Dyktatorzy z dobrych domów

Janusz Korwin-Mikke powraca, przy każdej okazji podkreślając: „Nie jestem demokratą”. Młodzi, wykształceni i dobrze sytuowani biją mu brawo. Groźne to czy tylko ciekawe?

01.04.2014

Czyta się kilka minut

 / Fot. Robert Laska / FORUM
/ Fot. Robert Laska / FORUM

Świeżutkie, marcowe badania CBOS, a w nich same dobre wiadomości dla Kongresu Nowej Prawicy – partii Janusza Korwina-Mikkego. Jakie? Pierwsza: wyborami do PE najbardziej zainteresowani są zwolennicy prawicy i lewicy. Ci, którzy nie mają poglądów politycznych, są obojętni, najpewniej do urn nie pójdą. Punkt dla JKM.

Wśród tych, którzy mają centrowe poglądy, zainteresowanie elekcją wykazują częściej mężczyźni niż kobiety. Znów punkt dla Korwina.

Najbardziej chętni do głosowania są ludzie z wyższym i średnim wykształceniem. Kolejny plus dla Korwina-Mikkego.

To ważne, bo frekwencja tradycyjnie zapowiada się podle – według CBOS na pewno głosować pójdzie ledwie 38 procent. Liczyć się będą więc ideowi i zdyscyplinowani – tu Kongres Nowej Prawicy wygląda dobrze.

Na konwencję, która odbyła się niedawno w Warszawie, zjechało 3 tys. osób. Koszty (40 tys. zł) pokryto ze zrzutki uczestników.

Lider planktonu

Nowa Prawica, według ostatniego sondażu, może liczyć na 4-procentowe poparcie. Niby nic specjalnego – ale bywało więcej, i w badaniach innych sondażowni jest więcej nawet teraz. Poza tym daje to formacji piąte miejsce (wspólnie z Polską Razem Jarosława Gowina). Korwina wyprzedza tylko PO (24 proc.), PiS (22 proc.), SLD (7 proc.) oraz PSL (6 proc.). W tyle pozostały Europa Plus Twój Ruch Palikota oraz Solidarna Polska Ziobry.

Podobnie partia JKM wypada w badaniu preferencji w wyborach do Sejmu: powoli pnie się w górę i w ostatnich miesiącach notuje 3-4-procentowe poparcie. Daje jej to znów piąte miejsce i pozycję lidera politycznego planktonu. A warto zauważyć, że w tym towarzystwie tylko ona nie ma pieniędzy i reprezentacji w parlamencie.

Spójrzmy na te 4 proc. popierających JKM w wyborach do PE: to wyłącznie mężczyźni, młodzi (przeważnie w wieku od 18 do 34 lat), mieszkańcy miast, z wyższym (rzadziej średnim) wykształceniem. Najczęściej Nową Prawicę popierają uczniowie i studenci, z bogatych domów – powyżej 1500 zł dochodu na członka rodziny miesięcznie. Co ciekawe – w lwiej części są to osoby, które nie uczestniczą w praktykach religijnych.

Potencjalnie elektorat wymarzony, szczególnie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Młodzi, wykształceni, dobrze sytuowani mieszkańcy miast.

Wybiórczy konserwatyzm

Prof. Janusz Czapiński nie wróży JKM powodzenia: – Przyznam, że dziwi mnie ta reaktywacja kogoś, kto był obecny na scenie politycznej w latach 90., a potem zniknął. I myślę, że jeśli wróci, to nie na długo – sądzi profesor. Warto przypomnieć, że w Sejmie I kadencji Unia Polityki Realnej Korwina-Mikkego miała trzech posłów. Sam JKM zgłosił w Sejmie projekt uchwały lustracyjnej, która zyskała większość, doprowadziła do „nocy teczek” 4 czerwca 1992 r., a potem (czego JKM nie zamierzał) do upadku rządu Jana Olszewskiego.

Korwin-Mikke nigdy potem już w Sejmie nie zasiadał, przegrywając wszystkie wybory. Cztery razy startował też do fotela prezydenckiego – ani razu nie przekroczył 3 proc.

Prof. Czapiński podkreśla, że tradycyjnie Mikke ma spore poparcie wśród młodych wyborców, których pociąga jego skrajny leseferyzm na pograniczu anarchii.

– Młodych ludzi przyciąga wizja „idealnej wolności”. Mikke proponuje skrajny liberalizm gospodarczy i konserwatyzm moralny. Twarde „nie” dla aborcji i wspólne spotkania na niedzielnej mszy – mówi profesor.

– Tyle że większość popierających go osób nie uczestniczy w praktykach religijnych, jak to tłumaczyć? – pytam.

– Widać słuchają Korwina-Mikkego wybiórczo – kwituje profesor.

