Mecenas w niełasce

Rafał Rogalski był pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego w śledztwach związanych z katastrofą smoleńską. Kiedy zwątpił w teorie zamachowe, został odepchnięty. Ciągle jednak boryka się z konsekwencjami słów, które wtedy wygłaszał.

10.04.2016

Czyta się kilka minut

Rafał Rogalski pod Prokuraturą Wojskową w Warszawie, gdzie towarzyszył Jarosławowi Kaczyńskiemu, 27 lipca 2010 r. / Fot. Bartosz Krupa / EAST NEWS
Rafał Rogalski pod Prokuraturą Wojskową w Warszawie, gdzie towarzyszył Jarosławowi Kaczyńskiemu, 27 lipca 2010 r. / Fot. Bartosz Krupa / EAST NEWS

Każdego dnia Rafał Rogalski na jedną albo dwie godziny siada do pianina Calisia. Przywiózł je z rodzinnego domu w Nysie do kancelarii adwokackiej w podwarszawskim Ursusie. Najchętniej gra Chopina. Ostatnio stara się opanować trudny technicznie Marsz żałobny, ale to czysty przypadek i nie ma nic wspólnego z rocznicą katastrofy smoleńskiej.

– Muzyka uratowała mi kiedyś życie – mówi mec. Rogalski. – Gdy byłem w piątej klasie podstawówki, kolega namawiał mnie, abyśmy po lekcjach poszli nad jezioro popływać na tratwie. Ale nie mogłem, bo już spieszyłem się na lekcje do szkoły muzycznej. Wszyscy trzej się utopili, gdy tratwa, którą płynęli, przechyliła się pod ich ciężarem.

Pytam, czy teraz muzyka też jest ratunkiem.

– Tak. Daje mi spokój i pozwala na oderwanie się myślami od wszystkiego innego. Absolutne skoncentrowanie się na bezbłędnym odczytaniu partytury i wydobyciu najwłaściwszego dźwięku jest wspaniałą formą relaksu, zwłaszcza gdy gra się nie z musu, ale z mocnej, wewnętrznej potrzeby – stwierdza Rogalski.

Przeciw wszystkim

Zostając pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego po katastrofie smoleńskiej, Rogalski wszedł w zwarcie z rządem PO i z prokuraturą, i podsycał je ostrymi wypowiedziami w mediach.

– Jako zaangażowany pełnomocnik pokrzywdzonych w postępowaniach przeciwko dr. Mirosławowi G. oraz pokrzywdzonych w katastrofie smoleńskiej zostałem zaszufladkowany jako adwokat Prawa i Sprawiedliwości – mówi.

Szybko jednak w ukryciu zaczął się tlić jego konflikt z Antonim Macierewiczem. Wreszcie wybuchł z całą mocą, gdy Rogalski zwątpił w teorie o wybuchach i zamachu.

– Moim publicznym polemikom z ministrem towarzyszyły niepotrzebne emocje, nie kryję tego, choć starałem się podchodzić do sprawy chłodno – mówi. I dodaje, że grubą kreską odciął się od dyskusji z Macierewiczem.

Co sądzi o teorii zamachu? Nie chce odpowiedzieć. W każdym razie, skoro zwątpił w teorie o wybuchach, nie mógł dłużej być pełnomocnikiem Kaczyńskiego.

Wcześniej, w okresie największej obecności w mediach, narastał też jego konflikt z palestrą.

– W warszawskim samorządzie adwokackim zrobiono ze mnie największego zbrodniarza deliktowego. Wszczęto przeciwko mnie bodajże siedem postępowań dyscyplinarnych w związku z moimi publicznymi wypowiedziami, w tym trzy związane z katastrofą smoleńską. Rafał Rogalski stał się adwokatem Rafała Rogalskiego.

Na informację, że listonosz przyniósł kolejny list polecony od rzecznika dyscyplinarnego, jego serce reagowało częstoskurczem.

– Przez parę lat byłem wrakiem człowieka – mówi. Za słowa wypowiadane na temat śledztwa smoleńskiego i za zarzuty wobec prowadzących je prokuratorów nie zamierza jednak przepraszać.

Specjalista od nękania

Urodził się i wychowywał w Nysie, gdzie skończył cieszące się dobrą opinią liceum Carolinum oraz szkołę muzyczną I i II stopnia w klasie fortepianu.

– Część znajomych postawiła wszystko na jedną kartę, chcąc zostać muzykami. Tylko niektórym się udało – mówi.

Rogalski miał inny pomysł na siebie. Jeszcze w podstawówce, jak twierdzi, chciał pójść drogą prokuratora z serialu „Gliniarz i prokurator” emitowanego przez TVP na przełomie lat 80. i 90., ale plany pokrzyżował mu nowotwór: glejak mózgu.

