Jej zasługa to wizerunek

Wicepremierostwo we własnym do niedawna rządzie, kierowanym dziś przez głównego rywala – trudno sobie wyobrazić, że prezes Kaczyński mógł Beatę Szydło potraktować jeszcze złośliwiej.

12.12.2017

Czyta się kilka minut

Lojalnie wykonywała dyrektywy swojego szefa po to tylko, by zostać odsuniętą w dość upokarzającym stylu. Powszechne spekulacje na temat jej rychłego końca nie zaczęły się wraz z wejściem psychodramy pt. „Rekonstrukcja” w gorącą fazę w październiku. Już w trakcie lipcowej konwencji partii w Przysusze ówczesna premier nie odegrała żadnej roli. Wkrótce potem, w momencie pierwszego pęknięcia na linii partia–prezydent wokół zawetowania dwóch ustaw sądowych, opowiedziała się jednoznacznie po stronie Kaczyńskiego, co w niczym nie pomogło, a pozbawiło jej potencjalnie ostatniego sojusznika, bo to też warto przypomnieć, iż to Szydło była jednym z głównych motorów zwycięskiej kampanii Dudy w 2015 r.

Potem zręcznie tworzyła prosocjalny, ciepły, swojsko-rodzinny wizerunek pisowskich rządów, co być może pozostanie po niej jako jej największy własny dorobek, skoro strategia, nominacje i szczegółowe wytyczne pochodziły z Nowogrodzkiej. A w obecnych czasach skutecznie podtrzymany wizerunek i narracja to równie istotne polityczne zasługi, co konkretne decyzje i wymierne liczbowo dokonania. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 51-52/2017