Katyński las coraz gęściejszy

Wminionym tygodniu apelacyjny Moskiewski Sąd Miejski odrzucił zażalenie stowarzyszenia "Memoriał na decyzję sądu rejonowego, który dwa miesiące wcześniej odmówił rozpatrzenia wniosku "Memoriału dotyczącego rehabilitacji ofiar Katynia. Stowarzyszenie, które zajmuje się dokumentacją zbrodni komunistycznych, domaga się, by wodniesieniu do zabitych wKatyniu zastosowano przepisy ustawy z1991r. orehabilitacji ofiar represji politycznych.

05.06.2007

Czyta się kilka minut

Sprawa - nagłośniona przez polskie media - nie została zauważona przez media rosyjskie. Niewielkie wzmianki znalazły się jedynie w kilku gazetach, rosyjskie telewizje wydarzenia nie dostrzegły wcale (a gdy wydarzenia w Rosji nie zauważa telewizja, to tak, jakby nie było go wcale). Temat zbrodni katyńskiej nadal jest tematem niewygodnym, jak wiele innych epizodów historii najnowszej, które nie pasują do wersji "eleganckiej, zwycięskiej wojny" lansowanej przez władze. A głos rozsądku, upominający się o prawdę historyczną, starają się zagłuszyć "patrioci", którzy podważają fakt, że zbrodni w Katyniu dokonało NKWD.

Aleksandr Gurjanow, szef polskiej sekcji "Memoriału", zapowiedział, że stowarzyszenie będzie się odwoływać nadal, a jeżeli wnioski zostaną odrzucone przez rosyjskie sądy, zwróci się do Europejskiego Trybunału w Strasburgu.

Rok temu Główna Prokuratura Wojskowa odmówiła uznania rozstrzelanych w Katyniu oficerów za ofiary represji politycznych, biorąc za podstawę "brak dowodów na to, że obywatele Polski zostali skazani z motywów politycznych". Prokuratura nie uznaje także, że zabici w Katyniu Polacy zostali pociągnięci do odpowiedzialności na podstawie sowieckiego kodeksu karnego. W 2005 r. prokuratura wojskowa również odnosiła się do sprawy egzekucji w Katyniu - wtedy prokurator Aleksandr Sawienkow ogłosił, że nie ma podstaw, aby uznać zbrodnię w Katyniu za ludobójstwo i odmówił podjęcia dyskusji na ten temat.

"Memoriał" ma nieocenione zasługi w dziele dokumentowania zbrodni epoki stalinowskiej. Sprawa katyńska jest jedną z wielu, którymi zajmują się członkowie stowarzyszenia. Kilka tygodni temu w niezależnej gazecie internetowej "Jeżeniedielnyj Żurnał" opublikowano obszerny raport o represjach 1937-38 r. w ZSRR. Był to początek Wielkiego Terroru, Stalin przystąpił do likwidacji opozycji, rozstrzelano tysiące, setki tysięcy trafiły do łagrów; większość uwięzionych wtedy ofiar represji nigdy nie wyszła na wolność. Publikacja nie zwróciła uwagi rosyjskich mediów, a zatem nie przedarła się do opinii publicznej.

Po co pisać o tak nieprzyjemnych rzeczach i robić społeczeństwu zupę z mózgu? Mile widzianym przekazem, odgórnie zaakceptowanym, a więc niesprawiającym niepotrzebnych kłopotów, jest ostatnio ukazywanie czasów stalinowskich przez pończoszkę sentymentu. Budowaniu mitu epoki wielkich dokonań służą m.in. seriale telewizyjne, pokazujące Stalina nie jako bestię czy opętanego tyrana, ale poczciwego ascetę, zatroskanego o los ojczyzny (np. serial "Stalin.Live" w reżyserii Grigorija Lubomirowa). I jeszcze jedno: po co powtarzać za "Memoriałem" straszną prawdę o niedawnej historii, skoro można się narazić najwyższym władzom samym rozpowszechnianiem rezultatów pracy stowarzyszenia, które jest organizacją pozarządową. A więc podejrzaną. Prezydent Putin w ostatnim wystąpieniu przed połączonymi izbami parlamentu grzmiał, przestrzegając przed NGO-sami, finansowanymi przez "obce ośrodki". Lepiej się nie wychylać i przemilczeć trudne zagadnienia, niewpisujące się w ogólny trend lakierowania mitycznej historii.

Nie jest jednak tak, że całą przestrzeń informacyjną wypełniają wyłącznie produkty propagandowej odmóżdżającej papki. Nawet w państwowej telewizji RTR, która jest główną tubą propagandową władz, niestrudzony Nikołaj Swanidze w "Kronikach historycznych" pokazuje ciemne kąty radzieckiej/rosyjskiej historii XX wieku (może nasza telewizja zainteresowałaby się tym znakomitym cyklem?). Ale to margines. Obowiązujący tenor jest nastawiony na utrwalanie poczucia, że odbudowujemy imperium z całą jego fantastyczną tradycją bez skazy.

Kiedy za pośrednictwem wyszukiwarki internetowej szukamy rosyjskojęzycznych stron poświęconych zbrodni w Katyniu, trafiamy na pierwszych miejscach na kilka interesujących pozycji. W rosyjskojęzycznej Wikipedii znajdujemy hasło "Katyń", którego autorzy podają, że zbrodni "prawdopodobnie dokonało NKWD" [podkreślenie AŁ - red.]. Na stronie podane są też dwa interesujące odsyłacze: do książki Jurija Muchina "Katyńska powieść kryminalna", w której autor lansuje wersję, że zbrodni na polskich oficerach dokonali Niemcy, i do polemicznego artykułu "Pseudorewizjonizm w pełnej krasie" historyka Siergieja Romanowa, który czarno na białym wykazuje fałsz przekazu Muchina.

Zwolennicy teorii, że Polaków zabili w katyńskim lesie Niemcy, założyli stronę internetową "Prawda o Katyniu" (http://katyn.ru), propagującą tę wersję. Uczestnik owego projektu, deputowany do Dumy Państwowej Andriej Sawieljew, został niedawno wybrany na przewodniczącego partii Wielikaja Rossija (Wielka Rosja), otwarcie głoszącej idee mocarstwowe i nacjonalistyczne.

Jeśli człowiek, poszukujący w rosyjskojęzycznym internecie wiadomości o Katyniu, będzie mieć jeszcze czas i cierpliwość, aby po przedarciu się przez strony "patriotów" (tak mówią o sobie poplecznicy Muchina i Sawieljewa) zbadać inne strony, znajdzie na http://katyn.codis.ru głosy Rosjan rzetelnie podchodzących do tematu zbrodni katyńskiej.

"Memoriał" nie jest więc osamotniony. Ale na pewno nie ma poparcia góry, a zatem nie ma szans przebicia się do opinii ogółu, wysokonakładowe gazety i media elektroniczne posłuszne woli Kremla nie zajmą się propagowaniem treści, które nie mieszczą się w szablonie chwały sowieckiego oręża.

Tym bardziej chwała "Memoriałowi" za to, że w nieprzyjaznym środowisku ma odwagę upominać się o sprawiedliwość w sprawie zamordowanych obcokrajowców.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2007