Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Stąd w pierwszym przypadku nie jest niczym dziwnym karanie narodu za winy jednostki. W czasach Nowego Testamentu o takiej zbiorowej odpowiedzialności nie ma co nawet myśleć, chciałoby się powiedzieć. Wiemy jednak, że byłoby to kłamstwem. Takie porównywanie skażone jest przesadą.
Piotr Apostoł, który wyrósł w judaizmie i judaizm przygotował go na uznanie Jezusa za Mesjasza, mówi, że „W każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje uczciwie”. Bać się Boga? Trząść się ze strachu przed Bogiem? Jednak Piotrowi nie chodzi o strach, tylko o bojaźń. Słówko „bojaźń” jest już nam obce. Komentatorzy Pisma mówią: „Zasadniczo (...) tradycja żydowska wyraźnie odróżnia bojaźń od poczucia strachu i obawy, zaznaczając, że wypływa ona przede wszystkim z miłości oraz troski człowieka o jego relację z Bogiem”.
Chrześcijaństwo zaczęło się najzwyczajniej w świecie od wesela, zaślubin, od Pieśni nad Pieśniami, czyli erotyku, od interwencji jednego człowieka i ocalenia ludzkiego szczęścia od zniszczenia. Odrzucając porzekadło, że Bóg za złe karze, a za dobre wynagradza, trzeba pamiętać, że za egoizm rodziców zapłacą dzieci i wnukowie. Diabeł przecież nie jest głupi, chcąc dopiąć swego, nie będzie straszył, chyba że tym, czego człowiek nie powinien się obawiać. Zwodziciel pewnie po swojemu lubi, gdy się go przedstawia jako odrażającego potwora, budzącego strach i obrzydzenie np. w filmach o egzorcyzmach. Dzięki czemu odwraca naszą uwagę od spraw poważnych i każe się nam uganiać za błahymi nadzwyczajnościami, które niczego pożytecznego nie wnoszą do naszego życia.
Ostatnio jeden z portali internetowych zażądał zmiany numeru linii autobusowej 666 na Hel, jako że ten aktualny „mówiąc krótko i dosadnie, godzi w chrześcijański porządek państwa polskiego i jego fundamenty, a stąd – w dobro nas wszystkich”. Jeśli więc chciałoby się jakoś Złego przedstawić, to na pewno nie jako odpychającą lub groteskową maszkarę, a przeciwnie: jako kogoś olśniewająco pięknego i zarazem do końca zakłamanego, bliskiego kiczowi, ale z zastrzeżeniem. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób podchodzi się do rzeczywistości. Paweł Apostoł pisze do Tytusa: „Wszystko jest czyste dla tych, którzy są czyści. Przeciwnie, nic nie jest czyste dla zepsutych i niewierzących, ponieważ ich umysł i ich sumienie są zepsute”. Wygląda na to, że zło też ma swoją ewangelię, która przynajmniej na początek wydaje się być dobrym pomysłem na życie. ©