Jeśli chcesz zrozumieć Franciszka…

Opór wobec Franciszka często wynika z nieznajomości specyfiki teologii argentyńskiej, która go w dużej mierze ukształtowała.

23.10.2017

Czyta się kilka minut

Kardynał Jorge Bergoglio odprawia mszę podczas pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Luján, Argentyna, październik 2007 r. / ALBERTO DIRENZO / GETTY IMAGES
Kardynał Jorge Bergoglio odprawia mszę podczas pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Luján, Argentyna, październik 2007 r. / ALBERTO DIRENZO / GETTY IMAGES

Czego tak naprawdę szukasz? – pyta podejrzliwie Ignacio. Jest zdziwiony, że chcę kupić bestseller Carlosa Maríi Gallego „Dios vive en la ciudad”, nie znając hiszpańskiego. Odpowiadam: – Chcę zrozumieć Franciszka. Znam Gutiérreza, Boffa i Sobrina, ale wygląda na to, że tu, w Argentynie, działo się coś innego.

Sprzedawca w księgarni obok wydziału teologicznego w Buenos Aires uśmiecha się i zaczyna szukać po zakamarkach, a wokół mnie zaczynają piętrzyć się książki argentyńskich teologów, takich jak: Juan Carlos Scannone SJ, Lucio Gera, Rafael Tello i „nadworny” teolog kard. Bergoglia, czyli właśnie Carlos María Galli.

Ignacio nie może sobie darować anegdot o każdym z autorów. Rozdaje uszczypliwości i ma swoje preferencje. Ten jest odkrywczy, tamten ważny, ale bezpiecznie płynie głównym nurtem. Traf chciał, że Ignacio Javier Colabelli jest szefem tej księgarni i dyrektorem wydawnictwa Agape Libros, wydającego większość wspomnianych autorów. – Z wykształcenia jestem teologiem, z powołania sprzedawcą książek – tłumaczy i zgodnie z powołaniem prowadzi do kasy, gdzie bez protestu kupuję dwie siaty książek. Na pożegnanie dziękuję za wykład i przyznaję, że na temat argentyńskiej teologii niczego nie wiedziałam. – Nie twoja wina – odpowiada. – Niedawno wróciłem z targów książki we Frankfurcie. Wygląda na to, że nasza teologia nie interesuje Zachodu, a wybór kard. Bergoglia na papieża niewiele zmienił.

Argentyńska specjalność

Lucio Gera, Rafael Tello i Juan Carlos Scannone – autorzy według Ignacia nieodzowni, by zrozumieć lokalny kontekst nauczania Franciszka – to filary argentyńskiej teologii ludu (la teologia del pueblo). Z nich trzech żyje już tylko jezuita Scannone i odkąd Bergoglio został papieżem, wyjaśnia w wywiadach, o co teologom ludu chodziło. Dwaj pozostali byli profesorami Bergoglia, jeszcze zanim został wyświęcony, ale co ważniejsze, to oni wprowadzali w teologię argentyńską soborowego ducha. Gera i Tello współtworzyli dokument z Medellin, od którego zaczyna się w 1969 r. posoborowa odnowa Kościołów Ameryki Południowej. Tam też ma swoje początki teologia wyzwolenia, którą paralelnie tworzyli Gustavo Gutiérrez w Peru, Leonardo Boff w Brazylii i Jon Sobrino w San Salvadorze oraz wielu innych. Tymczasem w Argentynie Gera, Tello i Scannone wykuwali własny pomysł na odczytującą znaki czasu teologię i nazwali ją teologią ludu.

Żeby zrozumieć, czym ona jest, trzeba cofnąć się dalej i przypomnieć postać belgijskiego biskupa oraz duszpasterza robotników Josefa-Léona Cardijna. Scannone przyznał ostatnio w wywiadzie rzece („Papież ludu”), że ogromne znaczenie w narodzinach tej teologii mieli kapelani założonego przez Cardijna Związku Młodych Robotników Chrześcijańskich, właśnie Lucio Gera i bp Enrique Angelelli.

Gera spędził na wydziale teologii w Bue- nos Aires większość swojego życia, formując kolejne pokolenia argentyńskich teologów. Urodzony w 1924 r., ze Związkiem Młodych Robotników Chrześcijańskich zetknął się po 1947 r., podczas pierwszych lat swojej posługi w parafiach Buenos Aires, i to ponoć obudziło w nim zainteresowanie teologią. Wysłano go na dalsze studia do rzymskiego Angelicum, a potem na doktorat do Bonn – tam zaczął współpracować z Karlem Rahnerem. Po powrocie został na następne 55 lat profesorem Wydziału Teologii Papieskiego Uniwersytetu w Buenos Aires. Był jednocześnie duszpasterzem Związku Młodych Robotników Chrześcijańskich, blisko związanym z ruchem i rodziną jego zaginionego w 1975 r. przywódcy Pepego Palacia.

