Duszone sumienie Rosji

Rosyjski Sąd Najwyższy nakazał zamknięcie Memoriału, najwybitniejszej rosyjskiej organizacji broniącej praw człowieka. Zniszczenie Memoriału będzie oznaczać zamordowanie pamięci.

06.12.2021

Czyta się kilka minut

Protest przed moskiewskim sądem rejonowym, który tego dnia debatował nad zamknięciem Centrum Praw Człowieka Memoriału. Moskwa, 29 listopada 2021 r. / ILYA PITALEV / AFP
Protest przed moskiewskim sądem rejonowym, który tego dnia debatował nad zamknięciem Centrum Praw Człowieka Memoriału. Moskwa, 29 listopada 2021 r. / ILYA PITALEV / AFP

Rosja to oblężona twierdza, zagrożona od zewnątrz i od wewnątrz, przez agentów zagranicznych i wrogów ludu – to przesłanie Putina do obywateli. Władze, które od dawna toczą kampanię przeciw środowisku Aleksieja Nawalnego, teraz zaczęły operację niszczenia Stowarzyszenia Memoriał, zasłużonego dla przywracania pamięci o zbrodniach totalitaryzmu. Działania Memoriału stoją w sprzeczności z lansowaną przez Kreml wersją historii – wysterylizowaną i gloryfikującą dzieje Związku Sowieckiego, w tym Stalina.

W listopadzie Prokuratura Generalna zwróciła się do Sądu Najwyższego z wnioskiem o likwidację Międzynarodowego Stowarzyszenia Memoriał. Odbyła się pierwsza rozprawa. Równolegle w sądzie rejonowym rozpatrywana jest sprawa zamknięcia Centrum Praw Człowieka Memoriału. Kolejne rozprawy wyznaczono na połowę grudnia.

Z mroków niepamięci

Memoriał zarejestrowano w 1992 r., ale grupy badaczy historii i obywatelskich aktywistów działały już od 1987 r. Dzięki ówczesnej „odwilży” zrobiło się trochę miejsca na oddolne inicjatywy przełamujące sowieckie tabu, w tym na dyskusje o zbrodniach reżimu, dotąd zasłoniętych całunem niepamięci.

Jak wspominała dyrektorka wykonawcza Memoriału Jelena Żemkowa, podczas jednego ze spotkań w klubie dyskusyjnym Pierestrojka zawiązała się grupa inicjatywna, potem przekształcona w stowarzyszenie. Zaczęto od zbiórki na pomnik ofiar totalitaryzmu. Milicja zatrzymywała aktywistów zbierających pieniądze w centrum Moskwy, ale akcja postępowała, a grupa inicjatywna nabierała rozpędu. Po kilku miesiącach skorygowano plan: uznano, że potrzebny jest nie tylko pomnik, ale też archiwum, biblioteka i muzeum.

W czerwcu 1988 r. przy stadionie Dynamo, na wiecu upamiętniającym ofiary represji, do zebranych przemawiał laureat pokojowego Nobla Andriej Sacharow – najbardziej znany na świecie sowiecki dysydent. W Związku Sowieckim zaczęły powstawać terenowe oddziały nowej organizacji. 30 października 1990 r. pod siedzibą KGB na Łubiance stanął Kamień Sołowiecki, ku pamięci ofiar stalinowskiego terroru. Od 2007 r. rokrocznie odbywa się tu akcja „Przywracanie imion”, podczas której odczytuje się nazwiska zamordowanych.

Memoriał prowadzi nie tylko działalność edukacyjną, ale jest też instytucją naukową, dokumentującą zbrodnie. Stale uzupełniana jest baza danych o represjonowanych ze względów politycznych – dziś liczy 3 mln nazwisk (badacze Memoriału szacują, że ofiarami represji było 12 mln ludzi). Na podstawie tych danych, w ramach inicjatywy „Ostatni adres”, w dawnych miejscach zamieszkania ofiar umieszczane są tabliczki z informacjami o nich. Zbierane są wspomnienia więźniów Gułagu, a projekt „Topografia terroru” pracuje nad mapą miejsc związanych ze zbrodniami (areszty, miejsca egzekucji, miejsca pochówków).

Połączyć wczoraj i dziś

Pierwszym szefem Memoriału był Sacharow. Nieformalnym, bo stowarzyszenie nie było jeszcze zarejestrowane – władze przeciągały procedurę. Dopiero na pogrzebie Sacharowa wdowa po nim, Jelena Bonner, poprosiła prezydenta Gorbaczowa o zielone światło dla rejestracji. Zadziałało. Obok Sacharowa inicjatorami stowarzyszenia byli m.in. Lew Ponomariow, Jurij Samodurow, Swietłana Gannuszkina.

