Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mądrość tak przewyższa głupotę, jak światło przewyższa ciemności. Mędrzec ma w głowie swojej oczy, a głupiec chodzi w ciemności". Aby nie chodzić dłużej w ciemności, a słuchać słów Koheleta, i to w zacnej oprawie muzycznej, warto sięgnąć po tę płytę. Rynek wydawniczy podąża za gustami ludzi młodych, którzy przedkładają przyjemność słuchania nad czytanie, zatem coraz częściej druk będzie konkurować z nagraniem głosu aktora. "Księga Koheleta" (w przekładzie o. Augustyna Jankowskiego) wpisuje się w ten trend, chociaż zapewne pozostanie pozycją dla wybranych, nie jest przecież nagraniem kolejnej bestsellerowej powieści Marka Krajewskiego. W pomyśle stworzenia tej płyty musiało być coś z szaleństwa, poczucia misji, może fascynacji melodyjnością księgi Starego Testamentu. Bo ta melodyjność, refreniczność jest w tekst organicznie wpisana. Jak refren powracają co i rusz słowa: "marność nad marnościami", "wszystko to marność", "to też jest marność i pogoń za wiatrem". Niełatwego zadania podjęli się kompozytor Mateusz Jarosz oraz aktor Jakub Kosiniak. Było to ich pierwsze wspólne nagranie.
Z początku trudno uwierzyć, że głos czytającego należy do 26-latka. Timbre głosu, jego barwa, brzmienie mogłyby należeć do sędziwego aktora. Kosiniak z rolą doświadczonego przez życie Koheleta radzi sobie znakomicie. Głos aktora nie fałszuje przesłania Księgi. Oprawa muzyczna wzmacnia dramatyczne przesłanie ukazujące znikomość ludzkiego życia. Flety, harfy, trąby, bębny, saksofon, gdzie indziej znów cymbały, śpiew chóru... te wszystkie środki potęgują, wyostrzają słowa biblijnego Mędrca.
Swoje dzieło twórcy płyty zadedykowali pamięci ks. Józefa Tischnera i Jerzego Turowicza.