Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dla nich walka z zakażeniami jest większym wyzwaniem niż dla nas. Rośliny nie mają adaptacyjnego układu odpornościowego, więc po kontakcie z patogenem nie produkują przeciwciał. Nie mają też ruchomych komórek, które rzucałyby się na intruza i pożerały go lub ostrzeliwały toksycznymi substancjami. Opierają się na „wrodzonym” zestawie mniej wyspecjalizowanych środków. Każda roślinna komórka potrafi wykryć patogen i się mu przeciwstawić, a gdy przegrywa walkę, doprowadza do własnej śmierci.
Taki sztywny system odpornościowy stawia rośliny w niekorzystnej pozycji w obliczu szybkiej ewolucji patogenów, bo mogą paść ofiarą nowych wirusów, grzybów czy bakterii, na spotkanie z którymi nie będą przygotowane. Dlatego biotechnolodzy szukają sposobów, by roślinom – i rolnikom – ułatwić życie.
Najnowszy opisali w „Science” Jiorgos Kourelis i współpracownicy. Pierwszy krok to „zaszczepienie” lamy białkami roślinnego patogenu. Zwierzę wytworzy miniaturowe przeciwciała, na podstawie których, w kolejnym kroku, da się tak „nadpisać” geny roślin, by uwzględniały informację o nowym zagrożeniu. To metoda szybsza i bardziej precyzyjna od tradycyjnego uzyskiwania nowych odmian roślin dzięki krzyżówkom (co ludzkość mniej lub bardziej świadomie robi od tysięcy lat) albo wywoływania przypadkowych mutacji w genach odpornościowych. ©℗