Gera został zaproszony na ostatnią sesję Soboru Watykańskiego II, a wkrótce potem na spotkanie Rady Biskupów Ameryki Łacińskiej (CELAM) w Petropolis w 1964 r., na którym wygłosił referat o znaczeniu przesłania chrześcijańskiego w kontekście ubóstwa i opresji. Niedługo potem został konsultantem spotkania Konferencji Episkopatów Ameryki Południowej w Medellin, które w 1968 r. wydało słynną deklarację stojącą u początków teologii wyzwolenia. To tam zastosowano zasadę zobacz-oceń-działaj, która była podstawowym założeniem Josefa-Léona Cardijna i na którą powołuje się teraz Franciszek.

Prekursorzy

Scannone przypomina, że zanim biskupi Ameryki Południowej spotkali się w Medellin, miały miejsce dwa ważne wydarzenia integrujące teologów Ameryki Południowej: podczas soboru odbyło się spotkanie teologów tego regionu w Rzymie, a drugie w 1964 r. w brazylijskim Petropolis, co uważa się za początek teologii wyzwolenia. Udział brali w nich m.in. peruwiański teolog Gustavo Gutiérrez, Urugwajczyk Juan Luis Segundo i Lucio Gera.

Wkrótce potem w 1966 r. argentyńscy biskupi utworzyli komisję ds. pracy duszpasterskiej, w skrócie zwaną COEPAL, która w ramach posoborowej refleksji miała stworzyć plan pracy pastoralnej dla Argentyny. Komisja działała oficjalnie do 1973 r., skupiając biskupów, teologów, zakonników i zakonnice. Byli w tej grupie właśnie Lucio Gera, Rafael Tello i biskup Enrique Angelelli. Próbowali definiować pojęcia takie jak „lud”, „kultura ludowa” czy „religia ludowa”. „Czas obrad komisji jest dokładnie tym momentem, w którym narodziła się argentyńska teologia ludu. Jej zarys widoczny był już w deklaracji argentyńskiego episkopatu z San Miguel (1969), zwłaszcza w rozdziale o ludowym duszpasterstwie, który zastosował wskazówki z Medellin do sytuacji argentyńskiej” – tłumaczył niedawno o. Scannone. Ponoć to Tello zasugerował, że trzeba wyrazić postanowienia Medellin językiem ludu, czyli z jednej strony przyjąć eklezjologię ludu Bożego i uznać konieczność odczytywania znaków czasu, z drugiej – o tym wszystkim myśleć z perspektywy wiary ludzi wcielanej w ich codzienne życie. Dokument z San Miguel mówił wprost, że lud trzeba kochać, ufać jego kreatywności, słuchać, rozumieć sposoby ekspresji, nawet jeśli pochodzą z innej niż nasza kultury, znać jego radości, cierpienia i wartości.

„Pierwszym warunkiem przynależności do ludu jest świadomość, że potrzebujemy innych” – zaznaczał Gera. Dziś Franciszek powtarza za nim pisząc w „Evangelii gaudium”, że nie będziemy zbawieni w pojedynkę. Nazywany prekursorem współczesnej teologii południowoamerykańskiej, ojcem wielu pokoleń argentyńskich teologów, Lucio Gera zmarł w Buenos Aires w 2012 r. Był członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej, ekspertem na spotkaniach południowoamerykańskich biskupów w Medellin i Puebla, które wydawały kluczowe dla teologii tego regionu deklaracje. Jego wpływ widać w dokumentach i deklaracjach argentyńskiego episkopatu. Niewiele publikował, choć dużo pisał. W swojej teologii m.in. zaproponował kategorię ludów Bożych, bo myśląc o Argentyńczykach wiedział, że to nie jeden lud, lecz wiele ludów wraz z różnymi kulturami. W wyrazie uznania dla ojca argentyńskiej teologii abp Bergoglio pochował go w biskupiej krypcie. „Oświecał Kościół w Ameryce i Argentynie na drodze Soboru Watykańskiego II” – wykuto na nagrobnej tablicy.

