Dwanaście groszy

Po pierwsze, umarł Leonard Cohen. Mówią, że był gorszym poetą niż Bob Dylan.

21.11.2016

Czyta się kilka minut

Wcale nie jestem pewien. Przeczytałem po angielsku obszerne fragmenty „Tarantuli”, pierwszej poetyckiej książki Dylana. Dylan przyszedł z nią do wydawnictwa jesienią 1966 r., ale z publikacją wstrzymywał się jeszcze przez kilka lat. Nic dziwnego. To nie jest prosta książka.

Po drugie, w czasie, gdy wszyscy czekali na „Tarantulę”, ukazały się „Selected Poems” Leonarda Cohena. Z kolei kiedy w grudniu 1967 r. Cohen wydał swoją pierwszą płytę, na listach najlepiej sprzedających się albumów królowały „Bob Dylan’s Greatest Hits”. Dylan nie występował, ale był popularny jak mało kto. Znam co najmniej kilku artystów, którzy najchętniej występowaliby przed publicznością tylko kilka razy w roku, ale z różnych powodów to niemożliwe.

Po trzecie, oczywiście byłem na słynnym koncercie Dylana w Krakowie w lipcu 1994 r. Tyle że nie kupiłem biletu. Stałem w oknie mieszkania moich znajomych i przez strugi deszczu widziałem, jak artysta próbuje zaczarować ulewę. W końcu wyłączono prąd.

Po czwarte, przy jednym z wejść na stadion Cracovii, gdzie odbywał się koncert, ustawiono sztucznego byka. Można było spróbować na nim swoich sił w ujeżdżaniu. Ludzie dosiadali maszyny zaprogramowanej na to, żeby zrzucić ich na ziemię.
Po piąte, spośród płyt Dylana najchętniej słucham „Infidels”. Jest tam między innymi skoczna piosenka zatytułowana „Byczek z sąsiedztwa” („Neighborhood Bully”). Kiedy płyta się ukazała, była dość powszechnie krytykowana. Najczęściej zadawane pytanie brzmiało: po jasną cholerę Dylan umieścił na tej płycie „Byczka z sąsiedztwa”?

Po szóste, w czasie nagrywania „Infidels” Dylanowi towarzyszyła najlepsza sekcja rytmiczna na świecie: Robbie Shakespeare i Sly Dunbar z zespołu Black Uhuru. Nieżyczliwi Dylanowi krytycy pisali, że zmarnował świetną okazję. Ja tak nie uważam.
Po siódme, zakochałem się w „Infidels” w 1991 r., kiedy usłyszałem piosenkę „Jokerman”. A potem po raz drugi w 2003 r., podróżując po Dakocie Północnej. Jechaliśmy ciągnącymi się w nieskończoność równinami i w kółko słuchaliśmy tej płyty. Świat opisywany przez Dylana przypominał trochę świat z filmów braci Coen. W piosence „Man of Peace” Dylan ostrzegał, że zdarza się, iż szatan przychodzi jako człowiek pokoju. Z pewnością miał rację.

Po ósme, ktokolwiek był na koncercie Leonarda Cohena, wie, że miał on zwyczaj zdejmować kapelusz i kłaniać się po każdej piosence. Byliśmy z żoną na koncercie Cohena w Hali Stulecia we Wrocławiu. Akustyka była znakomita, ale wrażenie nieco przygnębiające: Cohen śpiewał swoje miłosne piosenki w betonowym schronie.

Po dziewiąte, nie wiem dlaczego, chyba zupełnie nie à propos, przypomniał mi się teraz wiersz Piotra Sommera, zatytułowany „Później”. Wiersz idzie tak: „Kiedy byłem bardzo dorosły / i wszystko wiedziałem lepiej, / mama przejęła rolę dziecka. / Gotowa była nawet słuchać, / ale się trochę nudziła”.

Po dziesiąte, właśnie zobaczyłem na pasku w telewizji, że Bob Dylan nie pojedzie jednak do Sztokholmu na uroczystość wręczenia Nagrody Nobla. „Mam inne obowiązki”, napisał do organizatorów.

Po jedenaste, z Dakoty Północnej pamiętam duży opuszczony dom stojący wśród pól. Przypominał domy z obrazów Hoppera, tyle że miał wyłamane drzwi i wybite okna. Pomalowane na szaro ściany były jeszcze w niezłym stanie. Farmer, którego spytałem, co się stało z mieszkańcami, nie odpowiedział. Dookoła domu kołysała się kukurydza.

Po dwunaste, Dakota Północna ma tylko trzy głosy elektorskie i zawsze dostają je Republikanie. W ostatnich wyborach dostał je Donald Trump. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2016