Mit smoleński

W materii katastrof lotniczych dziś u nas ekspertami są wszyscy lub prawie wszyscy. Ja nie jestem. Wiem tyle, ile dowiaduję się z mediów.

03.04.2017

Czyta się kilka minut

 /
/

Na temat katastrofy smoleńskiej czytam z uwagą wszystko, co wpadnie mi w ręce, lecz nie jestem tak szalony, żeby coś twierdzić lub nie twierdzić. To, co do tej pory jest dostępne – więc raport Komisji Jerzego Millera, ustalenia MAK, komentarze Macieja Laska, aż po ujawnione przez Witolda Gadowskiego zwierzenia byłego oficera Mosadu Juvala Aviva (widział tajne dokumenty wskazujące na to, że „za tą katastrofą stoi Moskwa”) itd. – to według informacji Antoniego Macierewicza bynajmniej nie wszystko. Minister obrony zapowiada nowe, rewelacyjne dane, które wkrótce ma ujawnić. Świadom własnej niewiedzy, myślę sobie: niech marszałek Karczewski z Radosławem Sikorskim się spierają, ja nie czuję się na tyle kompetentny, by w sprawie katastrofy na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj głos zabierać.

A głosów jest wiele. Uznanie za pewną jednej z hipotez zaczęto nawet określać mianem „religii smoleńskiej”, co uważam za nieporozumienie, bo nie ma nic religijnego w wierze, że 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku mieliśmy do czynienia z sabotażem, spiskiem, a może zamachem, nie zaś z katastrofą lotniczą, jakich wiele. Owszem, to, co nastąpiło potem, można co najwyżej określić jako polityczną aktualizację mitu, zjawisko, które opisała Anna Siewierska-Chmaj w książce (w której nie pisze o Polsce) „Mity w polityce. Funkcje i mechanizmy aktualizacji”. Autorka dowodzi w niej m.in., że mity i rytuały nadal odgrywają ważną rolę w kształtowaniu ludzkiej świadomości i że bez nich nie da się zrozumieć politycznej działalności. Mit ma wielką siłę, zapewnia społeczności narodowej zwartość i ciągłość. Mity wyrastają z przeszłości, zaś polityczna aktualizacja mitu jest możliwa tylko wtedy, kiedy dotyczy mitów już w jakiejkolwiek formie obecnych w zbiorowej pamięci społeczeństwa. Będzie miała ona realny wpływ na społeczną rzeczywistość – niezależnie od tego, czy jest świadomym działaniem polityków, czy spontanicznym zachowaniem społeczeństwa – jeśli nastąpi w momencie, który większość społeczeństwa postrzega jako moment przełomowy. Wtedy polityczna aktualizacja mitu może być skuteczna. Bez spełnienia tych dwóch warunków będzie postrzegana jako sztuczna, a motywy politycznej aktualizacji będą bez trudu obnażone.

Teoria zamachu wpisuje się w polską mitologię bohaterstwa i cierpień za ojczyznę. Znaczący też jest fakt, że pasażerowie fatalnego Tu-154 jechali na miejsce wpisanej w ów mit zbrodni katyńskiej. Każdy mit utrzymują przy życiu rytuały. Kolejne miesięcznice, imiona ofiar w apelach poległych, jak zresztą samo określanie ofiar używanym w odniesieniu do zabitych na wojnie żołnierzy mianem „poległych”, krypta wawelska i inne obrzędy służą budowaniu narodowego mitu, który ma zjednoczyć Polaków tak, jak byli oni zjednoczeni w żałobie pierwszych dni po katastrofie.

Tymczasem nie zjednoczył, lecz tragicznie podzielił. Opowieść o „tych, których zdradzono o świcie”, nie weszła do wielkiej mitologii narodowej, lecz przekonała stosunkowo niewielką część społeczeństwa.

Cóż, wielu władców próbowało wzmacniać swą pozycję aktualizując mity, nie bez rezultatów. Mity bowiem pomagają porządkować świat, nadają upragniony sens absurdalnym wydarzeniom. Z czasem jednak, kiedy brakowało podtrzymujących je rytów, wraz z ich twórcami gasły. Wydaje się, że dziś los mitu smoleńskiego jest w rękach ekspertów od katastrof lotniczych, nigdy jednak racjonalne ekspertyzy nie stały u początku mitów. Jaki będzie los mitu, który tak szybko i tak głęboko nas podzielił? ©℗


CZYTAJ TAKŻE:

Czy można o tym mówić inaczej, bez agresji i politycznych klisz? O niezaleczonej traumie, przerwanej żałobie i zbiorowym wyparciu rozmawiają, mimo różnic światopoglądowych, psycholog Michał Bilewicz i socjolog Michał Łuczewski.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2017