Efekt Makbeta

Skoro posługa egzorcysty jest tak męcząca psychicznie i niebezpieczna duchowo, to tym bardziej potrzebna jest większa selekcja kandydatów, a nie ich mnożenie.

27.08.2013

Czyta się kilka minut

Nie jest łatwo odpowiedzieć egzorcyście, który zarzuca mi, że nie mam pojęcia, o czym piszę, a na dodatek jest przekonany, że anonimowi egzorcyści, którzy wypowiadali się na naszych łamach, są podstawieni. Cieszę się, że ks. Misiarczyk nie posunął się do tego, że zakwestionował ich istnienie! To są prawdziwi egzorcyści, którzy wyrazili swoje opinie, a nie byli marionetkami w rękach dziennikarzy. Nie wiem też, gdzie w materiałach „Tygodnika” płocki egzorcysta znalazł stwierdzenie, że w Nowym Testamencie nie odróżniano choroby od opętania, skoro jeden z fragmentów mojego tekstu skończył się tezą wprost przeciwną.

Uważam natomiast, że za mało znaczenia przykładamy do tego, że ostatnia Ewangelia, uważana za „najbardziej teologiczną”, w ogóle nie wspomina o egzorcyzmach, chociaż mówi o uzdrowieniach Jezusa. Antypatia psychiatrii do religii poprzedza antypatię psychoanalizy do religii; trzeba jednak pamiętać, że choroba psychiczna jest ostatnią kategorią zaburzeń uwolnionych od demonologii. Nie stało się to na raz i bez ofiar. Nie chodzi więc o to, że teraz psychiatria i psychoanaliza redukują wszystkie problemy duchowe do poziomu zaburzeń psychicznych, tylko o to, że wszystkich problemów duchowych nie można redukować do działania demonów!

NIEBEZPIECZNE EGZORCYZMY

To prawda: nie jestem egzorcystą. Jednak jako terapeuta mam do czynienia z osobami, które były egzorcyzmowane, gdyż uznano je za opętane. Efekt? Leczono je ambulatoryjnie bądź stacjonarnie; czasem odmawiały leczenia, bo odwodził ich od tego egzorcysta, a ich traumy powracały i niszczyły im życie. W jednym z przypadków tzw. dużego egzorcyzmu, oprócz błędnej „diagnozy” opętania, doszło nawet do zachowań seksualnych. Egzorcysta nie widział w swoim postępowaniu nic niewłaściwego, chociaż Rytuał nie pozwala na metody, które stosował. Na szczęście, po interwencji mądrego duszpasterza zachowania takie przestały mieć miejsce. Egzorcyzmowany nie podjął jednak leczenia, gdyż „nagle” odkrył w sobie powołanie do zakonu.

Nie będę się rozpisywał o aktualnych przypadkach nadużyć ze strony egzorcystów, gdyż te sprawy są w toku, a ja nie mogę identyfikować osób ani miejsc. Mojej rezerwy do stosowania egzorcyzmów nie budzi więc sprzeciw przeciwko istnieniu osobowego zła oddziaływającego na człowieka, ale nadużywanie egzorcyzmu w majestacie prawa kościelnego. Każdy z tych egzorcystów został wyznaczony przez biskupa, i to chroniło bądź nadal chroni ich działalność.

Skoro, jak słusznie zauważa ks. Misiarczyk, „egzorcyzm to ostateczność”, nie można traktować go jako narzędzia diagnostycznego. Niestety, tak właśnie się dzieje. Nie mogę się więc zgodzić z tezą, że „błędna diagnoza egzorcysty i modlitwa nad osobą zaburzoną psychicznie będzie co najwyżej nieskuteczna i pokaże, że przyczyna problemów leży gdzie indziej; natomiast błędna diagnoza psychiatryczna i długoletnia farmakoterapia niszczą ciało człowieka”. Takie podejście do egzorcyzmów uważam za niebezpieczne, bo mam do czynienia z jego skutkami. Nie rozumiem, co ma oznaczać otwieranie domu pomocy dla opętanych. Przecież to nie jest jakaś nowa grupa pacjentów czy nowa wspólnota w obrębie Kościoła.

UROK LUCYFERA

Ks. Misiarczyk pisze, że teologowie, dziennikarze i psychologowie zazdroszczą egzorcystom popularności, bo na spotkania z nimi przychodzą tłumy, które teologów i psychologów nie chcą słuchać. Dziwi mnie, że nie martwi go to jako profesora i psychoterapeutę. Właśnie owa rosnąca popularność sprawia, że egzorcyści są zapatrzeni w siebie, a ich słuchaczom brak samokrytycyzmu. Gdyby byli bardziej skłonni do przyjęcia odmiennego punktu widzenia, nie dochodziłoby do opisywanych przeze mnie nadużyć. Ale wtedy straciliby popularność, a zdaje się, że nie wszyscy są na to gotowi.

