Moda męska i fryzura damska

Bardzo dużo już napisano o tygodniu noblowskim. Większość z tych opowieści snują ludzie, których w Sztokholmie nie było, a ich wiedza jest pożyczona bez zgody właściciela.

28.12.2019

Czyta się kilka minut

 /
/

Tezy, które w tych bełkotliwych gawędach się stawia, wyprzedzają rzeczywistość – w rzeczy samej ją kreują, same się zgrabnie udowadniają poprzez zestawienia wydarzeń ze sobą niepowiązanych i słów wypowiedzianych w różnych, odległych od siebie kontekstach i sytuacjach.

Próba prostowania wszystkich tych głupstw zajęłaby kawał życia, więc nie będę się do nich detalicznie odnosił. Zresztą, bez mała profetycznie, do tak zaprojektowanego i powszechnie akceptowanego świata informacji odnosi się na jednym ze swoich poziomów mowa noblistki, której wysłuchałem w Akademii Szwedzkiej wraz z wielojęzyczną grupą szczęściarzy. Towarzyszył temu ten rodzaj skupienia, który do tej pory znałem tylko z reakcji dzieci na głośną lekturę bajki. Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że wszyscy na sali rozumieją po polsku, że podnoszą głowy znad wydrukowanych tłumaczeń, pozwalając autorce słyszanych słów porwać się do świata jej wyobraźni i języka. Byliśmy świadkami powstawania jednego z najważniejszych tekstów polskiej kultury i – jak dzisiaj wiemy – jednego z tych wykładów noblowskich, które wywarły największe wrażenie na czytelnikach i słuchaczach z całego świata.

Dlatego potem nie robił już na nas wrażenia król, księżne i książęta, dziesiątki kelnerów ani sztuczne ognie na deserach. Oprawa w ogóle była dużo skromniejsza, niż to pokazywano w mediach. Uczestniczyliśmy bowiem w wydarzeniu niezwykłym, ale nie z powodu tego, jak ono przebiegało, lecz dlatego, że po 23 latach polska literatura, polska wybitna pisarka i polska kultura znowu znalazły się w centrum zainteresowania całego świata. I bardziej jeszcze niż wtedy się znalazła, bo w czasach przed internetem wszystkiego było mniej. Byliśmy dumni i szczęśliwi.

Ale może Państwo oczekują naocznego świadectwa rzeczy doczesnych, a nie ogólnych, zaokrąglonych refleksji metafizycznie oczywistych? Jeśli tak, proszę: w Sztokholmie spotkałem wielu mężczyzn, którzy na co dzień nie przykładają nadmiernej wagi do ubioru, a którzy karnie przebierali się trzy razy dziennie i dużo na ten temat z zaskakującym znawstwem mieli do powiedzenia. Specjalnie o frakach się dużo i kompetentnie mówiło.

A czy noblistka faktycznie rozmawiała z królem w czasie bankietu o polowaniach i złu, które wyrządzają? Owszem. Nie zazdroszczę królowi-myśliwemu tej rozmowy. Czy z rozmowy pisarki z inną dredziarą – panią minister kultury Szwecji – wynikło coś przełomowego, coś symbolicznego, coś wyjątkowego? Tak. Przyjrzyjcie się uważnie nowej fryzurze autorki. ©

Dodatek specjalny: WROCŁAW – MIASTO SPOTKAŃ

Fotografia na okładce ANDRZEJ HULIMKA / FORUM

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1-2/2020

Artykuł pochodzi z dodatku „Wrocław, miasto Olgi Tokarczuk