Mobilizacja. Felieton Wojciecha Bonowicza

Nie, tej zimy katastrofy nie będzie. Nie u nas. Ale musimy się wzajemnie wspierać, bo tylko w ten sposób damy radę pomóc tym, których katastrofa dosięgnie na pewno.

17.10.2022

Czyta się kilka minut

Wojciech Bonowicz / fot. Grażyna Makara

Oto, czego teraz potrzebujemy: mo­bilizacji. Ci, którzy mają więcej, muszą też więcej poświęcić. Ci, którzy mają mniej, powinni być gotowi podzielić się tym, co mają.

Odkąd Sylwia Chutnik zaproponowała, żeby nasze państwo zmieniło nazwę na „zrzutka.pl”, minęło pół roku. A sytuacja, mówiąc eufemistycznie, nie poprawiła się i raczej szybko się nie poprawi. Na wyzwania zewnętrzne – wyjątkowo trudne, nie zaprzeczam – nasz rząd dzielnie odpowiada chaosem wewnętrznym. Chciałbym mieć tak dobry humor, jak pielgrzymujący po kraju prezes rządzącej partii, ale nie mam. Może jak człowiek tak jeździ w konwoju, w opancerzonej limuzynie, i wszędzie go przyjmują jak króla, karmią, obsypują kwiatami, śpiewają mu pieśni, a on nie musi sobie niczym rąk brudzić, dowcip faktycznie się wyostrza. Mnie jednak nie jest do śmiechu. Codziennie spływają do mnie propozycje udziału w kolejnych zrzutkach, zbiórkach i aukcjach. Kolejka osób szukających pomocy w miejscach, z którymi współpracuję, się wydłuża. I wiem, że gdyby nie stała ofiarność moich rodaczek i rodaków, wielu proszących musiałoby odejść z niczym. Pan prezes jeździ, rozbawia i obiecuje – a ludzie, jak słyszą obietnice, to myślą, że już dostali, co im obiecano, i są zadowoleni. Nie muszę dodawać, że coś mi w tym wszystkim nie gra, ale nie gra od tak dawna, że już się przyzwyczaiłem.

Niektórzy twierdzą, że pomaga mniejszość. Że w ogóle mniejszość angażuje się w cokolwiek. No dobrze, ale po pierwsze – jak to zbadać, a po drugie – co z tego miałoby wynikać? Mamy odpuścić? Wycofać się? Mnie się wydaje, że ta mniejszość jest mimo wszystko dość spora. Owszem, są tematy, w których trudniej zmobilizować ludzi do pomocy; byłem niedawno w Zochcinie u siostry Małgorzaty Chmielewskiej i wiem, że bardzo potrzebuje wolontariuszek i wolontariuszy. W ostatnich miesiącach w domach wspólnoty przybyło ludzi, którzy z powodu wieku bądź niepełnosprawności nie są w stanie pracować w gospodarstwie czy nawet utrzymywać porządku wokół siebie. O ręce do takiej pracy zawsze było trudno. Ale domy istnieją, ofiarodawcy się znajdują, powinno się udać przetrwać zimę – jeśli rachunki drastycznie nie podskoczą. Może więc z czasem pojawią się i dodatkowe ręce.

Na moim osiedlu działa stowarzyszenie Latarnia. Wydaje obiady tym, których z różnych powodów nie stać na ciepły posiłek, organizuje zajęcia dla dzieci i seniorów, a na święta przygotowuje kilkaset paczek dla potrzebujących. Wszystko to nie byłoby możliwe, gdyby nie młodzi ludzie, którzy się w tę działalność angażują. Ostatnio wpadli na pomysł niezwykłej licytacji: można np. wylicytować umycie okien w domu jakiejś starszej osoby czy zorganizowanie seniorom wspólnego bingo. Młodzi wolontariusze są chętni, by to zrobić, a wpłacone pieniądze przydadzą się na bieżącą pomoc. Do wylicytowania jest też m.in. zwiedzanie Wawelu, sto rogalików, biżuteria, przetwory domowe, lekcja gry na bębnach czy wycieczka w góry z miejscowym proboszczem. W chwili, kiedy czytacie te słowa, licytacja na Facebooku wciąż trwa, więc można dołączyć; ja licytuję ruskie pierogi.

Piszę o tej akcji dlatego, że takie inicjatywy podnoszą mnie na duchu, mobilizują, więc może zmobilizują również Was. Z mediów najczęściej słyszymy o mobilizacji w kontekście wojny. Albo o mobilizowaniu elektoratu. I dobrze, jest demokracja, elektorat – ważna rzecz. Mnie by się marzyło, żeby mobilizować ludzi do konkretnych działań, a o elektorat po prostu dbać. Nie obiecywać, tylko dbać. No ale to są takie marzenia głupiego, który nie był w stanie obejrzeć nawet jednego sezonu „House of Cards”... Na szczęście ciągle wiele rzeczy zależy od nas. I o wiele zadbać musimy sami. Świadomość, że nie jest nas wcale tak mało w tych staraniach, pomaga ciągnąć to dalej, czyż nie? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Mobilizacja