Problematyczni egzorcyści to niekoniecznie medialni celebryci oblegani przez fanów demonologii. Bywają też „skuteczni uzdrawiacze”. Wystarczy przyjrzeć się wspólnotom uznającym za swój cel uzdrawianie i walkę z demonami, aby zrozumieć, jak rodzą się przypadki „zniewoleń” i „opętań”, i jak walka z demonami oraz egzorcyzmy w tym „pomagają”.

W psychiatrii mówi się wtedy o działaniu tzw. czynników niespecyficznych występujących w powiązaniu z „redefinicją” czyichś problemów na poziomie duchowym oraz efektem działania dynamiki grupowej. Przychodzący na „modlitwę o uzdrowienie” ma nadzieję opartą na silnej wierze, która sprawia, że udział w religijnym rytuale może stać się intensywnym doświadczeniem psychobiologicznym o zauważalnych skutkach. W porównaniu do tego doświadczenie psychoterapeutyczne jawi się jako „intelektualne”, pozbawione silnych wrażeń i nagłej remisji objawów – a poza tym długie i kosztowne!

Trzeba również pamiętać, że opresja dokonana przez złego ducha jest intelektualnie łatwiejsza do zaakceptowania niż opętanie, gdyż może być rozumiana metaforycznie. Tłumaczenie zachowań kompulsywnych w ten sposób jest łatwiejsze niż wgląd w neurotyczne mechanizmy nieświadomych konfliktów. Oczywiście, że mogą się zdarzyć „spektakularne”, bo nagłe uzdrowienia z opresji (obsesji) demonicznych, pomimo nieskutecznego leczenia farmakologicznego czy terapeutycznego. Sęk w tym, że nieskuteczne leczenie potwierdza nie działanie demonów, tylko zalety sytuacji, w której uzdrowiciel i pacjent dysponują wspólnym modelem wyjaśniającym sytuację.

Bywa, że na samą myśl o niemoralnym czynie (nie musi to być od razu morderstwo) czujemy się nieczysto w sensie fizycznym. Naukowcy odkryli, że obszary mózgu odpowiedzialne za uczucie odrazy względem brudu i zarazków to te same, które uaktywniają się, gdy myślimy o popełnieniu czynów nagannych moralnie. Owo zjawisko nazwano „efektem Makbeta”. Takiego „brudu” nie da się sprać, ale można go usunąć symbolicznym rytuałem. „Uwolniony” od demonów człowiek poczuje się wtedy zdrowy fizycznie i duchowo – bo już jest „czysty” od natrętnych myśli.

JAK MYŚLI PSYCHOLOG

Czy gdyby podczas egzorcyzmu opętany złożył ręce i uklęknął, uznane by to było za jego nawrócenie? Wydaje mi się, że egzorcysta upatrywałby w tym podstępne, a nawet bluźniercze działanie demona. Nie doszedłby jednak do wniosku, że taka postawa ciała jest antychrześcijańska czy nieliturgiczna. Z faktu, że w grupie zniewolonych duchowo przeważają osoby ćwiczące jogę czy uprawiające medytację, nic jeszcze nie wynika o ich szkodliwości. Żeby w naukowy sposób sformułować wnioski o wpływie takich praktyk na rozwój duchowy, potrzebna byłaby grupa kontrolna. Rozumiem, że ks. Misiarczyk jest historykiem, a nie psychologiem, więc ma prawo nie znać się na metodologii badań empirycznych. W takiej sytuacji nie warto wypowiadać się ex cathedra.

Skoro posługa egzorcysty jest tak męcząca psychicznie i duchowo niebezpieczna, to tym bardziej potrzebna jest większa selekcja kandydatów, a nie ich mnożenie. Nie słyszałem, aby egzorcyści przechodzili badania psychologiczne, eliminujące tych, których niedojrzałe cechy osobowości znajdą swoją ekspresję pod przykrywką pomocy religijnej. Zakładam, że ks. Misiarczyk jako terapeuta wie, że bez własnej terapii przerzuca się na innych ludzi swoje problemy i kompleksy. Chociaż motywacja deklaratywna może być jak najbardziej szczytna; nieświadomość rządzi się innymi prawami. Egzorcyści od terapeutów też mogą się wiele nauczyć – także w poznawaniu swojej własnej motywacji. Ja nie „kopię egzorcystów” ani się nad nimi nie pastwię. Jako księdzu i terapeucie zależy mi na tym, aby ludzie po kontakcie z nimi nie musieli się leczyć. Chrześcijaństwo uwiarygodnia się także i w ten sposób, bo świat nie dzieli się na egzorcystów i pogan.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2013