Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Była to zemsta reżimu: 31 sierpnia 2020 r. na granicy polsko-białoruskiej bez podania przyczyny odmówiono wjazdu na Białoruś abp. Tadeuszowi Kondrusiewiczowi, zwierzchnikowi Kościoła katolickiego w tym kraju. Wcześniej arcybiskup krytykował reżim Łukaszenki za łamanie praw człowieka po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Arcybiskup jest obywatelem Białorusi, więc zakazując mu wjazdu, rażąco złamano białoruskie prawo. Łukaszenko oskarżył wtedy duchownego o zaangażowanie polityczne i o to, że jakoby „jeździł do Warszawy na konsultacje i po nowe zadania”.
Stolica Apostolska zażądała zmiany decyzji, a zarazem nuncjusz w Mińsku podjął negocjacje z reżimem. Władze, które od lat usiłowały utrzymywać poprawne relacje z Watykanem, zgodziły się na powrót abp. Kondrusiewicza w wigilię Bożego Narodzenia. Szybko się okazało, że jest drugie dno sprawy. 3 stycznia arcybiskup złożył rezygnację w związku z osiągnięciem 75. roku życia i tego samego dnia papież ją przyjął. Nowym administratorem Kościoła na Białorusi mianowano biskupa pińskiego Kazimierza Wielikosielsca (jest o rok starszy od poprzednika). W przeszłości biskup ten niejednokrotnie twardo walczył o prawa wiernych i Kościoła. Watykan dokonał więc swoistego gambitu: zgodził się na ustąpienie szanowanego abp. Kondrusiewicza, wybierając następcę, który będzie kontynuował linię poprzednika. ©