Zgoła inaczej potoczył się los Rafaela Tello. – Ciekawe, że kiedy kończyłem studia magisterskie na seminarium, nie znałem jego nazwiska – tłumaczy ks. Sebastian Riso, kapłan diecezji Buenos Aires. – Ale gdy parę lat później wróciłem na ten sam wydział na studia doktoranckie, o Tello mówiono już jako o jednym z najwybitniejszych argentyńskich teologów. Wciąż mnie ta zmiana fascynuje – zaznacza.

Urodzony w 1917 r. w La Plata w Argentynie, Rafael Tello zdążył zostać prawnikiem, zanim wstąpił do seminarium w 1945 r. Był kapelanem ruchu studentów, bliskiego Ruchowi Księży dla Trzeciego Świata. W 1975 r. zainicjował pielgrzymki młodzieży do Luján, maryjnego sanktuarium nieopodal Buenos Aires. Cztery lata później popadł w konflikt z konserwatywnym kardynałem Juanem Carlosem Aramburu, arcybiskupem Buenos Aires, i został odsunięty od nauczania na wydziale oraz od duszpasterstwa. Prywatnie pracował z grupą księży i założył zajmujące się ewangelizacją ubogich i wzmacnianiem ludowego chrześcijaństwa stowarzyszenie świeckich, którym patronowała Pani z Luján.

Teologia Rafaela Tello była maryjna i skupiona na pobożności ludowej. Nie publikował wiele, teraz jednak wydaje się kolejne jego teksty z zachowanych w szufladach manuskryptów i nagrań konferencji. Kościół mówi o nich, ale jakie miejsce w nim zajmują? – pytał Tello, myśląc o biednych, którzy nie cenią nawet własnej religijności.

Dopiero Bergoglio rehabilitował Tella, gdy został arcybiskupem Buenos Aires. Zaproponował mu powrót na wydział teologiczny, Tello czuł się jednak już na to za słaby. Ale cieszyła go propozycja nowego biskupa. Pod koniec życia zamieszkał w sanktuarium w Luján. Tu chciał umrzeć. Kard. Bergoglio na wieść o jego śmierci przyjechał czuwać przy jego ciele. Kilka miesięcy przed śmiercią Tello miał wysłać do Bergoglia list: „Dla mnie największym problemem argentyńskiego Kościoła jest to, jak dotrzeć do tej zdecydowanej większości chrześcijan, których Kościół instytucjonalny nie pociągnął. Wierzę, że masz opatrznościową misję, by zacząć reformy w Kościele (Buenos Aires? Argentyna? Gdzieś dalej? Nie wiem). Proszę Boga, żebyś mógł to zrobić”.

Zainteresowanie zapomnianym teologiem zaczęło się od momentu, gdy młody teolog Enrique Ciro Bianchi napisał książkę o jego teologii, a na jej promocji w maju 2012 r. pojawił się kard. Bergoglio, mówiąc, że Tello był Bożym człowiekiem. „Jak każdy prorok był przez wielu w swoich czasach niezrozumiany” – dodawał kardynał i stwierdzał, że życie Rafaela Tello było darem dla Kościoła.

Niecały rok później Bergoglio został papieżem, a o Tello nie mówi się już inaczej niż jako o jednym z najbardziej oryginalnych, twórczych i płodnych myślicieli nie tylko w samym argentyńskim Kościele.

Teologia ludu

Po śmierci Gery i Tella, dziś 86-letni jezuita Juan Carlos Scannone został strażnikiem ich wspólnego dziedzictwa i świadkiem powstawania argentyńskiej teologii ludu. Uczeń Karla Rahnera, uznawany za najwybitniejszego żyjącego argentyńskiego teologa, tłumaczy, że COEPAL zależało na wzroście roli świeckich Kościele i docenieniu ich ewangelizacyjnego potencjału. Nie ukrywa też, że kategoria ludu jest ambiwalentna. Jej desygnatem może być lud jako naród, ale też najniższe klasy społeczne. COEPAL rozumiał ją bardziej w pierwszym sensie, jako pluralistyczną jedność wspólnej kultury, zakorzenionej w historii i skierowanej na dobro wspólne. Podczas spotkań COEPAL Lucio Gera mówił, że odnowa Kościoła wymaga wyzwolenia z podległości wobec religijności włoskiej, hiszpańskiej czy niemieckiej, niepodległości od nie swoich form kulturowych – i odnalezienia własnych. Przestrzegał w ten sposób przed absolutyzowaniem centrum i stawiania go ponad peryferie, które mają prawo do własnej kultury, również teologicznej.

Inaczej niż teologia wyzwolenia, teologia ludu nie zaczyna od analizy stosunków społeczno-politycznych i ekonomicznych, ale od analizy historycznej kultury konkretnego ludu, którego spoiwem jest historia i kultura. To jednak nie znaczy, że nie dostrzega niesprawiedliwości społecznych Ameryki Południowej, które uważa za przeciwne ludowi (anti-pueblo).

