Miłość w czasach postprawdy

Trudno byłoby znaleźć we współczesnym polskim kinie rzecz smakowiciej wystylizowaną – tyle że nic nie jest tu tym, czym się wydaje.

24.06.2019

Czyta się kilka minut

Maja Ostaszewska i Joanna Kulig w filmie „Ja teraz kłamię” / OLAF TRYZNA / KINO ŚWIAT
Maja Ostaszewska i Joanna Kulig w filmie „Ja teraz kłamię” / OLAF TRYZNA / KINO ŚWIAT

Jedną z kinomaniackich obsesji jest wnikliwe studiowanie zawartości półek należących do bohaterów filmowych. Skoro kamera skupia swoją uwagę na czyimś księgozbiorze, płytotece czy filmotece, ani chybi musi być w tym ukryty klucz albo przynajmniej komentarz dotyczący samej postaci czy przedstawionego na ekranie świata. W jednej ze scen filmu „Ja teraz kłamię” Pawła Borowskiego widzimy przez chwilę biblioteczkę jednej z bohaterek: wszystkie tytuły krążą wokół problematyki prawdy i fałszu, co wcale nie powinno dziwić w przypadku filmu sygnowanego paradoksem kłamcy. Czy jednak ta opowieść, skonstruowana niczym wielopiętrowa łamigłówka – Anglosasi mają na to bardziej dosadne określenie mindfuck movie – również „kłamie, że kłamie”, ażeby w finale odsłonić przed nami jakąś prawdę?

Pięknym oszustwem jest już sam „wygląd” filmu Borowskiego, który przed fabularnym debiutem („Zero”, 2009) zjadł zęby na filmach reklamowych i zdążył ukończyć studia na ASP. Tym razem, wraz z całym pionem odpowiedzialnym za wizualno-dźwiękową stronę filmu, bije na głowę inne tego typu rodzime produkcje (chociażby „Człowieka z magicznym pudełkiem” Bodo Koksa). Doprawdy, trudno byłoby znaleźć we współczesnym polskim kinie rzecz smakowiciej wystylizowaną; nikt też nie wpadł dotychczas na to, by ciągle zmagające się z przeszłością Katowice uczynić aż tak ekscytującym miastem przyszłości. W tym retro-futurystycznym świecie najlepsze bowiem wzory z minionych dekad, w architekturze, modzie czy wystroju wnętrz, dostały swój drapieżny, unowocześniony sznyt, tworząc radio­aktywną mieszankę kosmicznego chłodu i jadowitej ekspresji.

Ów krzykliwie aseptyczny design zapanował także w ludzkich wnętrzach. Film otwiera groteskowa scena „Konfesjonału gwiazd”, telewizyjnego show na żywo, w którym celebryci: starzejąca się aktorka, jej mąż – nieudany reżyser i wschodząca gwiazdka popu rywalizują ze sobą o przychylność widza i pokaźną nagrodę pieniężną. Celia (Maja Ostaszewska), Mat (Rafał Maćkowiak) i Yvonne (Paulina Walendziak), siedząc w uszatych fotelach, upubliczniają swoje najintymniejsze sprawy i brawurowo grają na ludzkich emocjach. Sekunduje im w tym prowadząca program cokolwiek demoniczna Kai (Agata Buzek). To ona stanie się wkrótce reżyserką ich życia – i to w znaczeniu podwójnym.

Filmowi patronuje jednak zupełnie inna liczba – trzy – o czym informuje na samym początku upiorna dziecięca wyliczanka „Three Blind Mice”. A ślepi okażą się nie tylko bohaterowie, bo właściwie nic nie jest tu tym, czym się wydaje. Skojarzenia z psychodeliczno-kwasowymi klimatami Davida Lyncha narzucają się zresztą aż nadto, podobnie jak wizje Stanleyem Kubrickiem podszyte, cytaty z klasycznego „Blade Runnera” czy technofobiczne obsesje rodem z serialu „Black Mirror”. Nad wszystkim zaś unosi się aura kina neo noir, czyli kryminalna intryga z miłosnym trójkątem w roli głównej, która w kolejnych powtórzeniach i zapętleniach podaje w wątpliwość sugerowany wcześniej podział ról.

Niepokojące sobowtóry, mordercze króliki roboty, wciągane ochoczo złote „kreski” czy konkurujące z rzeczywistością taśmy wideo wprowadzają w tę laboratoryjną przestrzeń dodatkowe zamieszanie, choć równocześnie w sukurs przychodzi nam porządkująco-interpretująca symbolika: a to rozmaite wariacje wokół motywu jajka (co w tej historii było pierwsze?), a to rozsypana na kawałki kostka Rubika (czy da się ją posklejać i ułożyć?). Bo nie ma wątpliwości, że znany z precyzyjnych układanek narracyjnych twórca „Zera” potrafi inteligentnie bawić się ze swoim widzem.

Zabawa zabawą, ale Borowski jako scenarzysta i reżyser wyraźnie celuje wyżej. Jego opowieść o świecie skłamanych uczuć, fałszywych wizerunków i powszechnej nieufności ma być diagnozą czasów postprawdy, jakkolwiek ma się wrażenie, że nasza rzeczywistość zdążyła już ten film o kilka kroków wyprzedzić. Mroczna, choć kłująca kolorami fantazja o hedonistycznej, postreligijnej i w dużej mierze totalitarnej przyszłości to kolejne dzieło z gatunku „świat jako wielki show biznes”, obsadzone zresztą nazwiskami najjaśniejszych polskich gwiazd, przepysznie ubranych i ucharakteryzowanych (wśród nich Joanna Kulig, Robert Więckiewicz, Adam Woronowicz, Marian Dziędziel czy Jacek Poniedziałek w jednej z ważniejszych ról).

Jak na polskie warunki „Ja teraz kłamię” stanowi niewątpliwie śmiałą propozycję i nie zdziwiłabym się, gdyby po latach, głównie za sprawą swej inscenizacyjnej brawury, stał się obiektem kultu. W grze z filmową rzeczywistością Borowski potrafi bardzo zręcznie tasować karty: przewijać ją do tyłu, prześwietlać z różnych stron, przesuwać swoich bohaterów na różne jej poziomy. Tylko czemu to wszystko służy? Całkowitemu zdemaskowaniu iluzji czy nieskończonemu jej pomnażaniu? Odzyskaniu przez nas władzy sądzenia czy dalszej dezorientacji? Być może odpowiedź została wyartykułowana w samym filmie: „Cokolwiek myślisz, jesteś w błędzie”. ©

JA TERAZ KŁAMIĘ – reż. Paweł Borowski. Prod. Polska/Holandia 2019. Dystryb. Kino Świat. W kinach od 28 czerwca.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2019