Bardzo zły system

Być może to jest klucz do zrozumienia tego fenomenu. JKM to filozof z wykształcenia, jednak jego pierwszym wyborem była matematyka (studiów matematycznych nie ukończył ze względu na represje władz PRL, spowodowane jego działalnością opozycyjną). Przez lata utrzymywał się z gry w brydża – jest autorem kilku bardzo popularnych książek na temat tej dyscypliny sportu.

Dzięki tym przymiotom Korwin-Mikke jest mistrzem celnej argumentacji, która doskonale trafia do młodych, często zbuntowanych przeciwko systemowi.

Dlaczego państwo każe się przymusowo ubezpieczać w ZUS i OFE? Dlaczego nie pozwala oszczędzać we własnym zakresie na własną emeryturę? A może ktoś nie ma ochoty długo żyć? Po co taka osoba ma inwestować? A ubezpieczenie zdrowotne? Jeśli chcę się leczyć, to idę do lekarza i płacę mu za leczenie! Dlaczego mam utrzymywać z własnej kieszeni ministerstwo zdrowia, setki urzędników NFZ? Kto nie ma pieniędzy na emeryturę, bo ich nie odłożył, kogo nie stać na leczenie, bo nie pomyślał o tym zawczasu? Jego sprawa. Każdy ma swój rozum i prawo do decydowania o własnym życiu i własnych pieniądzach. Czyli prawo do wolności, ograniczone wolnością innych ludzi.

Z perspektywy studenta będącego na utrzymaniu rodziców, młodego prawnika zaczynającego w korporacji, przedsiębiorcy na dorobku – taka ideologia jest kusząca.

W dodatku JKM przedstawia się jako wróg demokracji – a postrzeganie demokracji przez młodzież nigdy w dziejach III RP nie wyglądało tak kiepsko.

Bardzo kuszący lider

Przemysław Wipler, prawnik, poseł (dostał się z list PiS, ale partię opuścił), prezes stowarzyszenia Republikanie, współpracuje z Kongresem Nowej Prawicy od niedawna. Dla niego to powrót do korzeni. Na przełomie XX i XXI wieku jeszcze jako student był członkiem Unii Polityki Realnej (formacji, którą JKM tworzył w 1987 r., m.in. ze Stefanem Kisielewskim, Andrzejem Sadowskim czy Ryszardem Czarneckim), a także redaktorem gazety partyjnej „Najwyższy Czas”.

– „Officyna Liberałów”, podziemne wydawnictwo JKM wydające klasyków liberalizmu, wykształciło całe pokolenie przyszłych polityków – wspomina Wipler.

– Ale Korwin deklaruje się jako antydemokrata. Głosi, że Janukowycz jest legalnym prezydentem Ukrainy oraz że rządy Putina w Rosji są dla nas korzystne. Nie przeszkadza to panu? – pytam.

– Wiele osób traktuje te wypowiedzi jako element wyrazistego sporu publicystycznego. Dla mnie kluczowa jest pewność, że JKM nigdy nie podniósłby ręki za podniesieniem podatków – tłumaczy Wipler.

Każdy bierze więc z JKM to, co lubi, na inne sprawy nie zwracając uwagi. A lider Kongresu Nowej Prawicy idzie jak burza. Pytany o program przed wyborami do PE, mówi, że nie ma żadnego: do Parlamentu Europejskiego idzie, żeby rozwalać go od wewnątrz.

Ludzi w przeszłości zafascynowanych JKM, którzy pozostali w dużej polityce, jest mnóstwo. Cezary Grabarczyk (wiceprzewodniczący PO), Paweł Graś (sekretarz generalny PO), Sławomir Nitras (poseł do PE z PO), Julia Pitera (posłanka PO), Andrzej Sośnierz (b. poseł PO i PiS, b. szef NFZ), Paweł Szałamacha (b. wiceminister skarbu, poseł z list PiS), Jacek Żalek (poseł Polski Razem Jarosława Gowina), Tomasz Tomczykiewicz (poseł, baron PO na Śląsku, wiceminister gospodarki), Ryszard Czarnecki (poseł do PE z list PiS) – wszyscy byli członkami UPR.

Można powiedzieć, że ich poglądy polityczne wydoroślały – zmieniło je życie i doświadczenie w działalności publicznej. Albo że zdradzili ideały. JKM pozostał wierny i ma swój „kościół” złożony z przedstawicieli nowego pokolenia.

Spoza mainstreamu

Rozmawiam z politykiem Kongresu Nowej Prawicy o planach politycznych.

– Koniunktura jest niezła. Nie ma na rynku żadnej partii liberalnej. Nie ma nawet takich, co by liberałów udawali. Nie ma też formacji protestu: wszystkie frakcje są uwikłane w system, którego wyborcy mają dość. Możemy sporo zwojować – mówi.

Jak? Proste. Wszystko musi kręcić się wokoło prezesa. Korwin-Mikke jest zwierzęciem politycznym. Tak samo dobrze radzi sobie na wiecu, w klubowej debacie i dyskusji w studiu telewizyjnym. Kongres narzeka tylko, że media „mainstreamowe” nie są prezesem zainteresowane. Wyjątkiem jest Polsat News i Superstacja, którym JKM dziękował na niedawnej konferencji prasowej.

