Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Powiadają, że Bóg sprawdzał wybranych mężów bacząc, jak odnoszą się do zwierząt. Pewnego razu Mojżesz prowadząc stado zauważył, że zgubiła się jedna owca. Była spragniona, odłączyła się i poszła do źródła. Kiedy ją odszukał i spostrzegł, że jest zmęczona, zarzucił ją sobie na ramiona. Haszem wtedy oznajmił, że Mojżesz okazując współczucie dla jednego stworzenia dowiódł, że jest godzien prowadzić całą Jego trzódkę, Izrael. Ten obraz powraca w tradycji chrześcijańskiej: Jezus-pasterz miał nieść na ramionach lub rękach owcę.
Mojżesz był pasterzem, jak pasterzami byli Abel, praojcowie, osiadłe w Egipcie pierwsze pokolenie Hebrajczyków i król Dawid. Temu zawodowi (czy już powołaniu) przeciwstawieni są czasem rolnicy i założyciele miast, jak Kain oraz jego potomkowie czy król Nemrod, budowniczy wieży Babel. Powiedzieć można, że istnieją od zarania dziejów dwa sposoby życia. Miasto (do czasów powstania Jerozolimy) zdaje się być dla Izraelitów obcym środowiskiem. Budzi niepokój, bo rzekomo rodzi zepsucie, idolatrię. Z kolei pasterze prowadzą życie zdrowsze i bardziej opłacalne. Na sztuce kojarzenia zwierząt majątek zbił Jakub. Pasterstwo odsuwa od czcicieli bałwanów. Pozwala żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami, daleko od ludzkich siedzib. Daje to pasterzom siłę, niezależność, dzięki czemu mogą zachować i zgłębiać własne dziedzictwo religijne. Unikają wszelkich wad życia zbiorowego: plotek, hipokryzji, złego języka. Pasterz jest samotnikiem, a samotności prorocy i sprawiedliwi zawsze poszukiwali. Umożliwia medytację i zgłębianie duchowego wymiaru życia.
Mojżesz na pustyni doszedł do największego skupienia i wtedy usłyszał głos Boga dobiegający z gorejącego krzaka. Prorok – jak czytamy – dotarł do ziemi dzikiej, jakby poruszony Boską inspiracją. Zobaczył górę Horeb i, jak powiadają midrasze, pojął, że to miejsce wyjątkowe. Widział, jak kołują nad nią ptaki, ale na niej nie siadają. Omijały ją zwierzęta i ludzie. Wtedy zobaczył anioła w płomieniu ognistym. Komentatorzy powiadają, że to sam anioł był ogniem, bo jak czytamy w Psalmie 104: „który czynisz duchy posłami swymi; ty czynisz sługi swe ogniem pałającym”. A ogień dobywał się z krzaka ciernistego. Płonął, ale nie spalał rośliny. Żydowscy komentatorzy ku memu największemu zdziwieniu łączą ów krzak z nienawiścią. Od tego momentu inne narody nienawidzą wybranych. Nienawidzą, bo wybierając sobie Izraela, Bóg oddzielił go od innych ludów nakazami żywieniowymi i obowiązkiem brania sobie żon tylko spośród własnego ludu. Gdyby Żydzi szukali żon pośród licznych narodów ziemi, być może inni mieliby dla nich więcej litości. Nie traktowaliby ich tylko jako obcych i wrogich. Tak więc krzak gorejący ma w swej istocie zawarty dualizm. Dla jednych jest początkiem wybrania, dla reszty odsunięcia. Można dodać, że taki sam dualizm obecny jest w dziejach Żydów. Krzew obsypany był kwiatami i zarazem uzbrojony w ciernie. Odkupienie ludu wymagało oddzielenia w sobie tego, co piękne, od tego, co kłujące i bolesne. O tym opowiada historia wyjścia Żydów z Egiptu.