Lekarze na froncie

Rodzice chorego dziecka są skłonni poruszyć niebo i ziemię. Przypadek Alfiego Evansa pokazuje, że lekarze nie zawsze mogą postępować zgodnie z ich życzeniami.

07.05.2018

Czyta się kilka minut

Przed szpitalem w Liverpoolu, w którym leczono Alfiego Evansa, 26 kwietnia 2018 r. / OLI SCARFF / AFP / EAST NEWS /
Przed szpitalem w Liverpoolu, w którym leczono Alfiego Evansa, 26 kwietnia 2018 r. / OLI SCARFF / AFP / EAST NEWS /

Zakładamy, że to lekarze potrafią ocenić stan dziecka, a zatem i ostatecznie zdecydować, czy kontynuować terapię, czy też ograniczyć się jedynie do opieki paliatywnej. Z faktu, że życie ludzkie jest bezcenne, nie wynika bowiem, że należy je ratować za wszelką cenę. To teoretycznie proste, ale praktycznie niezmiernie trudne, co uświadomił nam przypadek dwuletniego angielskiego chłopca – Alfiego Evansa.

Poruszeni emocjonalnym apelem ojca dziecka o ratowanie synka, mielibyśmy ochotę wyciągać stąd od razu wniosek, że ktoś tutaj ratować dziecka nie chce. Warto jednak powstrzymać się od przedwczesnych sądów – w tego typu przypadkach kluczowe dla osądu będzie zweryfikowanie lekarskiej diagnozy. Lekarze nie potrafili ani określić choroby Alfiego, ani jej zapobiec. Uznali, że odłączenie dziecka od aparatury skróci jego cierpienie. Rodzice dziecka nie zgadzali się na odłączenie chłopca od respiratora. Szpital odwołał się do sądu i postąpił zgodnie z jego wyrokiem, uznając, że dalsze próby leczenia chłopca mają charakter uporczywej terapii. Do apelu o ratowanie życia chłopca włączył się papież Franciszek, prosząc o umożliwienie rodzicom „nowych form leczenia” – pod uwagę brane było przewiezienie dziecka do szpitala w Rzymie, w czym miało pomóc otrzymanie przez Alfiego włoskiego obywatelstwa. Brytyjski szpital nie wyraził zgody na transport dziecka do Włoch – gotowość dalszego leczenia Alfiego zgłosił rzymski szpital Bambino Gesù, nie określając jednak sposobu oferowanej terapii. Po odłączeniu od aparatury Alfie zaczął oddychać samodzielnie, zmarł po pięciu dniach, 28 kwietnia.

Decyzja lekarzy w Liverpoolu, pod opieką których Alfie przebywał przez 17 miesięcy, nie została jednoznacznie oceniona. To, że komentujący ją internauci nie byli zgodni, nie jest zaskoczeniem, brak jednomyślności okazali jednak również hierarchowie Kościoła rzymskokatolickiego. Podczas gdy m.in. kard. Vincent Nichols, prymas Anglii i Walii, i arcybiskup Liverpoolu Malcolm McMahon OP uznali, że zrobiono wszystko, żeby pomóc Alfiemu, Zespół Ekspertów ds. Bioetycznych polskiego Epikopatu uznał odłączenie dziecka od aparatury wspomagającej pracę płuc za zabójstwo ze względu na przewidywany skutek. Opowiedział się też za poszukiwaniem w tego rodzaju sytuacjach alternatywnych rozwiązań terapeutycznych.

Rozbieżność ocen bioetycznych kazusów stawiała zwykle ostatnimi laty po jednej stronie barykady autorów mających liberalne nastawienie do wartości ludzkiego życia, po drugiej zaś jej zdecydowanych obrońców, do których należeli przedstawiciele rzymskokatolickiego Kościoła – tymczasem w przypadku Alfiego jedni hierarchowie nazywają odłączenie chłopczyka od respiratora zabójstwem, a drudzy rezygnacją z uporczywej terapii. Uczestnicy dyskusji podkreślają, że wypracowanie w tego typu sytuacjach sposobu postępowania jest ważne, bo odnosić się będzie do innych pacjentów, którzy znajdą się w analogicznej sytuacji jak Alfie. Może warto jednak zastanowić się, w jak trudnej sytuacji ta rozbieżność ocen stawia lekarzy. Ostatecznie to oni są „na froncie” i ponoszą pełną odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Zazwyczaj podkreślają, że w medycynie nie ma pewników, teraz już wiedzą, że nawet w katolickiej bioetyce nie jest z tym najlepiej.

Słowa Franciszka o potrzebie mądrości w podejmowaniu decyzji na podstawie najpełniejszych informacji mobilizują do wnikliwego analizowania przypadków. Niezwykle ważna ta mądrość, bo wielość detali nie sprawi, że będą to decyzje łatwiejsze. ©

Autorka jest kierownikiem Katedry Etyki Szczegółowej KUL.


CZYTAJ TAKŻE:

Szymon Hołownia: Umarł mały chłopiec. Był zbyt mały i zbyt chory, by wiedzieć, że w jego ostatnich chwilach na tym świecie, cały ów świat mówił o nim i na niego patrzył. Dla chłopca w tym wieku całym światem są jednak tata i mama. Mam nadzieję, że jego ostatnie myśli były wypełnione właśnie nimi, że zasypiał po raz ostatni z ich twarzami pod powiekami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Etyk, filozofka, profesor i wykładowczyni Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, gdzie kieruje Katedrą Etyki Szczegółowej. Należy do Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego. Zajmuje się bioetyką, jest członkiem Komitetu Bioetycznego przy PAN.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 20/2018