Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
TRAFIŁEM do Wydawnictwa Literackiego za namową i rekomendacją Doroty Terakowskiej, którą poznałem na usenecie.
W zamierzchłych czasach przedfacebookowych i przedtwitterowych istniał międzynarodowy system grup dyskusyjnych, w hierarchiach językowych i tematycznych, a Dorota udzielała się mocno m.in. na grupie pl.rec.fantastyka.sf-f. Trudne to dziś do wyobrażenia, ale zażarte spory literackie i polityczne toczyły się wówczas w formie długich postów z wielokrotnymi cytowaniami, nierzadko przypominających minieseje (dostęp do internetu mieli studenci, pracownicy naukowi i amatorzy-fascynaci, którzy sami postawili sobie modem). Dorota była tam jedną z najstarszych dyskutantek i jedną z najczęściej prowokujących spory.
Po paru takich zderzeniach usenetowych poprosiła mnie o teksty – posłałem jej bodajże „Serce Mroku”. Wtedy zaczęła mnie namawiać, żebym zgłosił się do Wydawnictwa Literackiego. Zdaje się, że równolegle przekonywała do mnie Małgosię Nyczową. Przyniosłem wydawnictwu parę rzeczy, które miałem wtenczas na warsztacie, m.in. „Extensę”, którą wybrali do publikacji w pierwszej kolejności chyba dlatego, że była najkrótsza, toteż okazałaby się najmniej kosztowną porażką.
Reszta jest historią. ©