Jezus przekracza granice

14.02.2022

Czyta się kilka minut

Jezus udał się w okolice Tyru i ­Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział” (Mk 7, 24). Pójście w okolice Tyru i Sydonu to pójście w świat pogański. Czemu Jezus tam idzie? Z całą pewnością nie z myślą o jakiejkolwiek misji. Szuka odosobnienia, i to możliwie kompletnego. Chce być sam. Idzie tam, gdzie – jak pewnie myśli – nikt Go nie zna, i nikt się nie dowie o Jego obecności. Szuka odpoczynku? A może miejsca na cichą modlitwę w odosobnieniu? A może po prostu samotności – by mógł pobyć z Bogiem, i z samym sobą?

Wszystko na nic. „Zaraz bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego (…) a była to poganka, Syrofenicjanka z pochodzenia, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki” (w. 25 i 26).

Jej pojawienie się w otoczonym tajemnicą domu stało się dla Jezusa wezwaniem do przekroczenia wielu granic. Pierwszą z nich – pewnie najłatwiejszą – była granica własnych planów i związanego z nimi komfortu: przyszedł tu szukać ciszy, odosobnienia, modlitwy i samotności. Cała ta przestrzeń marzeń została przez nią bezpardonowo naruszona. Wtargnęła w sam środek Jego marzeń, nie licząc się z Jego planami i komfortem. Musiał je i to natychmiast (grec. euthys) zostawić i zwrócić się ku niej. Wiem, jak trudne to bywa…

Następne wyzwania ukryte są w zdaniu: „a była to poganka, Syrofenicjanka”. Polskie „poganka” ma w naszym tekście oddać greckie Hellenis, czyli (dosł.) „Greczynka”. Chodzi więc nie tylko o różnicę wiary, ale również kultury, innej wrażliwości i formacji intelektualnej. To dwie mocne granice – wzmocnione jeszcze określeniem „Syrofenicjanka” – a więc na pewno „nie-Żydówka”. Czy to widział? A może widział przede wszystkim po prostu zrozpaczoną i płaczącą matkę opętanej córeczki?

Z całą pewnością widział najpierw płaczącą matkę, ale widział także, kim jest. Na to wskazuje dialog, a ściślej to, co On mówi do niej: „Pozwól wpierw nasycić się dzieciom, bo niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom” (w. 27).

A więc: Nie! Albo przynajmniej: Nie, nie teraz; za wcześnie. Teraz jest czas działania wśród „dzieci”. Nie jest (przynajmniej teraz) do Was posłany (por. Mt 15, 24: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”).

W tych słowach wyczytujemy pewnie najtrudniejszą granicę – granicę zdefiniowaną uprzednio rozeznaną Wolą Bożą. Bo oto naraz jakby Bóg przyspieszył, wzywa do czegoś, co miało wydarzyć się później. Wzywa słowami i postawą kogoś, kto wydawał się żyć „poza granicami” Jego działania. Ostatecznie bowiem Jezus podejmuje działanie z racji na wypowiedziane przez nią słowa („przez wzgląd na te słowa idź; zły duch opuścił twoją córkę”). Co usłyszał w tych słowach?
Czy nie usłyszał słów Ojca?©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 8/2022