Jest nas więcej

Czuję się „bieguńsko” nienobliwie – powtarzała Olga Tokarczuk w wywiadach udzielanych naprędce dziennikarzom tuż przed odebraniem literackiego Nobla.

09.12.2019

Czyta się kilka minut

Olga Tokarczuk w Akademii Szwedzkiej, Sztokholm, 6 grudnia 2019 r. / Fot. JONATHAN NACKSTRAND / EAST NEWS  /
Olga Tokarczuk w Akademii Szwedzkiej, Sztokholm, 6 grudnia 2019 r. / Fot. JONATHAN NACKSTRAND / EAST NEWS /

Nieczęsto się zdarza, aby w sobotni wieczór przed ekranami podłączonych do sieci telewizorów i laptopów tysiące ludzi czekały na tę samą transmisję. Podczas gdy jedni zasiadają w wygodnych fotelach swoich małych domowych kin, inni – zaopatrzeni w małe słuchawki – obracają wyświetlacze smartfonów, uruchamiając odpowiednie aplikacje. A pozostali, jakby wbrew współczesnym czasom, szukają po prostu odpowiedniej stacji, kręcąc gałką radia. To sytuacja wyjątkowa – szczególnie że to nie wyniki wyborów ani mecze reprezentacji przyciągnęły nas do odbiorników, lecz wykład o literaturze. 

Literacka mowa noblowska odczytywana w języku polskim wybrzmiała w ciągu ostatnich 40 lat w Sztokholmie trzykrotnie. W czasie, który upływał pomiędzy, słowa pisarzy nie zajmowały pierwszych stron gazet. Zwyczajne atrybuty poetów, na które powoływał się w 1980 r. Czesław Miłosz – chciwość oczu i chęć opisu – zarezerwowane zostały dla sfery faktów. Tymczasem – jak mówiła w minioną sobotę w swoim noblowskim wykładzie Olga Tokarczuk – literatura zaczyna się od próby zrozumienia, „dlaczego coś się stało”. Nawet jeśli mielibyśmy na to pytanie odpowiadać bez przerwy zwyczajnym: „nie wiem”. W końcu to z bezustannego „nie wiem”, jak zdradziła z kolei w 1996 r. w Sztokholmie Wisława Szymborska, rodzi się natchnienie. To natchnienie jest motorem dalszej – skądinąd już nie tak beznadziejnie niefotogenicznej, jak chciała poetka – aktywności. 

Czuję się „bieguńsko nienobliwie” – powtarzała Tokarczuk w wywiadach udzielanych naprędce dziennikarzom tuż przed odebraniem literackiego Nobla. Setki razy fotografowana, odpytywana o najdrobniejsze fakty. „Nie ma potrzeby prowadzić dziennika, kiedy można wysyłać fotografie za pomocą portali społecznościowych. Po co sięgać po autobiografię, skoro można śledzić życie celebrytów na Instagramie?” – pytała przewrotnie w sobotni wieczór w Sali Giełdy Akademii Szwedzkiej. 


Polecamy: Literacka Nagroda Nobla dla Olgi Tokarczuk w specjalnym serwisie "Tygodnika Powszechnego"


Przez moment Olga Tokarczuk dotknęła rzeczywistości, którą zapowiadała w „Biegunach”. Zresztą wydana dekadę temu książka stała się właśnie bestsellerem miesiąca Empiku. Do Muzeum Nagrody Nobla – gest symboliczny – noblistka przekazuje swój kalendarz z 2018 r. W gablocie pod szkłem leży teraz otwarty na tygodniu między 10 a 17 grudnia. Listy zadań i sprawunków przykrywa wpięta w prawy dolny róg karta pokładowa American Airlines. 

To prawda, rzeczywistość uległa dramatycznemu rozproszeniu, a „literatura jest czymś marginalnym wobec innych sposobów narracji”, „ginie w białym szumie oceanów informacji”. Ale także dzięki falom tych oceanów w ciągu 24 godzin od rozpoczęcia sztokholmskiego wykładu mogło go obejrzeć ponad 100 tys. ludzi na całym świecie.

„Marzy mi się nowy rodzaj narratora – »czwartoosobowego«, czułego, wiedzącego więcej, jeśli nie wszystko” – mówiła autorka „Ksiąg Jakubowych”. Dlaczego? Ponieważ „widzieć wszystko oznacza zupełnie inny rodzaj odpowiedzialności za świat”. W ramach poczucia odpowiedzialności Tokarczuk powołuje fundację, która ma się stać „przestrzenią dla międzynarodowej rozmowy o możliwościach literatury w diagnozowaniu świata widzialnego i niewidzialnego, w opisywaniu rzeczywistości, w której niebezpiecznie szybko narastają nastroje ksenofobiczne i nacjonalistyczne”. To działa: dziennikarka i pisarka Małgorzata Szejnert zapowiedziała – otrzymując w niedzielę w Łodzi Literacką Nagrodę im. Tuwima – że przekaże ją w całości właśnie wrocławskiej fundacji Noblistki. 

„Zrozumiałam, że jest mnie więcej, niż sobie do tej pory wyobrażałam” – wyznała Tokarczuk. Wydaje się, że nas wszystkich jest więcej, niż myśleliśmy. Bo świat, jak mówiła kiedyś Szymborska, „cokolwiek byśmy o nim pomyśleli zatrwożeni jego ogromem i własną wobec niego bezsilnością, rozgoryczeni jego obojętnością na poszczególne cierpienia”, jednak bywa zadziwiający. 

Obejrzyj: odczyt noblowski Olgi Tokarczuk w serwisie "Tygodnika Powszechnego"

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Od 2018 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, dziennikarka i redaktorka Działu Kultury, wydawczyni strony TygodnikPowszechny.pl. W 2019 r. nominowana do nagrody Polskiej Izby Książki za najciekawszą prezentację książek i czytania w mediach drukowanych. Od… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 50/2019