Zdiagnozowano go, gdy miał 30 lat, zaczynał doktorat i podchodził do egzaminu kończącego aplikację w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie. Zdał z trzecim wynikiem w grupie, choć był świeżo po chemioterapii i fizycznie wyczerpany. Lekarze nie dawali mu dużych szans na przeżycie, ale tamtą batalię wygrał. Nie ma gwarancji, że choroba nie wróci.

Śledczym ścigającym przestępców nie został, bo – jak tłumaczy – przy jego ówczesnym zdrowiu byłoby to zbyt obciążające dla organizmu. Skorzystał na otwarciu zawodów prawniczych, co nastąpiło w czasie poprzednich rządów PiS. Od 2008 r. jest adwokatem. Prokuratorskiego buldoga z telewizyjnego serialu zastąpił przyjaznymi kotami.

Pod sam koniec rządów PiS Rogalski trafił do Ministerstwa Sprawiedliwości. Pozwoliły mu na to nie tylko zdane testy kompetencyjne, ale i znajomości ze studiów. W resorcie brał pod lupę skargi ludzi na, ich zdaniem, krzywdzące decyzje prokuratur i sądów. Z ministrem Ziobrą ściśle nie współpracował, choć wśród dziennikarzy krąży informacja, że mógł uczestniczyć w przygotowaniach do słynnej konferencji prasowej prokuratora Jerzego Engelkinga na temat afery przeciekowej. Pytany wprost, unika jednoznacznej odpowiedzi.

Po upadku rządu Kaczyńskiego zajął się sprawami stalkingu, które nagłaśniał w mediach. Także dzięki niemu taka forma nękania trafiła do Kodeksu karnego. Za darmo reprezentował Angelikę Krupską – dentystkę, którą z miłości prześladował pacjent. Sprawca trafił do aresztu, a potem do więzienia z wyrokiem: 3,5 roku. Potem adwokat podjął się podobnej sprawy – chirurga plastycznego dr. Adama Sidorowicza, gdy zaczęła go prześladować zakochana pacjentka.

Sidorowicz: – Rogalski okazał się wyjątkową osobą, dobrym i zaangażowanym adwokatem. Jest też bardzo porządnym, miłym człowiekiem. Świetnie prowadził moją sprawę. Minęło parę lat, ale kiedy potrzebuję jakiejkolwiek porady czy pomocy prawnej, zwracam się do niego.

Pełnomocnik prezesa

Walka ze stalkingiem nie miała podtekstów politycznych. Wszystko się zmieniło, gdy Rogalski wszedł w orbitę sprawy doktora Mirosława G. Zaczął reprezentować braci Mastalerzów. Ich zmarłemu ojcu lekarz zostawił po operacji gazę w sercu. To o doktorze G. Ziobro mówił, że „już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”. Walka z G. zaowocowała tym, że lekarz złożył na adwokata skargę do Okręgowej Rady Adwokackiej. Ta sprawa dyscyplinarna jest jednym z powodów, dla których Rogalski poczuł się osaczony.

Zaczęła o nim powoli krążyć opinia prawnika do zadań specjalnych. To dlatego gdy Stefan Niesiołowski i Janusz Palikot ostro krytykowali Lecha Kaczyńskiego, Kancelaria Prezydenta zaangażowała właśnie jego.

Po 10 kwietnia 2010 r. jeszcze bardziej zbliżył się do PiS. Zbigniew Ziobro tak wspomina te okoliczności: – Po katastrofie prezes PiS zwrócił się do mnie z pytaniem o ludzi, była potrzeba znalezienia prawników kompetentnych w sprawach karnych.

Ziobro wskazał więc m.in. Piotra Pszczółkowskiego i Rafała Rogalskiego. Trafili do zespołu wspierającego rodziny smoleńskie, który organizował poseł Arkadiusz Mularczyk przy klubie parlamentarnym PiS. Szybko stali się pełnomocnikami Jadwigi i Jarosława Kaczyńskich. Wynagrodzenie Rogalskiego wypłacał klub PiS ze składek członkowskich.

– Polityka stopniowo wkraczała w moje życie, ale tylko w tym sensie, że prowadzę jako adwokat sprawy, które wywołują reperkusje w świecie polityki. Sam nie byłem i nie jestem członkiem żadnej partii i nigdy nie będę – zapewnia Rogalski.

Wkrótce zaczął reprezentować kolejne rodziny ofiar: Przemysława Gosiewskiego, Krzysztofa Putry, Janiny Fetlińskiej, Aleksandry Natalli-Świat i Aleksandra Fedorowicza. Doskonałą rekomendacją był fakt, że sam prezes wybrał go na swego pełnomocnika.

