Nasz Jezus i Jezus Ewangelii

Gerhard Lohfink jest jednym z tych pisarzy-erudytów, którzy tak doskonale opanowali swoją dziedzinę, że potrafią o niej mówić nie technicznym żargonem, a językiem „ludzkim”, zrozumiałym dla każdego uważnego czytelnika.

04.02.2013

Czyta się kilka minut

Najpierw słowo o nim samym. Gerhard Lohfink (rocznik 1934) jest niemieckim księdzem katolickim, doktorem teologii, egzegetą, wieloletnim wykładowcą uniwersyteckim. W 1986 r. zrezygnował z kariery uniwersyteckiej i związał się ze wspólnotą Katholische Integrierte Gemeinde (Katolicka Gmina Zintegrowana). Wygłasza jednak wykłady w ramach kursów teologicznych organizowanych przez Akademię Teologii dla Ludu Bożego (Accademia per la Teologia del Popolo di Dio) we Włoszech, nadal pracuje naukowo i publikuje. Jego badania (i kolejne publikacje, cenione i cieszące się dużą popularnością) dotyczą jednego problemu – Kościoła. Czy Jezus z Nazaretu chciał założyć Kościół? Jeśli tak, to jaki miał on być według Jezusa? I wreszcie – „Czy Bóg potrzebuje Kościoła?” (tak brzmi tytuł jednego z ważnych dzieł Lohfinka). Wydana ostatnio przez wydawnictwo W drodze książka („Jezus z Nazaretu. Czego chciał. Kim był”) dokładnie wpisuje się w ten nurt. Jest to zresztą druga książka tego autora wydana przez polskich dominikanów.

Bardzo ważny jest rozdział wprowadzający, który zawiera wyjaśnienia metodologiczne. Punktem wyjścia jest refleksja nad relacją miedzy „faktem” a „interpretacją”: „Każdy język zakłada istnienie wszechobejmującej interpretacji świata, a nawet sam jest już jego interpretacją”. Oczywiście nie znaczy to, że można fenomen interpretacji sprowadzić do poziomu dowolności. Także, a nawet zwłaszcza w przypadku Jezusa z Nazaretu: „nie jest On wyobrażalny bez ludu Bożego Izraela, w którego tradycji wyrósł. Dlatego może On zostać prawidłowo zrozumiany jedynie w oparciu o wiarę i wierzącą pamięć ludu Bożego. By zrozumieć Jezusa, potrzebujemy gleby ludu Bożego bądź Kościoła”. I właśnie interpretacyjna tradycja Kościoła, zwłaszcza pierwotnego, zabezpiecza przed produkowaniem zniekształconych obrazów Jezusa, „które w minionych stuleciach produkowane były zgodnie ze zmieniająca się modą. O Jezusie Ewangelii nie mówią one prawie nic, za to bardzo wiele o tych, którzy obrazy te produkowali”.

Lohfink wykazuje, że traktowanie wiary pierwszej gminy jako niepokonalnej przeszkody w dotarciu do „faktu” Jezusa jest kompletnym nieporozumieniem, a „wznoszenie żelaznej kurtyny z wieżami wartowniczymi i drutem kolczastym pomiędzy z pewnością autentycznymi słowami Jezusa a słowami Jezusa, których autentyczności nie da się dowieść z taką samą pewnością (...) ma w sobie lekkie odium śmieszności”. Autor „pełnymi garściami” czerpie z badań rozlicznych biblistów, a równocześnie podkreśla, że „czysto religioznawcze podejście do Jezusa jest możliwe, posiada jednak swoje ograniczenia”.

