Mancewicz: Schyłek PRL zaczął się od turbinki Kowalskiego i odchylacza klapy

Czy jest dziś w Polsce ktoś, kto odchyla klapę bez żadnego trybu?

03.04.2023

Czyta się kilka minut

FOT. GRAŻYNA MAKARA /
FOT. GRAŻYNA MAKARA /

Od lat prowadzimy skromne badania nad własnymi odruchami. Są to profesjonalne rejestry wszystkiego, co w naszym zespole behawioralnym uznajemy za myśli odruchowe. Można rzec, że – patrzymy teraz na równe rzędy oprawnych w półskórek notesów zapisanych maczkiem – zapiski te prowadzimy od schyłku PRL-u.

Oto pośród tutejszych rzesz historyków nie było, nie ma i nigdy nie będzie zgody na ustalenie, kiedy PRL stał się schyłkowy. Dla jednych był już schyłkowy w chwili, w której go powołano, dla innych nie był schyłkowy nigdy. Uważają, że PRL wraz z komunizmem upadł dzięki siłom wyższym, a więc nagle, że nikt się owego upadku nie spodziewał. Pośród tych skrajności mamy dziesiątki opinii, opartych na różnych wydarzeniach – od mistycznych po gospodarcze. A nasza opinia jest ostrożna, bowiem nie chcemy aplikować rzeszom czytelniczym kolejnych, a zasadniczych podziałów. Na własny, towarzysko-domowy użytek, totalną peerelowską schyłkowość wyznaczamy powstaniem i dystrybucją dwu gadżetów motoryzacyjnych: turbinki Kowalskiego oraz odchylacza klapy. Poczuliśmy w tej chwili kwaśny zapach zawiści wydobywający się z tysięcy uchylonych okien instytutów historii najnowszej bądź analizujących idee – od brązowego dorzecza Bugu po lazurowe od chemikaliów wody Odry – i wdychamy ten zapach z upodobaniem.

Tak, drodzy państwo – schyłkowość PRL-u to turbinka Kowalskiego. Było to licencjonowane przez państwowe agendy urządzonko, czy może dings (co za słowo!) mający zmniejszyć spalanie benzyny w samochodach Fiat 126p. Montowane w czasach szalonego kryzysu paliwowego, samoistnie się rozpadało, niszcząc przy tym silnik. A odchylacz klapy? Z nieskrywaną satysfakcją patrzymy teraz na szeroko otwarte, okrągłe ze zdumienia oczy historyków i śmiejemy się w kułak, gdy zawzięcie wertują internet. Jaki odchylacz? Co to? Po co? Kto? Kiedy? Można by oszczędnie, ale i sadystycznie odpowiedzieć, że odchylacz odchylał klapę. Gdy jednak człowiek już się nasyci triumfem intelektualnym, trzeba być precyzyjnym: odchylacz klapy służył do permanentnego utrzymywania odchylonej klapy silnika fiata 126p. Po co? Ano po to, by silnik się nie przegrzewał. Czy ktoś gdzieś w świecie motoryzacji używał odchylaczy klap? Produkowanych na państwowej licencji i sprzedawanych w państwowych sklepach z samochodami i częściami do nich? Nie. Dlatego właśnie PRL musiał być w schyłku, a jak się w nim już znalazł, to musiał upaść. Taka jest dynamika i konsekwencja wszystkich schyłków.

Wracając teraz do naszych notatek z odruchami, możemy wreszcie precyzyjnie datować powstanie pierwszej z nich. Był to dzień, w którym zobaczyliśmy na ulicy Krakowa, w zimie, małolitrażowe auto marki Fiat 126p z zamontowanym odchylaczem klapy. Jechał nie grzejąc się. To wtedy pomyśleliśmy: brawo. Komunizm wraz z PRL-em upadnie. To był odruch wzmocniony inteligentnym przełożeniem sobie na polski łacińskiego słowa „fiat” – „niech się stanie”. I stało się.

A więc przez ostatnie trzy dziesiątki lat z okładem notowaliśmy nasze odruchowe myśli, a dotyczyły one głównie tutejszych idei i działań ludzi władzy, z których wielu było i jest de facto władcami z przekonań i charakteru. Zdolnymi – to oczywiście przenośnia – do odchylania klapy. Jest to najciekawszy element polskiej polityki, determinujący nasze tu myślenie o niej. Weźmy przykład pierwszy z brzegu. Załóżmy, że czeka nas spotkanie z interpretacją dowolnej ustawy, paragrafu, przepisu, uchwały, zasady czy jakiegokolwiek regulaminu. Wiemy, że będzie to spotkanie trudne. Jak Polska długa i szeroka, ludzie mający tu interpretować, a więc decydować, odruchowo unikają tej czynności jak ognia. Z odruchowej obawy przed odpowiedzialnością za interpretację właśnie. Przecież może się to komuś nie spodobać. Wiadomo. A zatem odruchowo szukamy wyjścia. Czy jest w Polsce ktoś, kto się nie boi interpretacji? Ktoś, kto odchyla klapę? Kto działa bez żadnego trybu? Oczywiście. To wasz najwyższy pan i władca. Do niego dzwońcie w każdej sprawie. W każdej.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 15/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Odchylacz klapy