Wolta

Współpracowali prawie trzy lata: pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego Rogalski przestał być 18 marca 2013 r. 27 marca informacja trafiła do mediów. Prezes PiS tłumaczył, że nie ma potrzeby, aby reprezentowało go dwóch pełnomocników (drugim był Pszczółkowski), ale była to tylko próba dyplomatycznego wybrnięcia z pytań o kłopotliwą sytuację. Rogalski przez kilka tygodni powstrzymywał się od komentowania rozstania.

Ale w miesiąc później stwierdził: – Pojawił się materiał dowodowy, który całkowicie przeczył pewnym tezom, a mimo to one były lansowane przez pana Macierewicza, to raz. Po drugie, były kategoryczne stwierdzenia, np. dotyczące tego, że doszło do wybuchów, zamachu. Ja nie mogę się z tym zgodzić – uzasadniał w krótkiej wypowiedzi dla TVN.

A w maju w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” już otwarcie stwierdził, że zamachu nie było, ale wina pilotów – owszem. Swoje sugestie z poprzednich lat, że mogło dojść do zamachu, podsumowywał krótko: – Biję się w pierś, przepraszam.

Gdy Kaczyński cofnął mu pełnomocnictwo, w jego ślady poszły niemal wszystkie inne rodziny. Najgłośniej krytykowała go rodzina Przemysława Gosiewskiego, z którym Rogalski był zaprzyjaźniony.

Wolta mecenasa była widoczna. Wcześniej bowiem apelował o sprawdzanie, czy w ciałach ofiar znajdują się ślady helu, który jeśliby został rozpylony nad lotniskiem, mógł doprowadzić do nagłego opadania tupolewa. Teoria o sztucznej mgle była w jego ocenie prawdopodobna. Z kolei w wątku politycznym mówił o „zdradzie związanej z rozdzieleniem wizyt” na 7 i 10 kwietnia.

Przed zerwaniem współpracy było jasne, że Rogalski w przyszłości może liczyć na polityczną ofertę, zresztą sam mówił, iż przed wyborami w 2011 r. miał propozycję startu. Poglądy ma zbieżne z konserwatywną prawicą – konflikt z Macierewiczem tego nie zmienił.

Jeden z prawicowych dziennikarzy zaczepił go na Twitterze: „Skąd się pan mecenas taki prawicowy zrobił?”. Odpowiedział: „Zawsze twierdziłem, że Lech Wałęsa to TW »Bolek«. Jestem nad wyraz konsekwentny”. Inne jego wpisy: „Nie dawać Owsiakowi ani grosza”. „Zygmunt Bauman to komunistyczny zbrodniarz”. A na sugestię, że „już raz się wstydziliśmy, jak PiS rządził”, Rogalski odparł: „Ja się nie wstydziłem”.

Wyjście z rozbicia

W internecie już po rozstaniu z PiS przedstawiał się tak: „Adwokat. Procesy budzące emocje to moja specjalność. Qui tacet, consentire videtur. Brak eufemizmów to moja wada i zaleta. Nazywam rzeczywistość tak, jak ją widzę”. Później pisał już krócej: „adwokat bardzo niepokorny”.

Dziś ta niepokorność znajduje ujście głównie w sporach na forum Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Toczy z nią batalie o to, aby nadal być adwokatem. Przed sądem dyscyplinarnym I instancji został już skazany za wypowiedzi krytyczne wobec szefa prokuratury wojskowej gen. Krzysztofa Parulskiego – zarzucał mu zaniedbania w śledztwie smoleńskim. Odwołał się, a w jego obronie wystąpił min. Ziobro. Inne postępowanie dyscyplinarne dotyczy wywiadu dla „Rzeczpospolitej”. Rogalski mówił wtedy, że „główni odpowiedzialni za katastrofę zginęli na pokładzie tupolewa”. I dodawał: „Czuję się odpowiedzialny za wypowiedzi i wydarzenia, które nabrały znaczenia ideologicznego”.

Rogalski skarży się na ciągłe wezwania do składania wyjaśnień i krytyczne opinie kolegów po fachu.

– Byłem wobec nich bezsilny, bezradny i psychicznie zdemolowany. Gdy jesteś na fali, telefony się urywają. Kiedy przychodzi poważny problem i fale cię przykrywają, telefon milczy.

A dziś?

– Na szczęście powoli wychodzę z tego rozbicia. Ogarniam się, szukam melodii: tak mówiłem ponad trzy lata. Dziś mogę powiedzieć, że chyba tę melodię znajduję. ©

Autor jest dziennikarzem Wirtualnej Polski.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2016