Ile powinno kosztować czytanie?

Jestem czytelnikiem. Każdego dnia odwiedzam kilka krakowskich księgarń i antykwariatów, zachodzę na dworzec, by sprawdzić, co wystawili działający tam bukiniści, a gdy poszukiwana przeze mnie pozycja jest niedostępna na rynku, korzystam z biblioteki.

29.06.2015

Czyta się kilka minut

Kupując nowości, zawsze porównuję ceny proponowane przez różnych sprzedawców. Zdarza się, że oferta sieciówek oraz sklepów internetowych jest dużo atrakcyjniejsza (10–15 zł mniej). Wydaje się, że wybór jest oczywisty – chodzi przecież o to, by jak najtaniej nabyć wymarzoną powieść czy tomik wierszy. A jednak sprawa jest bardziej skomplikowana.

Propozycja ustawy o stałej cenie książki wywołuje coraz większe emocje, których efektem jest publiczna debata na temat rynku wydawniczego. Zwolennicy tego rozwiązania podkreślają, że państwo powinno wziąć w opiekę autorów, wydawców i księgarzy (zwłaszcza niezależnych), by ochronić ich przed działaniami wielkich sieci dystrybucyjnych. Te ostatnie – z racji swojego zasięgu – mogą dyktować warunki innym podmiotom zaangażowanym w proces tworzenia, wydawania i sprzedaży książek. Dystrybutor może obniżyć cenę nowości, by jak najszybciej pozbyć się towaru, który wziął na tymczasowe przechowanie. Stąd liczne promocje, na które nieświadomi czytelnicy reagują z entuzjazmem. Niestety, obniżka ceny powoduje straty po stronie wydawcy, a także po stronie pisarza, który – często tak bywa – otrzymuje tantiemy od sprzedanych egzemplarzy (oferta specjalna jest równoznaczna z mniejszym zyskiem po stronie autora). By przeciwdziałać temu procesowi, instytucje wydawnicze podnoszą cenę nowości, co prędzej czy później obraca się przeciwko czytelnikom. Cierpią na tym również księgarze, bezradni w starciu z wielkimi sieciami dystrybucyjnymi, sklepami internetowymi czy hipermarketami.

Co po księgarniach w świecie, w którym wszystko można zamówić do domu, rzekomo oszczędzając przy tym czas i pieniądz? Przede wszystkim są to miejsca o ogromnym – choć niedocenianym – znaczeniu społecznym. Odbywa się w nich kulturalna wymiana. Sprzedawcy pasjonaci, dysponujący ogromną wiedzą na temat literatury, potrafią doradzić czytelnikom, organizują spotkania z pisarkami i pisarzami, ściągają ciekawe książki, traktując je jako medium komunikacji, a nie jako towar.

Przeciwnicy ustawy odwołują się do podstawowego prawa konsumenta: możliwości wyboru najtańszej oferty. Jest to bałamutny argument. Jak pokazują przykłady Francji, Niemiec i Włoch, wprowadzenie ustawy o książce skutkuje wolniejszym wzrostem cen (Francja) lub wręcz ich spadkiem (Włochy). Wszystkie instytucje działające w przestrzeni wydawniczej zaczynają funkcjonować w bardziej stabilny sposób, co w efekcie wzmacnia pole literackie. Dzięki temu znów można dyskutować o książkach i zawartych w nich wizjach świata, a nie tylko o ich cenie. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodzony w 1978 r. Aktywista literacki, filozof literatury, eseista, redaktor, wydawca, krytyk i tłumacz. Dyrektor programowy Festiwalu Conrada. Redaktor działu kultury „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor programów literackich Fundacji Tygodnika Powszechnego.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2015