Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wątły, nadwrażliwy chłopiec spędza dnie i noce na pochłanianiu kolejnych tomów z ogromnej biblioteki rodzinnego pałacu i poświęca się chaotycznym pracom pisarskim (jak kompilacyjna „Historia astronomii”) oraz przekładom z łaciny i greki. Jako 15-latek prosi o zgodę na czytanie książek z papieskiego indeksu. Z młodszym rodzeństwem (Giacomo, Carlo i Paolina urodzili się rok po roku) najchętniej bawią się w odprawianie mszy albo odgrywają antyczne bitwy. Domem zarządza surowa i bigoteryjna matka („naprawdę ma w sobie nadmiar chrześcijańskiej doskonałości” – napisze Paolina), wychowanie całej trójki należy do ojca, nieprzejednanego konserwatysty. W tle – Recanati, prowincjonalne miasteczko w Państwie Kościelnym. I w tym „grobowcu dla żywych” kształtuje się osobowość jednego z największych pisarzy europejskiego romantyzmu. Postaci tragicznej, której życie naznaczyły „dotkliwe cierpienia bez śladu radości i palący wstyd z powodu ułomności” oraz nieodwzajemniona miłość do świata.
Giacomo Leopardi (1798–1837) długo czekał u nas na tłumacza prawdziwie oddanego, jak zmarły w grudniu minionego roku Stanisław Kasprzysiak. Zawdzięczamy mu przekład „Dziełek moralnych”, „Myśli” oraz wyboru z „Zibaldone” – zapisków obejmujących w oryginale 4526 stron. „Pieśni”, w wydaniu dwujęzycznym, z obszernymi przypisami oraz kroniką życia i twórczości Leopardiego, przygotował Kasprzysiak do druku niedługo przed śmiercią.
W niezwykłej poezji Leopardiego skrajny pesymizm sąsiaduje z zachwytem, jej język, jak pisze Adam Zagajewski, „jest językiem medytacji, smutku, ale i uniesienia – najczęściej spokojnego, niewymagającego wykrzykników, nieraz podszytego rozpaczą”. Te dwa bieguny spotykają się niekiedy w jednym poemacie, jak w „Sobocie na wsi”, gdzie idylliczny obraz sobotniego popołudnia, „najwdzięczniejszego dnia” tygodnia, złączony jest z pamięcią o tym, że już nazajutrz – w dniu święta! – wróci znużenie codziennością. W „Zachodzie księżyca” chwila, gdy szarzeje świat i ślepnie noc, staje się metaforą mijającej młodości, gdy „nikną cienie i łudzące obrazy / urzekających złudzeń i wygasają / niespełnione nadzieje”, a życie zaczyna się jawić „poniechane, ciemne”. A „Do siebie samego”, apostrofę do własnego serca, kończy parafraza słów Koheleta: „nieskończona marność wszystkiego”. ©℗
Giacomo Leopardi PIEŚNI / CANTI, przekład i opracowanie Stanisław Kasprzysiak, posłowie Adam Zagajewski. Czuły Barbarzyńca Press, Warszawa 2020, ss. 210.