Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przypowieść o dzierżawcach winnicy (Mt 21, 33-46) – przypomniana niedawno przez Liturgię Kościoła – kryje w sobie, jak myślę, wiele warstw pouczenia. Każe nam ona najpierw przejrzeć się w osobach niegodziwych dzierżawców – ludzi, którzy chcą uczynić Bożą Winnicę (Kościół) swoją własnością, i zagrabić dla siebie wszystkie jej owoce. By tak się stało, gotowi są sięgnąć po gwałt i przemoc – gotowi są nawet zabić, i to nie tylko Bożych wysłanników, ale i Boga samego (w Osobie Jego Syna).
Przejrzeć się w tym lustrze to niewątpliwie ważny fragment wielkopostnego – a jeszcze lepiej codziennego – rachunku sumienia dla każdego, kto w Kościele odważył się podjąć roli jakiegokolwiek przewodnika.
Ważniejszym wszakże wyzwaniem zdaje się konfrontacja z innym zwierciadłem (Zwierciadłem), a mianowicie z postawą Boga objawionego w Jezusie Chrystusie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Stało się to przez Pana, i cudem jest w naszych oczach” (Mt 21, 42).
To znaczy, że Bóg właśnie wtedy, gdy zostaje odrzucony, staje się zasadą i kluczowym punktem odniesienia, podwaliną wznoszonej Świątyni i spoiwem jej jedności. Odrzucony nie „obraża się”, nie wycofuje, nie rezygnuje, tym bardziej nie protestuje i nie wykrzykuje – skądinąd słusznych – pretensji. Nie. Nic takiego.
Przeciwnie – właśnie wtedy, właśnie z miejsca swego odrzucenia, rozpoczyna nowy okres historii zbawienia. Co więcej, to właśnie to doświadczenie eksploduje w Nim nową siłą i możliwościami, które inaczej – na innej drodze – nie mogłyby być uwolnione.
To znaczy pewnie mogłyby, ale to On zadecydował o ich wewnętrznej przyczynowości i dyscyplinie owocowania – owocuje ziarno odrzucone, tzn. obumarłe. Tylko ono przynosi plon. Nieobumarłe pozostaje tylko jednym ziarnem: ma w sobie wprawdzie potencjał przedłużenia i pomnożenia życia; nie chce jednak z zaufaniem Panu i odwagą poddać się jego prawom.
Wiele mówi się dziś i pisze o zakwestionowaniu czy nawet odrzuceniu Kościoła. My sami o tym często mówimy i piszemy. W takiej mierze, w jakiej jest to prawda, potrzebujemy z wielką uwagą patrzeć na Jezusa, który – właśnie wtedy, gdy jest odrzucony – staje się głowicą węgła.
Im bardziej nie potrafiliśmy w pełni wykorzystać dobrego i sprzyjającego czasu, tym bardziej się mobilizujmy, by nie zmarnować czasu odrzucenia. ©