Jedna wielka Rodzina

Mało mnie obchodzi, czy ojciec Rydzyk przeprosił Panią Prezydentową, czy nie. Wautentyczność nagrania wierzę, bo ton istyl wypowiedzi są mi od dawna znane. Istotna jest jednak "radiomaryjna filozofia, amoże nawet teologia. Bo tu tkwi rdzeń konfliktu.

18.07.2007

Czyta się kilka minut

Nawet czytelnicy "Naszego Dziennika" nie wierzą... Ojciec Dyrektor nie mógł czegoś takiego powiedzieć. Piszą do "ND": wypowiedź jest "rzekoma", taśmy spreparowane, głos wypowiadający niektóre zdania należy do kogoś innego, nie do ojca Rydzyka. To ostatnie stwierdziła czytelniczka podpisana "Jolanta z mamą Alfredą z Warszawy", dodając, że jest śpiewaczką operową, ma absolutny słuch, więc wie, co mówi.

Haniebne metody przekaziorów

Chodzi oczywiście o słynne taśmy opublikowane przez "Wprost". Ojciec Tadeusz Rydzyk nie potwierdza ani nie zaprzecza. W bazylice św. Andrzeja w Olkuszu, podczas spotkania Rodziny Radia Maryja 4 czerwca 2007 r. mówił: "Dziękuję wam za życzliwość w ogóle, a jak mówią w różnych gazetach, piszą, to słuchajcie, wiedzy szuka się u źródeł, a nie z plotek. Nigdy, choćby nie wiadomo w jakich gazetach podawali i telewizorniach, czy telewizjach. Ja to nazywam telewizja i telewizornia (śmiech). Tak tak, przekaziory. (...) A jak będziemy słuchać takich wiadomości, to trzeba sobie przypomnieć jedno ze stanu wojennego, i mówcie innym: »Chcesz dostać bzika, słuchaj Dziennika«. Pamiętacie, jak żeście mówili? Tak żeśmy mówili! I tak samo teraz ta walka z Kościołem to jest walka z narodem, to jest bardzo jasne, to trzeba widzieć".

6 czerwca 2007 r. Radio Maryja odpowiadało na list Rady Programowej Radia Maryja, w którym część biskupów i księży ostro skrytykowała wypowiedź: "Nie nazywajmy szamba perfumerią": "Za mówienie prawdy się nie przeprasza, wydaje mi się, proszę ojca, że to jest robienie szumu medialnego. Może po marynarsku można by powiedzieć, że to jest sztorm. Usiłują wywołać burzę, może jeszcze nie sztorm, ale taką burzę".

O fragmentach antysemickich i innych szczegółach nagranej wypowiedzi czytelnicy nie mówią. Po co zresztą mają mówić, skoro nie wierzą, że Ojciec Dyrektor mógł... Owszem, jest jeden głos (podpisany imieniem i nazwiskiem), którego autor nie interesuje się autentycznością wypowiedzi, oburza się natomiast na "haniebne metody" tych, którzy "obrzydliwie donoszą".

Mało mnie obchodzi, czy ojciec Rydzyk przeprosi Panią Prezydentową, czy już ją przeprosił, czy też nie przeprosi. Jeśli był to crimen laesae maiestatis (zbrodnia obrazy majestatu), to zbrodniarza powinna spotkać zasłużona kara.

W autentyczność nagrania wierzę, bo ton i styl nagranych wypowiedzi, jak i - nade wszystko - wyrażona tam filozofia są mi od dawna znane, niezmienne i znamienne dla ojca Rydzyka. Pomińmy ton i styl. Cytowany wyżej przeciwnik donosów z "Naszego Dziennika" określa to jako "jego [Tadeusza Rydzyka] specyficzne, retoryczne zwroty". Mnie znacznie bardziej interesuje "radiomaryjna filozofia", a może nawet teologia, bo tu tkwi rdzeń konfliktu, który Radio Maryja interpretuje jako wzbierającą falę prześladowań.

Podobnie się uśmiechają

Z czym walczy i o co walczy ojciec Rydzyk? Walczy - wie o tym każdy słuchacz Radia Maryja - o królestwo Chrystusowe. Walczy z liberalizacją prawa do aborcji, z legalizacją małżeństw homoseksualnych, eutanazją, laicyzacją życia publicznego i tak dalej. Ojciec Rydzyk chciałby z Polski, może z Europy i świata utworzyć jedną wielką Rodzinę Radia Maryja. O swoim ukochanym środowisku mówił księdzu Skubisiowi w wywiadzie dla "Niedzieli" tak: "Gdy spotykam słuchaczy Radia Maryja - gdziekolwiek, czy to w Polsce, czy w świecie, w wioskach czy miastach, czy są to inteligenci, czy rolnicy, robotnicy czy studenci, młodzież czy dzieci - oni czują się wielką rodziną. Nawet podobnie się uśmiechają. Mamy wspólny język, gdziekolwiek jesteśmy".