– Może i by go nie zapraszali, ale kiedy pojawia się w studiu, słupki oglądalności szybują – opowiada jeden z doradców prezesa.

Zresztą w dobie internetu i mediów społecznościowych dostęp do telewizji nie jest już tak ważny. Pozostawanie z boku daje nawet przewagę komuś, kto wraca do wielkiej polityki spoza systemu.

Przemysław Wipler pokazuje na Facebooku ranking „Sotrender”, który szacuje liczbę internetowych fanów polityków i partii. W lutym na pierwszym miejscu był JKM – blisko 203 tys. fanów (przyrost o 9 proc.), na drugim miejscu Twój Ruch (86 tys. fanów). Prezydent Bronisław Komorowski (kolejny po JKM polityk) miał 63 tys. fanów.

Jeśli wierzyć statystykom, prezes może komunikować się z wielką liczbą wyborców bez pomocy tradycyjnych mediów.

Głównym problemem będzie jedno. Jak przekonać zwolenników Janusza Korwina-Mikkego, że popierając Kongres, nie zmarnują głosu? Na listach Kongresu do PE nie ma też znanych nazwisk. Prezes nie chciał celebrytów: mówił, że są przeważnie częścią systemu, a więc jego wrogami. Postawił na wiernych, acz nieznanych.

Mowa cię zdradza

Jednak najważniejsze zagrożenie to sam JKM. Oto kilka jego wypowiedzi:

„Ten, kto sprzeciwia się karze śmierci, ma krew na rękach”.

„Co się dzieje w tej Unii? Faszyzm to jest mało powiedziane, to jest socjalizm”.

„Ludzi pracy wziąć za pysk (…). Nigdy nie powiem, że będę dbał o ludzi pracy, będę dbał o ludzi po pracy. Ludzie pracy mają słuchać na dwóch łapkach ludzi po pracy”.

„Nie ma żadnej IV RP, zmieniła się tylko banda przy korycie”.

„Czy to będzie Hitler, czy Kwaśniewski, wszystkich socjalistów mam gdzieś”.

„Miejsce Grodzkiego [Anny Grodzkiej – red.] jest w cyrku. Między kobietą z brodą a Murzynem z takim 20-calowym”.

„Gdyby Lech Kaczyński nie zginął w katastrofie, stanąłby przed sądem jako zdrajca [za podpisanie traktatu lizbońskiego – red.]”.

„Nie ma żadnej różnicy, z punktu widzenia płciowości, między stosunkiem dwóch homosiów lub homosia czy każdego człowieka z dziurą w płocie”.

„Co to są lewicowcy? To ludzie, którzy cały dzień ćpają i piją”.

„Deklaracją praw człowieka podcieram się co drugi dzień”.

„Demokracja polega na tym, że jeżeli ja z panem i panią będziemy na bezludnej wyspie, to większością głosów ustalimy, że pani ma z nami na zmianę sypiać! To jest właśnie demokracja! A mając większość 2/3 wpiszemy to nawet do konstytucji…”.

„Demokracja przeradza się w ochlokrację – wskutek tego, że prawo głosu dostają kobiety, przestępcy, wariaci, nieletni, a może nawet goryle… (…). Dlatego zdecydowanie uważam, że kobiety mogą zajmować dowolne stanowisko w państwie (...) – natomiast jeśli już mamy mieć demokrację, to lepiej, by i one, i inne wymienione kategorie, prawa głosu nie miały”.

 „Feministka nie jest kobietą, jest działaczką. Ja bym jej do łóżka nie wziął”.

I najsłynniejsza wypowiedź na blogu w sprawie paraolimpiady: „Każdy ma prawo uprawiać dowolne ćwiczenie fizyczne i urządzać dowolne zawody. Można się tylko cieszyć, że inwalidzi też organizują zawody. Ze sportem nie ma to jednak wiele wspólnego – równie dobrze można by organizować zawody w szachy dla debili – lub turnieje brydżowe dla ludzi z zespołem Downa. (…) Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała, w telewizji powinniśmy oglądać ludzi zdrowych, pięknych, silnych, uczciwych, mądrych – a nie zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów – i inwalidów, niestety”. (JKM zdjął wpis po namowach przyjaciół, ale potem tłumaczył, że czuje się jak świnia, bo zaparł się prawdy).

***

Takiego właśnie strzału w kolano bał się Jarosław Gowin, kiedy toczyły się rozmowy o wspólnych listach z JKM do Parlamentu Europejskiego.

Korwin może brylować w mediach, ciułać procent po procencie, i jedną wypowiedzią wysadzić to wszystko w powietrze.

Może powinien dziękować, że nie występuje w „reżimowej” telewizji? Szybko mógłby stracić rolę lidera planktonu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2014