Wiele miejsca poświęca stosunkowi nauczania Jezusa do Tory. Zwykło się myśleć (i mówić na kazaniach), że Jezus, zwłaszcza w Kazaniu na Górze, jawi się jako „nowy Prawodawca”, co w konsekwencji prowadzi do historiozbawczego „wydziedziczenia” Izraela. Teraz Kościół zajmuje jego miejsce. Kładziemy nacisk na jakby jurydyczne przeciwstawienie: „słyszeliście, że powiedziano praojcom...” – „a Ja wam powiadam”. Jak to godzimy ze słowami Jezusa, że nie przyszedł, aby znieść Prawo, ale by je wypełnić? (por. Mt 5, 17) – trudno powiedzieć. Przeprowadzona przez Lohfinka analiza wypowiedzi Jezusa, np. o „największym (w jakim sensie nowym?) przykazaniu”, a zwłaszcza Kazania na Górze, jasno pokazuje, że Jezus porusza się w ramach Tory, że nie ogłasza żadnego „nowego Prawa”, a już na pewno nie ustanawia „nowej Tory”. Wprost przeciwnie, On ją wzmacnia. „Wykłada ją jednak nie jak uczeni w Piśmie. Nie trzyma się litery. W literze poszukuje pierwotnej woli Boga”. Jezus znajduje centrum Tory: „najpierw i ostatecznie chodzi Mu o wolę Boga i wie On, jak łatwo właśnie człowiek religijny, za pomocą zewnętrznego wypełniania Prawa, potrafi uniknąć prawdziwej woli Boga”. Ten rozdział autor kończy konkluzją: „Tora jest przedsięwzięciem Boga, które On sam rozpoczął i które zawsze jest aktualne (...). Kościół nie może i nie powinien nigdy zrezygnować z Tory. Oczywiście musi stosować ją w duchu Jezusa, to znaczy czerpiąc z mocy tej nowości, która przyszła na świat wraz z Jezusem, czerpiąc z Jego wolności i rozumu, z Jego radykalizmu i bojaźni Bożej”.

Jezus w Ewangelii ukazuje się jako ostateczny interpretator Tory. Czy oznacza to – pyta nasz autor – że dla chrześcijan całe partie Tory zostały „zmarginalizowane (...), odrzucone jak wyeksploatowane elementy statku kosmicznego?”. Okazuje się, że nawet te części Tory, które wydają nam się obce czy wręcz kuriozalne, jak choćby przepisy dotyczące pożywienia i czystości rytualnej, w nauczaniu Jezusa „ujawniają swój od początku zamierzony sens”.

Książka traktuje nie tylko o sprawie odniesień do Tory, Proroków i pozostałych Pism. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: „kim był Jezus z Nazaretu?”, Lohfink zajmuje się cudami, przypowieściami, opisanymi w Ewangeliach wydarzeniami. W ich interpretacji kluczowe jest pojęcie „Królestwo Boże”, z tym że według Lohfinka termin „Królestwo” nie jest, zwłaszcza dla dzisiejszego odbiorcy, najszczęśliwszym przekładem biblijnego pojęcia. Zdaniem autora (szeroko uzasadnionym) lepsze jest określenie „panowanie Boga” („dopiero za sprawą śmierci Jezusa posłanie to zyskuje swą właściwa głębię”). Lohfink delikatnie sugeruje także inne określenie w miejsce „Starego Testamentu” – choć sam go używa – proponując „Pierwszy Testament”.

„Panowanie Boga” rozumiane tak, jak rozumiał je Jezus, pomaga zrozumieć te fragmenty Ewangelii, które autorzy biografii Jezusa zwykle pomijają. Tak jest np. w paragrafie o bezżenności Jezusa, tak jest w niezwykle ważnym rozdziale „Umieranie za Izrael”. Wspomniany rozdział rozpoczyna się tak: „Sceptycyzm i brak zrozumienia dla idei przebłagania są szeroko rozpowszechnione – nie tylko w społeczeństwie, lecz również w wielu środowiskach kościelnych. Przynajmniej w Niemczech pojęcie »przebłaganie« nie pojawia się w nowo formułowanych modlitwach i tekstach pieśni”. „Przebłaganie” wywołuje w świadomości obraz okrutnego Boga, który, głęboko obrażony, nie daje się udobruchać inaczej niż za cenę okrutnej ofiary. Orędzie Jezusa odczytywane jest tak: „Przyszedłem na świat, żeby cierpieć i w ten sposób dokonać przebłagania za winy świata. Naśladujcie Mnie i cierpcie ze Mną”. „Gdyby tak brzmiało orędzie Jezusa – stwierdza autor – byłby to masochizm, gloryfikacja cierpienia, kultura śmierci. Jezus tego właśnie nie głosił”.

Ksiądz profesor Gerhard Lohfink nie chciał bynajmniej nieść światu nowego obrazu Jezusa. Chciał, „by dawny obraz Jezusa, który od zawsze był w posiadaniu Kościoła, zajaśniał na nowo”. Ta deklaracja wybita na okładce dominikańskiego wydania dobrze oddaje istotę autorskiego zamysłu. Od strony czytelnika jednak „dawny obraz” po wielekroć się jawi jako nowy wobec tego, który sami sobie stworzyliśmy, często nie bez udziału pobożnych autorów i teologów. To nie jest jeszcze jedna historyczno-krytyczna praca o Jezusie z Nazaretu, to – przynajmniej dla wierzącego chrześcijanina – godzina szczerości. Chwila odpowiedzi na pytanie: kim jest Jezus z Nazaretu, w którego wierzę?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2013