Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Łże jak naoczny świadek, mówi przysłowie. Przekonałem się o tym, gdy będąc świadkiem wypadku drogowego, chciałem jego przebieg opowiedzieć policjantowi i nie umiałem odtworzyć kolejności zdarzeń. Miałem wrażenie, że wszystko działo się poza czasem, a ja pewnie miałem oczy dookoła głowy i widziałem, co działo się za moimi plecami. Wtedy przyznałem rację przysłowiu. Mówiąc najszczerszą prawdę, szczerze kłamiemy.
Zwykle tę poznawczą bezradność traktujemy jako niedoskonałość, wręcz ułomność naszej natury. W rzeczywistości świadomość takiej bezradności jest atutem. Budzi ludzki rozum i serce i nie pozwala im zasnąć. Tym samym nie pozwala człowiekowi na życie w wydumanym świecie wydumanej szczęśliwości. W rezultacie ta nasza ułomność jest naszą siłą, gdyż ośmiela do sięgania, jak mówi Czesław Miłosz, po niemożliwe. Natomiast źle się dzieje z człowiekiem, gdy sobie ubzdura, że nikt, łącznie z Panem Bogiem, nie ma mu niczego sensownego do powiedzenia. Nie bez powodu ks. Tomáš Halík twierdzi: „Największym grzechem historii teologii i nauczania Kościoła jest wyobrażenie, że mówić o Bogu jest bardzo łatwo. Ta lekkomyślność i tania pobożność otworzyły przestrzeń na nieprzebraną ilość naiwnych, komicznych, ale także perwersyjnych czy toksycznych wyobrażeń Pana Boga”. Nie popełni się błędu, dodając, że ta lekkomyślna, bezmyślna pobożność otworzyła „nieprzebraną ilość naiwnych, komicznych, ale także perwersyjnych czy toksycznych wyobrażeń Kościoła”.
Będąc w Warszawie, generał jezuitów Arturo Sosa mówił: „Wszyscy jesteśmy Ludem Bożym, posiadamy poprzez chrzest tę samą godność oraz misję (...). Przeciwieństwem takiej wizji jest to, co papież Franciszek wielokrotnie już nazwał grzechem klerykalizmu, czyli podejście uznające, iż wyłącznie elitarna grupa wyświęconych mężczyzn stanowi prawdziwy Kościół i że znajdują się oni w posiadaniu wszystkich odpowiedzi, całej władzy i autorytetu oraz nie potrzebują już słuchać, uczyć się i być pociąganymi do odpowiedzialności. To właśnie klerykalizm stworzył kryzys nadużyć w Kościele i jedynym sposobem na uleczenie Kościoła jest przezwyciężenie klerykalizmu”.
Ale co to wszystko ma wspólnego z Trójcą Świętą? Jeśli Kościół jest winnym krzewem, a klerykalizm pasożytniczą naroślą, to z wypowiedzi Franciszka i Halíka wynika, że to zwyrodnienie wzięło się z zapomnienia, że modelem chrześcijańskiego życia jest Trójca. Trójjedność, pojednana absolutna różnorodność, czyli Miłość, której przedsmak znamy, jako że każdy z nas jest tym trzecim, który życie otrzymał od tych dwojga. Mówiąc: „w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego”, opowiadamy o Bogu, ale i o człowieku, skoro „Jesteśmy z Jego rodu”. ©