Ministrowie, mówcie mniej

Milczenie jest, jak wiadomo, nie tylko cnotą, ale także wyrazem roztropności. Mówienie bez potrzeby cechuje ludzi nierozsądnych lub pozbawionych wyobraźni. Słowo jest potężnym narzędziem, które może służyć porozumiewaniu się ludzi dla ich wspólnego dobra lub tylko przyjemności, ale może także służyć niedobrym celom, może szkodzić, może wprowadzać zamieszanie.

11.12.2005

Czyta się kilka minut

Uwagi te adresuję w stosunku do przedstawicieli nowego rządu, którzy na razie bez przerwy coś mówią, najczęściej niepotrzebnie, a czasami ich wypowiedzi są wręcz szkodliwe. Szkodliwe nie w takim rozumieniu, że powodują natychmiastowe szkody (chociaż i to się zdarzało), ale dlatego, że powodują poczucie bałaganu. Słyszymy słowa, za którymi nie idą czyny, albo następują czyny, ale odmienne lub wręcz sprzeczne ze słowami.

Kilka przykładów. Na szczęście rząd nie podwyższył akcyzy od paliw, chociaż to zapowiadał. Ileż było spekulacji w mediach, ile zamieszania, także na giełdzie. Ale po co było o tym wszystkim mówić publicznie, zupełnie jakbym zastanawiał się, czy zmienić samochód i poddawał to pod rozwagę wszystkich moich znajomych i nieznajomych. Tego typu rządowe gadanie (a nie pierwszy to przypadek) jest po prostu zbędne. Milczeć i robić, a sprawy bardzo trudne poddawać pod rozwagę opinii publicznej, ale łącznie z przygotowanymi argumentami, a nie z takimi doprawdy nieco śmiesznymi pomysłami, jak namówienie przedsiębiorców, żeby obniżyli swoje zyski. Podobnie słyszymy, że prywatyzacja PGNiG była nieprawidłowa, ale jaka będzie ta prawidłowa? Po co wypowiadać się, jak się nie ma nic sensownego (czyli praktycznego) do powiedzenia? I wreszcie, by nie pominąć interesów polskiej nauki, po co obiecywać dwa miliardy, potem miliard, a ostatnio nie więcej niż pół miliarda na naukę, jak nie wie się, skąd wziąć te pieniądze?

Ale wyjątkowo nieodpowiedzialne są wypowiedzi (między innymi ministra Dorna) o skasowaniu Sądu Lustracyjnego. Na razie jest to czcze gadanie, ale sprawa jest bardzo poważna. Władza wykonawcza rości sobie pretensje do wkraczania w dziedzinę władzy sądowniczej. To już jest niedobrze, ale władza wykonawcza osądza, co jest moralne, a co nie, jak ludzie oskarżeni mają się bronić i w ogóle wypowiada się w sprawie niesłychanie delikatnej, wymagającej bardzo poważnej refleksji i odpowiedzialności, ot tak sobie, mimochodem, jakby mogła zrobić wszystko w tym państwie w dowolnym momencie i według zupełnie dowolnego pomysłu, który nie ma nic wspólnego ani z konstytucją, ani z ustawami.

Oczywiście ustawy można zmieniać, ale - jako konserwatysta, ale nie demagog - powtarzam zdanie Edmunda Burke’a, że ustawy i w ogóle cokolwiek w społeczeństwie warto zmieniać tylko wtedy, kiedy się wie, dlaczego to, co jest - jest złe i jak to zamienić na dobre. Bez spełnienia tych wymogów zmiany mają charakter rewolucyjny, czyli nieodpowiedzialny. Widzimy na kolejnych przypadkach, że sprawa lustracji nie została w Polsce ustawowo dobrze rozwiązana, ale najpierw proponuję powstanie projektu nowej ustawy, potem dokładne go zanalizowanie, a potem dopiero mówienie o radykalnych zmianach.

Mam wrażenie, że nowy rząd jest po prostu dziecinny i wydaje mu się, że w kraju, w administracji i w ustawodawstwie można dokonywać zmian takich, jak majsterkowicz w swoim warsztacie. Że wszystko jest wykonalne, że o wszystkim można powiedzieć, nie zdając sobie sprawy, że słowa wypowiadane z pozycji premiera czy ministra mają nie tylko swoją wagę, ale mają też konsekwencje, nawet jeżeli potem zostaną odwołane czy też obietnice nie będą zrealizowane, bo zrealizować ich się nie da.

Dlatego zalecałbym cnotę milczenia. Trzeba odpowiednią część ciała zamknąć na kłódkę i pokazać, że coś się robi, a nie tylko mówi. Słowa, słowa, słowa...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2005