Piłsudski

Byłem wychowany w kulcie Piłsudskiego i niechętnie odnosiłem się do jego przeciwników, tzw. “narodowców". Kiedy jednak poszedłem na nasz wileński uniwersytet, przekonałem się, że “narodowcy" stanowią większość i że w wyborach do Bratniej Pomocy zawsze wygrywają, a stosowało się to w ogóle do wyższych uczelni w Polsce.

14.12.2003

Czyta się kilka minut

Józef Piłsudski / NAC /
Józef Piłsudski / NAC /

Tamtejsza scena akademicka byłaby dla nas dzisiaj egzotyczna, a to z powodu działalności tzw. korporacji, wzorowanych żywcem na niemieckich bruderszaftach, łącznie z deklami, wstęgami przez pierś, kultem picia i pojedynków. W Wilnie najsławniejszą korporacją była Polonia, do której mnie ciągnięto, ponieważ jeden z Miłoszów był jej założycielem w Dorpacie. Ale nie odniosłem się chętnie do tej propozycji. Nieprzyjacielem korporacji był Akademicki Klub Włóczęgów, do którego należałem, jak też nasza grupa literacka “Żagary", a trzeba zważyć, że nasze obrazoburcze skłonności były skierowane w pierwszym rzędzie przeciwko “narodowcom" na uniwersytecie.

Żyliśmy w Polsce rządzonej po 1926 roku przez piłsudczyków, ale na okolice roku 1930 przypadało pęknięcie wskutek wielkiego ekonomicznego kryzysu, wzrostu bezrobocia i szukaniu przez obóz Piłsudskiego dróg wyjścia. Właśnie w 1930 roku powstawało pytanie: na lewo czy na prawo? Mnożyły się znaki wskazujące na raczej lewicową orientację rządu, istniały liczne przybudówki ideologiczne do rządu; na przykład w Wilnie Stefan Jędrychowski, późniejszy komunista, należał do Legionu Młodych, socjalista Władysław Ryńca był członkiem Strzelca, w warszawskich szkołach średnich działała Straż Przednia, z której wyszli m.in. Jan Kott i Ryszard Matuszewski.

Powstawały też pisma zorientowane na lewo, takie jak “Żagary", ale trzeba tutaj zwrócić uwagę na bardzo szczególną ich lewicowość, raczej retoryczną, jak choćby słynny artykuł w “Żagarach" - “Defilada umarłych bogów" Henryka Dembińskiego, w którym, poza odrazą do kapitalizmu i demokracji parlamentarnej, niewiele kryło się treści. W każdym razie lewicowość, o której dzisiaj często się wspomina pisząc o “Żagarach", była nadal jakby trochę piłsudczykowska. Dembiński działał na uniwersytecie, najpierw w katolickim Odrodzeniu, tworząc równocześnie Blok Niezamożnej Młodzieży w wyborach do Bratniej Pomocy i raz te wybory wygrał. Dalsze jego przygody po wystąpieniu z “Żagarów" wiodły go ku partii komunistycznej, ale to była już zupełnie inna faza. Warto przypomnieć, że element czasu jest tu bardzo istotny, ponieważ sytuacja polityczna zmieniała się z roku na rok.

Rok 1930 można uznać za przełomowy. Wtedy też ukazywało się pismo kryptokomunistyczne o ogromnym wpływie - “Miesięcznik Literacki" redagowany przez Aleksandra Wata (1929-1931), wypełniany prawie wyłącznie reportażami, w których widać było opłakany stan ekonomiczny kraju.

Przytoczony poniżej wiersz Józefa Łobodowskiego o Piłsudskim nie mógłby chyba powstać wcześniej albo później i jest typowy dla wzrostu nastrojów mętnie lewicowych.

Łobodowski wywodził się z prowincjonalnej grupy poetów w Lublinie i próbował łączyć podziw dla postaci Piłsudskiego z rewolucyjną retoryką. Wspomina on w wierszu o wydarzeniu, które zaiste zapadło w otchłań niepamięci.

W owym czasie głośna była sprawa wyzysku w Zakładach Włókienniczych Żyrardów i nawet używano jej jako przykładu eksploatacji polskich robotników przez obcy - w danym przypadku francuski - kapitał. Robotnik Blachowski zastrzelił jednego z dyrektorów francuskiej spółki, Gastona Koehlera. Za los robotnic w zakładach żyrardowskich Piłsudski nie mógł być odpowiedzialny, a jednak w wierszu jest to rzeczywistość, którą jakby powołał do życia, wywalczając niepodległość kraju. Nie wiadomo, czego poeta oczekuje od Piłsudskiego? Żeby zrobił jeszcze jeden wysiłek i przeprowadził radykalne reformy? Czy też żeby zachęcił kohorty młodych swoich zwolenników do radykalizacji? I o jaką rdzennie polską rewolucję tutaj chodzi? Czyżby to było echo tych wewnętrznych zmagań, które dręczyły Cezarego Barykę z napisanego parę lat wcześniej “Przedwiośnia"?

Jakkolwiek wiersz Łobodowskiego (znanego później niektórym z tego, że przemawiał do kraju przez radio Madryt) jest niejasny, przypominam go, ponieważ dobrze ilustruje niejasność właściwą całej tamtej epoce. Pochodzi ze zbioru “w przeddzień" wydanego w 1932 roku w “ograniczonej ilości 100 egzemplarzy wyłącznie dla znajomych i przyjaciół".

piłsudski

oto są ręce młoty w zecerni jak w kuźni

krew się lepi nie farba na czarnych literach

towarzyszu piłsudski

w trzydzieści lat później

juljan blachowski zabije gastona koehlera

wiem litwa dzieciństwa jest wonią mirry i nardu

ojczyzna kwitnie w pałacu białego cieniach

ale gdzie podziać się z sercem gdy czarny wstanie żyrardów

i barykadą kamienną runie na progu sumienia

pomorze wbite włócznią w spienione ciało bałtyku

śląsk buchający ogniem borysław naftą chlusta

łatwo uskrzydlić się dumą piersi naderwać od krzyków

i czyjeś święte imię po stokroć ślinić na ustach

łatwo zczerwienić skronie od tętniącego żaru

gdy miastem marsz uderzy w ułańskie proporce

a ciężej przebić się młodym przez słowa polska i naród

i głowy na barach osadzić jak kosy sztorcem

sznurki krzaczastych brwi niech szarym zwiążą się lontem

iskrą ze źrenic do dynamitu mózgu

trzydzieści lat temu jak teraz groził artykuł 105

serce człowieka szło na spotkanie liktorskim rózgom

za belwederu oknami wicher nie ucichł

spadek duchów umarłych siwą głowę obarcza

towarzyszu piłsudski

w przeddzień polskiej rewolucji

krwią wasze imię wypisujemy na tarczach

Józef Łobodowski, "w przeddzień" [w:] "Antologia poezji społecznej 1924-1933", Wilno 1933

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2003