Duszyczka Rozanowa

Był ryży, miał czerwony nos i nosił uniform gimnazjalnego belfra. Wynurza się z głębin XIX-wiecznej Rosji i ówczesnych ideologicznych sporów. Wcześnie zakochał się w książkach Dostojewskiego i napisał pierwszą o nim pracę, o “Legendzie Wielkiego Inkwizytora", gdzie dowodził, że walka Dostojewskiego z ateistą w samym sobie ciągle się nie udawała, i że Iwan Karamazow to właściwie jego sobowtór.

21.09.2003

Czyta się kilka minut

Wasilij Rozanow (1856-1919) był myślicielem i publicystą wręcz przeciwnego obozu niż pisarze postępowej inteligencji, jak Bieliński, Dobrolubow, Czernyszewski. Postać wzorowego bolszewika pojawiła się w literaturze rosyjskiej na wiele dziesiątków lat przedtem, nim stała się rzeczywistością. Był nią bohater powieści Czernyszewskiego “Czto diełat’?" (“Co robić?"). Jak to, co robić? - odpowiadał Rozanow. - Jeżeli lato, zbierać owoce i jagody. Robić z nich konfitury, a potem pić z nimi herbatę. Dodajmy, że miłość do Dostojewskiego Rozanow posunął tak daleko, że ożenił się z Suslichą, czyli Apolinarią Susłową, mającą tę zaletę, że była przez pewien czas kochanką powieściopisarza. Później Susłowa nie chciała dać mu rozwodu, wskutek czego jego drugie małżeństwo było właściwie konkubinatem.

W swojej publicystyce Rozanow był postacią malowniczą, to znaczy tak pisał, że nikt nie mógł go brać poważnie. Również jego płatnych, reakcyjnych i czarnosecinnych wystąpień w obronie tronu i ołtarza.

A przecież jest sens przypominać tę postać. Nie jest to dziwne z mojej strony, skoro wykładałem Dostojewskiego. Ale prawdziwa przyczyna mego zainteresowania jest inna. Wielbicielem Rozanowa był Józef Czapski i cytaty z tego Rosjanina wpisywał w swoich dziennikach jako “złote gwoździe", na równi ze zdaniami Simone Weil. Rozanow w swoich dwóch zbiorach aforyzmów, zapisywanych w różnych okolicznościach, jak głosiła wieść, nawet w wannie czy, jeśli nie było nic pod ręką, na podeszwie buta, był potężnym myślicielem, zdumiewająco niezależnym od jakichkolwiek obiegowych opinii. Te zbiory, “Ujedinionnoje" (1912) i “Opawszyje listja" (“Opadłe liście", tom I w 1913, tom II w 1915), zachwyciły mnie, a nie są łatwo dostępne, bo pochodziły z tomu wydanego w Monachium w 1970 roku. Prawdę powiedziawszy, to czytałem je równocześnie z innymi rosyjskimi aforyzmami, które powstały o wiele później i dowodzą, że Rozanow nie stał się w Rosji postacią zapomnianą.

Gdzie umieścić Rozanowa-myśliciela na mapie literatury światowej? Chyba pośród wszystkich “dzikich", wyłamujących się z tzw. regularności cywilizacyjnego rozwoju. Rozanow pokazuje język wszelkim przyzwoitościom. Mówi, co mu się podoba, a nawet, jak wyznaje, nie troszczy się o prawdę, bo prawda wychodzi u niego z lenistwa. Czapski nie darmo kładł go obok Simone Weil, bo Rozanow stanowi przykład człowieka głęboko religijnego, który Boga trzyma na podorędziu, jako wiernego i sympatycznego partnera.

Czym on się nie zajmował? Na pewno bardzo dużo seksualnością człowieka i miał nawet pomysł sakralnej prostytucji. Autor antyżydowskich pamfletów był zafascynowany judaizmem jako religią cielesną i nie bardzo pochwalał jakąś księżycowość i niecielesność chrześcijaństwa. Świat był dla niego miejscem ciepłym i wcale nie ukrywał, że chciałby mieszkać w nim, jak mysz w wygodnym pantoflu. Zasady moralne miały dla niego jakiś posmak odstręczający. Ludzkość jawiła mu się jako zjawisko komiczne, ale i on sam wydawał się sobie postacią komiczną. Nieskrępowany w swoich arcydzielnych maksymach, przypominał innego Rosjanina - filozofa Lwa Szestowa, który zupełnie nie troszczył się o to, że z punktu widzenia uniwersyteckiej filozofii wypowiadał herezje. Rozanow łączył głębokość przemyśleń z niedbałym chlastaniem, trochę jak nasz Kisiel, choć Kisiel nie był temperamentem religijnym.

Nie chcę, żeby czytelnik przyjmował moje opinie na wiarę, więc muszę podać kilka cytat, które zaczerpnąłem z 45. numeru “Zeszytów Literackich" poświęconego Józefowi Czapskiemu. Podaję je w przekładzie Wiktorii Krzemień.

Usuńcie z samego, by tak rzec, jądra świata modlitwę, sprawcie, ażeby moja mowa, mój umysł zapomniały jej słów, jej istoty, samą czynność, ażebym ani ja nie mógł, ani inni ludzie nie mogli się modlić: wybiegłbym wówczas z domu i z wybałuszonymi oczami i straszliwym wyciem pędziłbym, gnał, aż bym padł. Życie bez modlitwy jest niemożliwe... Gdy brak modlitwy - wszystko staje się tylko szaleństwem i rozpaczą.

Jest to oczywiste wówczas, kiedy się płacze... Jak jednak można to wszystko wytłumaczyć komuś, kto nie płacze, kto nigdy nie płakał? Taki człowiek niczego nie rozumie. A przecież jest wielu ludzi, którzy nigdy nie płaczą.

Co do mojej śmierci: “świat musi zostać oczyszczony z tego śmiecia". I kiedy nastanie słowo “musi" - umrę.

[To zdanie przywodzi na myśl enigmatyczną maksymę Simone Weil o przeciwieństwie pomiędzy pięknem świata i naszą podejrzaną subiektywnością: “Niech zniknę, aby te rzeczy, które widzę, stały się, ponieważ nie będą już rzeczami widzianymi przeze mnie, doskonale piękne"; S. Weil, “Wybór pism", Kraków 1991, s.115].

Nie jestem do tego stopnia podły, żebym zaczął myśleć o moralności. Upłynęło już milion lat, od kiedy moja dusza została wypuszczona na świat dla zabawy; i oto miałbym jej powiedzieć: ty, duszyczko, nie zapominaj się i baw się “moralnie".

Nie, powiem jej: baw się, duszyczko, baw się, najmilsza, baw się, moja ty najlepsza, baw się, jak sama chcesz. A wieczorem pójdziesz do Boga.

Albowiem moje życie jest moim dniem i jest to właśnie mój dzień, nie zaś Sokratesa czy Spinozy.

Ostatecznie, Bóg - to moje życie.

Żyję tylko dla Niego, dzięki Niemu. Poza Bogiem - nie istnieję.

Czym jest dla mnie Bóg?... Czy się Go boję? Zupełnie nie. Że ukarze? Nie. Że ofiaruje mi przyszłe życie? Nie. Że mnie żywi? Nie. Że dzięki Niemu istnieję, że mnie stworzył? Nie.

Czym zatem jest On dla mnie? (...)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2003