Jeden człowiek wystarczy

Mówi się czasami, że o ile w Starym Te­stamencie na pojedynczego człowieka patrzy się w kontekście narodu, o tyle w Nowym Testamencie odwrotnie – na naród czy społeczeństwo patrzy się w kontekście człowieka jako jednostki.

06.08.2018

Czyta się kilka minut

Stąd w pierwszym przypadku nie jest niczym dziwnym karanie narodu za winy jednostki. W czasach Nowego Testamentu o takiej zbiorowej odpowiedzialności nie ma co nawet myśleć, chciałoby się powiedzieć. Wiemy jednak, że byłoby to kłamstwem. Takie porównywanie skażone jest przesadą.

Piotr Apostoł, który wyrósł w judaizmie i judaizm przygotował go na uznanie Jezusa za Mesjasza, mówi, że „W każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje uczciwie”. Bać się Boga? Trząść się ze strachu przed Bogiem? Jednak Piotrowi nie chodzi o strach, tylko o bojaźń. Słówko „bojaźń” jest już nam obce. Komentatorzy Pisma mówią: „Zasadniczo (...) tradycja żydowska wyraźnie odróżnia bojaźń od poczucia strachu i obawy, zaznaczając, że wypływa ona przede wszystkim z miłości oraz troski człowieka o jego relację z Bogiem”.

Chrześcijaństwo zaczęło się najzwyczajniej w świecie od wesela, zaślubin, od Pieśni nad Pieśniami, czyli erotyku, od interwencji jednego człowieka i ocalenia ludzkiego szczęścia od zniszczenia. Odrzucając porzekadło, że Bóg za złe karze, a za dobre wynagradza, trzeba pamiętać, że za egoizm rodziców zapłacą dzieci i wnukowie. Diabeł przecież nie jest głupi, chcąc dopiąć swego, nie będzie straszył, chyba że tym, czego człowiek nie powinien się obawiać. Zwodziciel pewnie po swojemu lubi, gdy się go przedstawia jako odrażającego potwora, budzącego strach i obrzydzenie np. w filmach o egzorcyzmach. Dzięki czemu odwraca naszą uwagę od spraw poważnych i każe się nam uganiać za błahymi nadzwyczajnościami, które niczego pożytecznego nie wnoszą do naszego życia.

Ostatnio jeden z portali internetowych zażądał zmiany numeru linii autobusowej 666 na Hel, jako że ten aktualny „mówiąc krótko i dosadnie, godzi w chrześcijański porządek państwa polskiego i jego fundamenty, a stąd – w dobro nas wszystkich”. Jeśli więc chciałoby się jakoś Złego przedstawić, to na pewno nie jako odpychającą lub groteskową maszkarę, a przeciwnie: jako kogoś olśniewająco pięknego i zarazem do końca zakłamanego, bliskiego kiczowi, ale z zastrzeżeniem. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób podchodzi się do rzeczywistości. Paweł Apostoł pisze do Tytusa: „Wszystko jest czyste dla tych, którzy są czyści. Przeciwnie, nic nie jest czyste dla zepsutych i niewierzących, ponieważ ich umysł i ich sumienie są zepsute”. Wygląda na to, że zło też ma swoją ewangelię, która przynajmniej na początek wydaje się być dobrym pomysłem na życie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 33/2018