje, zgodne z oświeceniowym utożsamianiem słów Natura i Bóg, co zresztą nie przeszkodziło Amerykanom wycinać doszczętnie całe ogromne połacie lasów na Wschodnim Wybrzeżu, tak że z pierwotnych puszcz nic tam nie zostało.

Możliwe, że intensywność ruchu ekologicznego w Ameryce ma coś wspólnego z wyrzutami sumienia. Ale pomyślmy przez chwilę o Polsce pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy uprawne pole było oczywistym zwycięstwem nad mroczną knieją, nieprzyjazną człowiekowi. Co prawda, przypadające dopiero na wiek XVI, ogołocenie z lasów dorzecza Wisły miało cele przede wszystkim komercyjne. To zwiększenie obszaru pól oznaczało triumf uprawy nad stanem pierwotnym.

Literatura i sztuka ostatnich paru stuleci to ciągłe krążenie wokół pytania: z Naturą czy przeciw Naturze. Najbardziej chyba znamiennym manifestem w XIX wieku była rozprawa Charlesa Baudelaire’a o malarzu obyczajowym Constantinie Guys, gdzie znajdujemy jawną pochwałę antynaturalności w obyczajach społeczeństw ludzkich. Puder, róż, przebrania, kolejne następstwa mody, zmienianie kobiety w istotę tajemniczą, cały ten wielki teatr właściwy dla wielkiego miasta jest przeciwstawiony “naturalności" życia wiejskiego i kobiecie “naturalnej", tj. brzydkiej i utrzymywanej na poziomie zwierzęcym; gdyż według Baudelaire’a przywilejem kobiety jest stroić się, dodawać sobie powabu wszelkimi środkami. Przyznajmy, że jego obserwacje sięgały głęboko w procesy cywilizacyjne i w następstwa kolejnych sezonów mody, bo przecie, na przykład, dzisiaj kobieta o sylwetce stworzonej sztucznie, o włosach malowanych na dowolny kolor, jest godną następczynią swojej koleżanki z czasów Baudelaire’a przybranej w krynoliny.

Czytając dziś ten szkic Baudelaire’a czujemy, że stanął on na granicy wirtualnego i coraz bardziej wirtualnego świata i że jego rozprawa dotyka jakiegoś esencjonalnego przełomu w dziejach naszej cywilizacji. Zwrot przeciw Naturze nie oznacza braku tendencji przeciwnych, ale marzenie o pobrataniu się z Naturą jest już mocno nadwątlone. A mówię to ja, ongiś ekolog w wieku lat trzynastu i gorliwy czytelnik “Lata leśnych ludzi" Rodziewiczówny.

Kiedy nastąpiło, na przykład w malarstwie, to pęknięcie od naśladowania Natury do przeciwstawiania się jej, można się spierać. Trzeba też uwzględnić pokazywanie jej ze złośliwą intencją. Wszelkie interpretacje Natury jako kawałów krwawego mięsa, bynajmniej nie dla ich waloru estetycznego. Weźmy, na przykład, malarstwo Bacona, w którym widać gniew na cechy nam przyrodzone, jako jednemu z gatunków zwierzęcych.

No dobrze, powie ktoś, ale przecie są łąki, lasy, górskie strumienie, całe piękno ziemi i morza, jakże źle byłoby bez odrobiny naturalnego środowiska, a przynajmniej bez niebieskiego nieba i obłoków. Ale właśnie w radości, jaką stąd czerpiemy, odzywa się wołanie o wyjście poza te przyrodzone brzegi, w element czysto ludzki, w rytmy i rymy języka, w kolory, najniewątpliwiej sztuczne, olejnego obrazu, w krainę innych praw, niż te istniejące od prawieków. Być może to właśnie chciał powiedzieć dwuwiersz, który figuruje jako motto do powieści Witkacego “Pożegnanie jesieni", a który przytaczam na początku “Spiżarni", bo pozostał mi uparcie w pamięci, a pochodzi z wiersza Antoniego Słonimskiego “Dzikie wino".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2004