Teologia ludu jest przede wszystkim odpowiedzią na sobór i jego wezwanie, by nie bać się świata i jego kultury oraz czytać znaki czasu. „Lud Boży” to biblijna kategoria mocno podkreślona przez sobór, a teologowie argentyńscy rozważali, jaka jest jej relacja z ludami zamieszkującymi ich kraj. Ich uwaga skierowała się na kulturę, bo o niej mówi 53. rozdział soborowej konstytucji „Gaudium et spes”. Pisząc o tej teologii, kard. Kasper zauważał, że nie chce ona pouczać ludzi, lecz ich słucha i wielką wartość przyznaje pobożności ludowej.

Być może najlepiej wyjaśnia to argentyński biskup i teolog Víctor Fernández: „Mówi się, że teologia ludu optuje za masami ignorantów, ludźmi, którym brak kultury i krytycznego myślenia. Tymczasem teologia ludu postuluje coś zupełnie innego. Oznacza postrzeganie ludu nie jedynie jako przedmiotu wyzwolenia czy edukacji, ale jako osób zdolnych do myślenia we własnych kategoriach, życia wiarą na swój własny sposób, wykuwania w niej ścieżek opartych na kulturze ludowej. To, że inaczej się wyrażają czy patrzą na życie, nie oznacza, że nie mają kultury. To po prostu inna kultura, inna od kultury klasy średniej”. Ostatecznie teologia mówi do konkretnego człowieka zanurzonego w swojej codzienności i kulturze, i musi umieć tam stanąć razem z nim. Zupełnie jak ks. Sebastian Riso, który o pracy na dwóch parafiach w slumsach Buenos Aires, gdzie mieszka wielu migrantów, mówi „Tygodnikowi Powszechnemu”: – Zawsze najpierw proszę ludzi: powiedzcie mi, jak się modlicie, w jakim języku i jakie maryjne święta chcecie obchodzić.

Scannone wskazuje, jak bardzo powstawanie teologii ludu jest wynikiem soborowej odnowy Kościoła. To pod wpływem soboru argentyńscy teologowie wypracowali swoją teologiczną odpowiedź, własne odczytanie znaków czasu i odkrycie swojej kultury. Scannone twierdzi, że w posynodalnej adhortacji „Evangelii nuntiandi” z 1976 r. Paweł VI korzystał z tych inspiracji, a później jego dokument na warsztat wzięła konferencja w Puebla (1979 r.), stosując go do sytuacji Ameryki Południowej. Na tej bazie rozwijała się teologia, której wyrazem potem stał się dokument z Aparecidy. Teologię tego dokumentu – a wiadomo, że szkicował go argentyński teolog Carlos María Galli, uczeń Lucia Gery – Bergoglio zabrał ze sobą do Rzymu, oferując jej owoce całemu Kościołowi. „Evangelii gaudium”, które prawdopodobnie też w dużej mierze pisał Galli, opiera się na koncepcji ewangelizacji przedstawionej w adhortacji Pawła VI. Koło się zamyka.

Blisko ludzi

O korepetycje z teologii ludu proszę wenezuelskiego teologa Rafaela Lucianiego, autora książki „Papież Franciszek i teologia ludu”. Czy żeby zrozumieć Franciszka, powinniśmy czytać Gerę, Tella, Scannonego i Gallego?

– Gdy mówi o ludzie, nierówności czy klerykalizmie, żeby zrozumieć, o co mu chodzi, trzeba znać kontekst Ameryki Południowej. Nie musisz czytać Tella czy Gery, ale z pewnością u nich, podobnie jak u Sobrina i innych, znajdziesz wspólną rodzinę pojęć. Widzę, że opór wobec tego, co papież mówi, wynika właśnie z niezrozumienia słów. Żeby je zrozumieć, potrzeba kontekstu. To nie znaczy, że Bergoglio uprawiał teologię ludu, ale żył nią, przyjaźnił się z jej twórcami, brał udział w ruchu, który próbował dotrzeć do ubogich poprzez religijność ludową. Bywał w villas, jak w Argentynie nazywa się slumsy, wspierał integrowanie teologii z pracą duszpasterską. To jest sposób robienia teologii zawsze biorący pod uwagę problemy ludzi.

Skoro już prawie połowa katolików świata mieszka w Ameryce Południowej i na Karaibach, to może warto nie ignorować ich sposobu rozumienia Boga i przeżywania wiary?©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2017