Mądry Polak przed wyborami

Arnold Masin (LPR) kandyduje do Sejmu, bo... chciałby poznać chłopaka ministra Ziobry. Maciej Eckardt (PiS) wyraża chęć zmiany istniejącego stanu rzeczy, a Wojciech Rojek (PO) mówi o nadwyżce parlamentarzystów kiepsko wykształconych. Na stronie www.kandydaci2007.pl dowiemy się wszystkiego, czego nie ma w ulotkach.

18.10.2007

Czyta się kilka minut

Pół roku temu jedna z wolontariuszek Stowa­rzyszenia art. 61 pracowała w komisji zajmującej się podziałem funduszy unijnych. Na sali luźna atmosfera. Jedni coś mówią, inni notują, praca jak to w Sejmie. Wolontariuszka zwróciła uwagę, że kilku posłów wydawało się niezainteresowanych swoją pracą: - Z nudów ustawiali piramidy ze szklanek, wychodzili bez przerwy na papierosa - opisuje. Na zakończenie jeden z nich bez ceregieli rzucił: "Słuchaj, jak mamy głosować? Bo wiesz, nie mamy o tym najmniejszego pojęcia".

- Wiadomo, że powinniśmy wybierać posłów kompetentnych. Ale jak ich znaleźć, jeśli nasza wiedza o kandydatach opiera się tylko na reklamówkach? - mówi Róża Rzeplińska ze Stowarzyszenia art. 61. - Obecnie wybory wygrywa ten, kto ma większe pieniądze, zdolniejszego PR-owca albo lepszego grafika, który sprawi, że będzie miał bardziej niebieskie oczy od konkurenta. Staramy się to zmienić, umożliwić dostęp do informacji o kandydatach i dlatego założyliśmy serwis internetowy.

Dobra informacja, dobry wybór

- Wiedza Polaków na temat kandydatów na parlamentarzystów pochodzi z kilku źródeł, ale najważniejszym z nich są media - mówi prof. Jacek Wódz. - A te zwracają uwagę na mało znaczące cechy, a odsuwają w cień rzeczy ważne, jak poglądy czy program. Wynika to z faktu, że socjologowie i dziennikarze przyjęli pewien charakterystyczny sposób podejścia do kampanii: decydujący głos mają ludzie od marketingu i wizerunku. Wiąże się to z zapatrzeniem w tradycję amerykańską, która niezbyt dobrze przenosi się na grunt europejski. Zwróćmy uwagę na ostatnią kampanię we Francji: tam organizacje pozarządowe zmusiły polityków do odpowiedzi na pytania dotyczące np. ekologii, emigracji czy rasizmu. Naszych polityków nikt do tego nie zmusza.

- Proszę zobaczyć, jak wyglądają hasła wyborcze poszczególnych kandydatów - kontynuuje socjolog. - Ostatnio widziałem plakat kandydata PiS z hasłem: "Zrobię wszystko dla Polski". To przecież nic nie oznacza!

Idea Stowarzyszenia art. 61 została kilka lat temu "przywieziona" z USA przez socjologa i działacza organizacji pozarządowych Jakuba Wygnańskiego. Za oceanem już od niemal 20 lat znane jest pojęcie smart voting (amerykański www.vote-smart.org, a w Wielkiej Brytanii www.theyworkforyou.com), co oznacza po prostu "głosuj mądrze". Aby mądrze głosować, trzeba mieć odpowiedni zasób informacji. W USA ich zbieraniem zajmują się tysiące wolontariuszy, którzy zamieszczają w specjalnych bazach danych nie tylko poglądy czy życiorysy polityków, ale także to, jak głosowali podczas swoich kadencji. Wolontariusze tworzą swoistą historię kredytową polityka.

- W dojrzałych demokracjach dużo się mówi o spadającej frekwencji czy niechęci do klasy politycznej - tłumaczy Wygnański. - Smart voting to jeden z wielu sposobów na poprawienie sytuacji.

Projekt Stowarzyszenia art. 61 podzielony został na dwa etapy. Pierwszy to serwis www.kandydaci2007.pl, który przestanie istnieć z dniem wyborów, drugi zaś to portal, który będzie "prześwietlał" nowo wybranych posłów. Podobnie jak na stronach amerykańskich, znajdziemy tu życiorysy oraz to, jak swoich zadeklarowanych wcześniej poglądów bronili podczas głosowań czy wystąpień.

W projekcie www.kandydaci2007.pl zasada jest prosta. Kandydaci na posłów i senatorów wypełniają ankietę i zamieszczają ją na stronie internetowej. System jest tak pomyślany, że po wklejeniu nie ma już możliwości ingerencji. Prowadzący portal nie oceniają wypowiedzi polityków i nie poprawiają ortografii.

