Etiopia na haju

Półki z poezją omijam z daleka.

09.06.2014

Czyta się kilka minut

Nie znam się i się nie orientuję. Ale tomik „Etiopia” sam mi wlazł w ręce, gdy bobrowałem w taniej książce.

Skusiłem się w ramach obdarowywania samego siebie z okazji 25-lecia wolności. Cena przystępna, 8 PLN, a autor znajomy – Serhij Żadan z Charkowa. Ledwie kilka tygodni temu obserwowałem go na barykadach. Kombinował wówczas, jak by tu rozwalić miejscowy pomnik Lenina. Nie wyszło mu, bo pomnik stoi twardo jak stał, obroniony przez charkowskich „leninolubów”. „Z granitową rzeźbą sobie nie poradził. Ciekawe, jak sprawia się z ulotną poezją” – pomyślałem zawistnie. A potem przeczytałem od dechy do dechy stojąc na deszczu przed księgarnią. Nie w kij dmuchał – 135 stron (pół po ukraińsku, pół po polsku). Więc przemokłem.

Ballady o narkotyczno-alkoholowym aromacie przypadły mi do gustu. Donieck, Odessa, Charków, pogrążone w marazmie codzienności. W wierszach trwają w piciu, rozmowach o ważnych rzeczach, zwykłych zakupach, odwykach, zbrodniach i marzeniach. Bez najmniejszych podejrzeń, że niedługo wszystko stanie na głowie.

Ciekawe, co robią dziś bohaterowie tych ballad? Może chłopcy, którzy przy trzepaku marzyli, żeby być mistrzami boksu, patrolują ulice w kominiarkach jako żołnierze separatystycznych „republik”? A może są aktywistami Majdanu? A sąsiad, co bił żonę? Czy nie chodzi w moro, nie znika na całe noce, bo z dewiacyjnego „hobby” uczynił profesję? Tylko do nocnego po piwo lepiej nie chodzić, gdyż na dachu operuje snajper. Kto by pomyślał, że coś takiego może się wydarzyć, że wojna unieważni wszystko, czasami nawet wiersze.

Gdy podniosłem głowę, pomyślałem, że te ballady z dużym powodzeniem mogłyby dziać się i u nas. Dobrze pasują do mokrych ulic popołudniowego, śpieszącego się nie wiedzieć dokąd miasta, w którym wszyscy wokół są na jakimś haju.

Pośpiech to niespłacone kredyty, marzenia o nowym samochodzie, chęć awansu i władzy. To dobry pośpiech, bo buduje wspólne bogactwo. Kiedyś wstydziliśmy się własnej chciwości – teraz chciwość jest cnotą. Martwi nas tylko to, że pośpiech może okazać się nagle niepotrzebną iluzją – bo historia, która się od nas wyprowadziła, mogłaby znów tu zamieszkać. Tak jak zamieszkała na Krymie, w Doniecku czy Odessie. Zamieszkała i nikt na to niczego poradzić nie potrafi.

Ale może nie zamieszka? Mamy przecież tylu przyjaciół, którzy zapewniają, że jesteśmy dla nich ważni. Słyszę ich od rana z każdego radia, widzę na ekranach telewizorów. Powtarzają, że jesteśmy wyjątkowi, że mamy z czego być dumni. Że odnieśliśmy sukces i że nigdy nie zostaniemy sami.

Pomyślałem, że to wszystko prawda. Z tej okazji zmieniłem koszulę na suchą i pojechałem do galerii handlowej kupić sobie kolejny prezent z okazji 4 czerwca.

W galerii, na parkingu, na „minus jeden”, przy wejściu zwykle stoi kobieta. Absolutnie nijaka. Szara twarz, szara spódnica, szare włosy. Kolorowa jest tylko puszka, którą trzyma w ręku. Zdjęcie dziewczynki i napis: „Ratujcie Julkę!”.

Nikomu nie patrzy w oczy, bo to stanie jest dla niej wstydem. Gdy stawiasz zakupy na podłogę i wrzucasz jej pieniądze, ona szepcze: „Dziękuję!”. Gdy mówisz jej: „Niech się pani trzyma!”, też szepcze: „Dziękuję!”. Tyle się z niej da wyciągnąć. Zaraz znów spuszcza głowę. Nie wiem nawet, jakie ma oczy, ale przypuszczam, że szare.

Tego dnia jej nie było. „Czyżby Julka...”? – pomyślałem.


Dla nieboszczyka

śmierć to nie strata. Po prostu się zmienia

operator i ustawienia:

Dźwięk połączenia pomału zanika

Tak twierdzi Serhij Żadan, poeta, w tomiku „Etiopia”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2014