Od 1998 r. aż do śmierci w 2017 r. przewodniczącym był historyk Arsenij Roginski. Mózg Memoriału i autor koncepcji jego działania, dzieje sowieckiego terroru zaczął badać jeszcze przed pierestrojką. Trafił na cztery lata do łagru. „Na wiele lat przed powstaniem Memoriału zaczął walkę o prawdę historyczną i prawa człowieka, za co został ukarany” – czytamy na stronie stowarzyszenia. Roginski wspominał, że te lata były dlań najcięższe, ale też najbardziej pożyteczne: pozwoliły mu zrozumieć, czym jest życie. Znajomy Roginskiego, Gleb Pawłowski, mówił, że chciał on, aby ludzie mający do czynienia z historią starannie myli ręce. Trudne zadanie.

Historycy Memoriału – głównie Aleksandr Gurjanow (szef sekcji polskiej stowarzyszenia) i Nikita Pietrow – położyli wielkie zasługi w badaniu historii represji wobec Polaków, w tym zbrodni katyńskiej.

Od 2018 r. przewodniczącym jest Jan Raczyński. Prowadzi kampanię na rzecz odtajnienia i udostępnienia archiwów, które w Rosji Putina są „szeroko zamknięte”.

Ale Memoriał to nie tylko badanie przeszłości, lecz także mierzenie pulsu teraźniejszości. Obrońcy praw człowieka, jak Oleg Orłow i Swietłana Gannuszkina, od początku istnienia stowarzyszenia prowadzą rejestr represjonowanych „za politykę”. Istniejące od 1991 r. Centrum Praw Człowieka Memoriału monitoruje sytuację więźniów sumienia i łamanie praw człowieka podczas konfliktów zbrojnych (m.in. wojen czeczeńskich, konfliktów na obszarze postsowieckim) i bada położenie migrantów. Uczestniczy też w procesach przed Trybunałem Praw Człowieka z powództwa obywateli Rosji, np. w sprawie zamordowanej członkini Memoriału i dziennikarki „Nowoj Gaziety” Natalii Estemirowej czy wyjaśnianiu okoliczności śmierci ludzi podczas szturmu na szkołę w Biesłanie w 2004 r.

Na celowniku władz

Przez ponad 30 lat Memoriał badał sprawy coraz bardziej przez Kreml spychane na margines, niewygodne. Władze systematycznie zamykały okna możliwości dyskursu o węzłowych wydarzeniach historycznych, pisząc własną ich wersję, opartą na heroizacji Stalina i Armii Czerwonej, która pokonała (sama, szlachetnie i bez zbrodni) faszyzm itd., itp.

Po dekadzie swobodnej działalności w latach 90., Memoriał był przez władze coraz bardziej marginalizowany. Kreml przejmował niektóre akcje i hasła stowarzyszenia, np. w 2017 r. Putin odsłonił pomnik ofiar represji w Moskwie, założono też Państwowe Muzeum Gułagu. Miało to pokazać, że państwo dba o pamięć i nie potrzebuje wsparcia od organizacji obywatelskiej. Jak mówi Aleksandr Czerkasow, przewodniczący Centrum Obrony Praw Człowieka Memoriału: „Putin demonstruje inne podejście do historii [niż Memoriał] – chce wyłączyć z tematu represji udział państwa, jego zdaniem państwo nie ponosi za to winy”.

Teraz, gdy sprawa Memoriału trafiła w żarna machiny sądowniczej, odzywają się głosy, że Kreml może nie tyle zlikwidować organizację, co ją rozmontować i przejąć nad nią kuratelę, pozbywając się niewygodnych ludzi i na koniec zostawiając stary szyld nad podporządkowaną wydmuszką.

Protesty i apele

We wniosku do Sądu Najwyższego prokuratura twierdzi, że stowarzyszenie narusza przepisy zobowiązujące „agentów zagranicznych” do umieszczania informacji o tym statusie na wszystkich publikacjach. Memoriał wpisano na listę „agentów” kilka lat temu. Protestował przeciw temu (wskazując, że decyzja nie ma podstaw prawnych), ale stosował się do wymogów i płacił zasądzane grzywny (łącznie o równowartości 75 tys. euro). Prokuratura uważa, że skoro Memoriał umieszcza na swej liście prześladowanych za poglądy polityczne członków organizacji, którym przyczepiono łatkę ekstremistycznych (jak Fundacja Walki z Korupcją Nawalnego) czy terrorystycznych (Tatarzy nieuznający aneksji Krymu, organizacja Hizb ut-Tahrir), to znaczy, że wspiera ekstremizm i terroryzm.

