Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podobnie brzmią tłumaczenia Pawła Grasia, rzecznika drużyny polityczno-piłkarskiej z ekstraklasy. Donald Tusk i Grzegorz Schetyna grali w piłkę, kiedy Sejm głosował nad prezydenckim wetem do ustawy o funduszu dożywotnich emerytur kapitałowych. Sejm głosował w czwartkowy wieczór, o świętej dla polityków-piłkarzy godzinie, zarezerwowanej na treningi. Rzecznik informuje, że zawiniła kancelaria premiera, bo nie powiadomiła polityków o głosowaniu. Mówiąc językiem piłkarskim: zawiodło rozpoznanie przedmeczowe. Nasz sztab się nie popisał. To zupełnie nowa taktyka i trochę się pogubiliśmy. I tak dalej.
To bardzo miłe, że premier i jego drużyna dbają o sprawność fizyczną. Są jednak sytuacje, kiedy fizkultura musi zejść na plan dalszy i niewątpliwie głosowanie z ubiegłego tygodnia miało taki charakter. Miłość do piłki nożnej nie może skutkować zachowaniami amatorskimi. Takich błędów nie popełniają nawet trampkarze.
Z punktu widzenia miłośników futbolu sprawa wygląda jasno jak łuna nad moskiewskimi Łużnikami. Zawodnicy popełnili fatalny kiks. Może w trudnych momentach przydałyby się "piłkarzyki"?