Samoobrona i pieniądze

- Dzwonili z Samoobrony - mówi Magdalena Mentrak, koordynator zespołu badawczego. - Byli zainteresowani i obiecali, że poinformują wszystkie biura regionalne. Pani zapytała, czy chcemy za to pieniądze. Nasza wolontariuszka odpowiedziała, że oczywiście nie, że robimy to dla wyborców. Byli zaskoczeni.

- Nie wszystkie sztaby rozumieją ideę naszego działania: spotykamy się często z nieufnością czy niechęcią - tłumaczy moja rozmówczyni. - Na razie odpowiadają głównie przedstawiciele LPR, trochę z LiD-u i PO. W większości to osoby z regionów i z dalszych pozycji na listach. Zaskoczeni jesteśmy brakiem jakiegokolwiek odzewu ze strony Partii Kobiet.

Wolontariuszka Monika dzwoniła do Łodzi do sztabu LiD: - Usłyszałam, że mają wybory, kampanię i nie mają czasu. Mój argument, że przecież chcemy, żeby informacje o nich dotarły do jak największej liczby osób, nie zadziałał, jak również przypomnienie, że to Wojciech Olejniczak, łódzka "jedynka", parę dni temu mówił o świadomych wyborach...

Według członków Stowarzyszenia art. 61 partie dążą do tego, aby unifikować swój zasób kadrowy. Chodzi o to, by do Sejmu dostały się osoby, które nie mają wyrazistych poglądów, a będą tylko maszynkami do głosowania.

- Trudniej się kieruje zespołem czterdziestu indywidualności niż pięciu - wyjaśnia Róża Rzeplińska. - W debacie wyborczej, którą teraz obserwujemy, uczestniczy góra trzydziestu polityków. Widzimy te same twarze, a w Sejmie będzie ich przecież 460. Chcemy pokazać wyborcom, że istotne jest to, co myśli tych 460, a nie tylko grupa, która nadaje ton polityce.

Pierwszy ankietę wypełnił kandydat LiD i członek UP Jan Andrzej Szymański.

- Dla mnie to sposób na dotarcie do wyborców, bo przecież na kampanię w mediach małe partie nie mają pieniędzy - tłumaczy. - Formularz nie jest trudny, jego wypełnienie zajmuje 20 minut. Najcenniejsze jest to, że tu jesteśmy wszyscy równi: i ci z numerem jeden, i ci z piętnastką. To wyborca zadecyduje, kto jest lepszy.

Administracydywista

W serwisie znajdziemy informację, że w zbliżających się wyborach wystartuje ponad 6 tys. osób. Bez trudu znajdziemy swojego kandydata według komitetu wyborczego, okręgu czy zawodu. Już same profesje kandydatów dają do myślenia. Znajdziemy tu: akrobatę, bezrobotnego, poetę, traktorzystę, uczennicę czy tajemniczego "administracydywistę".

Pytania w ankiecie dotyczą różnych dziedzin - gospodarki, edukacji, stosunku do UE. Część pytań jest natury ogólnej, np. "Jakie są motywy, dla których podjął/podjęła Pan(i) decyzję o kandydowaniu w wyborach do Sejmu RP?". I tak Arnold Wiktor Masin z (LPR) pisze, że... chciałby poznać chłopaka ministra Ziobry. Aleksander Grzybowski (LPR): "Jestem wolnościowcem od urodzenia i to co mnie niepokoi to coraz więcej praw (nie związanych z popełnianymi przestępstwami) zagrażających tej wolności czyli tworzenie poprzez prawo przestępców". Maciej Klaudiusz Eckardt (PiS) swoje pragnienie zostania posłem uzasadnia: "Chęć zmiany istniejącego stanu rzeczy. Najoględniej rzecz biorąc", a Wojciech Andrzej Rojek - "nadwyżka Parlamentarzystów kiepsko wykształconych - czas ich odsunąć!".

Wiele odpowiedzi ma intymny charakter. Na pytanie "Dotychczasowa kariera zawodowa?" Krzysztof Kacprzycki (SLD) wyznaje: "Pierwsze zarobione pieniądze przeznaczyłem na swój wkład własny w zdobycie prawa jazdy mając 17 lat". Odpowiadając na to samo pytanie, Łukasz Tadeusz Wróblewski (PO) pisze: "Urodziłem się 25 lat temu w Łodzi, jestem jeszcze kawalerem, a już niedługo ożenię się z Ewelinką".

Rzeplińska: - Zamieszczając ankiety, nie stwierdzamy, czy to dobrze, że ktoś jest lub nie zwolennikiem podatku liniowego. Dajemy wyborcom instrument, czyli wiedzę. Co z nią zrobią, zależy tylko od nich.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2007