Memoriał uważa, że ustawa o „agentach zagranicznych” od początku jest wykorzystywana jako narzędzie do zwalczania niezależnych organizacji, i wielokrotnie wzywał, by została zniesiona. Bez skutku.

Z wyrazami poparcia dla Memoriału i apelami do Kremla o odstąpienie od jego prześladowania wystąpiła Rada Europy, wielu światowych polityków, organizacje obrony praw człowieka, aktywiści społeczni, naukowcy, artyści. W zmrożonej represjami Rosji odbyło się kilka pikiet przeciw prześladowaniu Memoriału. Policja zatrzymywała protestujących, choć indywidualne pikiety są dozwoloną formą demonstracji.

Przymiarka do likwidacji stowarzyszenia stała się w rosyjskim segmencie mediów społecznościowych jednym z najczęściej komentowanych tematów. Z poparciem dla Memoriału wystąpili nobliści, eksprezydent Gorbaczow i naczelny opozycyjnej „Nowoj Gaziety” Dmitrij Muratow. Pod listem otwartym do władz Rosji podpisały się setki ludzi kultury z Rosji i zagranicy. Zbierane są podpisy pod petycją „Ręce precz od Memoriału!” (do tej pory 150 tys. podpisów). Pisarka Ludmiła Pietruszewska na znak protestu zrzekła się tytułu laureatki Nagrody Państwowej.

Dwa społeczeństwa

„Memoriał jest sumieniem naszego społeczeństwa. A właściwie wyrzutami sumienia, które będą zawsze przeszkadzać w hurapatriotycznym nadymaniu policzków. Memoriał zdaje się mówić: nie zapominajmy, cośmy narobili. To mane, tekel, fares napisane na ścianie pałacu. Memoriał nie pozwala obecnemu władcy upajać się własną wielkością. Dlatego władca tupie nóżkami i woła: »Zniszczyć pamięć! Zakazać wyrzutów sumienia!«” – pisze niezależny dziennikarz Andriej Łoszak. Sumienie trzeba więc zadusić, refleksję nad trudnymi momentami historii wyciszyć, skoro to tak denerwuje Putina.

Komentatorzy wskazują na jeszcze jeden ważny aspekt rozgrywki z Memoriałem. Władze wielokrotnie podkreślały, że czują się spadkobiercami słynnych organów bezpieczeństwa z czasów sowieckich – od Czeki począwszy, przez NKWD, a na KGB skończywszy. Federalna Służba Bezpieczeństwa z dumą obchodziła niedawno stulecie Czeki, Putin przyznał z tego tytułu nagrody i odznaczenia. To nie tylko ukłon w stronę „swoich”, to także gwarancja władz, że wszyscy mogą czuć się bezpiecznie. Nie tylko obecne pokolenie „czekistów”, ale też ich poprzednie generacje. Archiwa są zamknięte m.in. z tego powodu, że państwo chroni przed ujawnieniem nazwiska oprawców.

„Memoriał jest dla władz i potomków tych, którzy wsadzali ludzi do łagrów, ideologicznym wrogiem numer jeden. Zlikwidowanie tej organizacji to dla nich sprawa honorowa: obrona czci munduru” – konstatuje Łoszak.

Dla społeczeństwa obywatelskiego, świadomego i odpowiedzialnego, likwidacja Memoriału to sprawa bolesna, sygnał trwogi. A reszta? Spadkobiercy Czeki przyjmą to z ulgą i radością. Pozostali, wyćwiczeni w sztuce mimikry – zapewne bez emocji. O ile dane im będzie w ogóle się o tym dowiedzieć.

***

Likwidacja Memoriału, odcięcie dostępu do archiwów, zamknięcie ust historykom będą oznaczać monopol władz na opowiadanie o historii. Odstępstwa od wyznaczonej linii będą karane.

Uniemożliwienie pracy Memoriałowi wpisuje się w prowadzoną od lat politykę przemilczania tych wydarzeń z historii, które nie pasują Putinowi do tworzonych mitów o rosyjskim/sowieckim mesjanizmie czy szlachetności przywódców, niosących światu pokój. Duma co jakiś czas przyjmuje kolejne ustawy przewidujące penalizację publikowania treści niezgodnych z zatwierdzoną wersją jedynie słusznej historii.

Zniszczenie Memoriału będzie oznaczać zamordowanie pamięci. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 50/2021