Pozostaje pytanie: co robić z tymi, którzy się nie "uśmiechają podobnie" i mówią innym językiem?

Realizacja radiomaryjnej wizji Królestwa wymaga odpowiednich instrumentów i ludzi. By stanowić w państwie ustawy zgodne z nauką Kościoła, by wspierać i promować przenikanie duchem wiary struktur tego świata, ojciec Rydzyk musi mieć do dyspozycji swoich polityków. Stawiał na coraz to nowych. Mieli być realizatorami jego wizji. Lud głosował na nich według wskazań Ojca Dyrektora. Kiedyś, w drodze na wybory, zapytałem jedną z licznych stojących obok zakonnic, na kogo będą głosowały. Odpowiedziała, że ojciec Tadeusz powiedział, iż trzeba na Ligę Polskich Rodzin, więc głosują na LPR. To było już dawno.

Bo kolejni wybrańcy Ojca Dyrektora zawodzą. Kiedy odstępują od realizowania programów ojca Rydzyka, zostają odtrąceni i osądzeni. A wsparcie Radia Maryja wciąż nie jest obojętne. Ogromny elektorat radiomaryjny, sfrustrowany, przerażony zmieniającym się światem, głosujący według wskazań mistrza i nauczyciela, ciągle jest znaczący.

Bezradność kanoniczna

Restaurare omnia in Christo - to hasło Piusa XI zdaje się przyświecać Ojcu Dyrektorowi. Piękna idea odnowienia wszystkiego w Chrystusie przyświecała także Janowi Pawłowi II i przyświeca Benedyktowi XVI. Rzecz w tym, że ci papieże jeśli nawet zabiegali o to samo, to robili to w nieco inny sposób aniżeli ojciec Rydzyk. Soborowa zasada, że prawda ma pociągać siłą samej prawdy, ewangeliczna nauka o tym, że uczniowie Chrystusa mają być "zaczynem", ziarnem gorczycznym, światłem - stała się podstawą do wypracowania całkowicie nowej wizji relacji Kościół-świat. Jednym z jej podstawowych elementów jest dystans do sporów politycznych, nie mówiąc o sporach partyjnych. Kościół ma być znakiem zbawienia dla wszystkich, bez względu na partyjną przynależność. Za polityczne zaangażowanie Radio Maryja już raz zostało upomniane przez Stolicę Apostolską. Z małym zresztą skutkiem. Wsparcie braci Kaczyńskich daje ojcu Rydzykowi poczucie misji. Przy dużej powściągliwości Episkopatu wobec spraw publicznych, zaangażowanie Radia Maryja bywa odczytywane jako zaangażowanie Kościoła. Jest to Kościół bez jubileuszowego wyznania win, bez dialogu z judaizmem oraz innymi religiami, Kościół solidarny z pokrzywdzonym przez Stolicę Apostolską arcybiskupem Wielgusem, bez litości zwalczający arcybiskupa Życińskiego i biskupa Pieronka, szydzący z ludzi inaczej myślących, z pogardą traktujący "innych". Do tego uwikłany w politykę.

Polski Episkopat wielokrotnie wyznawał bezradność wobec Radia i jejgo Dyrektora. Rzeczywiście jest bezradny kanonicznie: biskupi nie mają władzy nad zakonami. Ale nie to, jak sądzę obezwładniało Episkopat, lecz rzesza wiernych wyznawców Radia. Jakże kwestionować wartość dzieła, które przecież dobrej sprawie służy: Restaurare omnia in Christo?

Informacja, że sprawą Radia Maryja zajął się generał zakonu redemptorystów, jest ogromnej wagi. Po latach wymawiania się od odpowiedzialności, właściwa władza kościelna wkracza do akcji. Bo rzeczywiście sprawy zaszły już dość daleko, a dotyczą niebagatelnego problemu stosunku Kościoła do rzeczywistości ziemskiej. Czy szarżujące przeciwko złemu światu, przeciwko wszelkiego typu świeckim i duchownym liberałom, Żydom i masonom zastępy są w Kościele zjawiskiem tylko anachronicznym, czy niebezpiecznym?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2007