Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To był najgorszy rok dla dziennikarstwa w całej historii III RP. Zaczął się od finalizacji przejęcia spółki Polska Press przez Orlen. Wydawnictwo, należące wcześniej do niemieckiej rodziny Diekmannów, było praktycznym monopolistą na rynku prasy regionalnej oraz silnym graczem w segmencie lokalnych portali internetowych. Wydawca nie mieszał się jednak do treści, co wyraźnie zmieniło się w kwietniu, kiedy na stanowisko prezesa Polska Press powołano Dorotę Kanię, byłą dziennikarkę „Gazety Polskiej”.
Do dziś pracę stracili (z jednym wyjątkiem) wszyscy redaktorzy naczelni gazet. Efekty widać też na łamach; dziennikarze nadal patrzą na ręce władzom samorządowym, ale tylko tam, gdzie nie rządzi PiS. Wyraźnie na prorządową zmieniła się też publicystyka, co potwierdza podejrzenia, iż celem przejęcia jest powolne tworzenie z lokalnych mediów broni na czas kampanii przed wyborami samorządowymi w 2023 r.
Bartosz Józefiak: Przejęcie Polska Press przez Orlen to podobno koniec mediów regionalnych. W rzeczywistości gazety wydawane z dala od Warszawy słabną już od lat.
Polityczny cel przyświecał PiS-owi również podczas rozgrywki z TVN. Uchwalenie nowelizacji ustawy medialnej, która de facto zmusza światowy koncern Discovery do sprzedaży większości swych udziałów, obliczone jest na rozbicie telewizji, którą Jarosław Kaczyński uważa za jednego z największych wrogów politycznych i nie waha się w dążeniu do jego zniszczenia postawić na szali stosunki polsko-amerykańskie. I to w obliczu konfliktu na granicy z Białorusią i agresywnej polityki Rosji. Coraz więcej sygnałów wskazuje na to, że dla szefa PiS sojusze z Unią Europejską oraz Stanami Zjednoczonymi (po przegranej Donalda Trumpa) przestały być dogmatem.
Chwilowo zatrzymał Kaczyńskiego prezydent Andrzej Duda, który tuż po Świętach zawetował „lex TVN". Swój sprzeciw argumentował niezgodnością ustawy z konstytucją i koniecznością dotrzymywania umów. „To dla Polaków kwestia honorowa" – stwierdził. ©℗