Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ponad dwie trzecie niemieckich biskupów zstąpiło w weekend ze swojego klerykalnego Olimpu i zobowiązało się do czegoś, co jakiś czas temu wydawało się nie do pomyślenia: podzielenia się swoją władzą ze świeckimi na równych prawach” – napisał komentator dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, podsumowując zakończone 5 lutego trzecie zgromadzenie niemieckiej Drogi Synodalnej. W drugim czytaniu (a więc definitywnie) przyjęto tam trzy teksty: dokument o źródłach odnowy Kościoła, propozycję zmiany jego ustroju na bardziej synodalny oraz postulat udziału świeckich w mianowaniu biskupów. W pierwszym czytaniu (będą dalej opracowywane) przyjęto aż jedenaście tekstów, w tym dokumenty proponujące m.in. zmianę podejścia do homoseksualizmu, dopuszczenie sztucznej antykoncepcji, błogosławienie par jednopłciowych i po rozwodach, święcenia kapłańskie dla kobiet oraz złagodzenie dyscypliny kapłańskiego celibatu. Fakt ten zaskoczył obserwatorów.
Przypomnijmy: Drogę Synodalną zawiązano jesienią 2019 r. jako zgromadzenie biskupów i świeckich, którzy wspólnie i na równych zasadach wypracować mają propozycje rozwiązań najważniejszych problemów Kościoła. Głównym bodźcem było ogłoszenie zamówionego przez niemiecki episkopat raportu trzech uniwersytetów na temat wykorzystania seksualnego małoletnich. Biskupi zgodzili się na precedensową, pozakanoniczną formę pracy.
Eksperyment
Członkami Drogi zostali z urzędu wszyscy biskupi niemieccy, których jest obecnie 69. Tyle samo członków delegował Centralny Komitet Katolików Niemieckich – największa świecka organizacja kościelna w tym kraju. Do współpracy zaproszono także przedstawicieli różnych organizacji katolickich (w ten sposób znalazła się tam nasza autorka – Zuzanna Flisowska-Caridi, która reprezentuje organizację Voices of Faith, działającą na rzecz obecności kobiet na stanowiskach decyzyjnych w Kościele). 230 członków, podzielonych na cztery fora dyskusyjne, zajmujące się problemami władzy w Kościele, współczesnym życiem księży, etyką seksualną oraz dyskryminacją kobiet, wypracowuje dokumenty. Są one przyjmowane, gdy w ramach dwóch czytań zdobędą dwie trzecie głosów wszystkich członków – w tym dwie trzecie głosów biskupów.
Po trzeciej odsłonie niemieckiego eksperymentu wśród przynajmniej niektórych jego uczestników dostrzec można wyraźny entuzjazm. Biskup Osnabrück Franz-Josef Bode powiedział, że wreszcie poczuł „silny wiatr w plecy”. Mówił też o „historycznej okazji, której nie można zmarnować”. Ten optymizm będzie bardziej zrozumiały, gdy porówna się owoce ostatniego zgromadzenia z trudnościami, jakie ujawniły się podczas drugiego spotkania, we wrześniu 2020 r. |Zdając z niego sprawę, Zuzanna Flisowska-Caridi pisała wręcz o „sytuacji patowej” między stroną konserwatywną i postępową (zob. powszech.net/flisowska-droga-synodalna).
Tymczasem teraz 189 z 230 członków Drogi zgromadzonych we Frankfurcie nad Menem plus kolejnych 29 uczestniczących w spotkaniu online bez problemu przegłosowało najgorętsze i dla konserwatywnej strony najbardziej kontrowersyjne postulaty.
Dokument „Kobiety w posługach i urzędach w Kościele” stwierdza m.in.: „To nie udział kobiet we wszystkich posługach i urzędach kościelnych wymaga usprawiedliwienia, lecz wykluczenie kobiet z posługi sakramentalnej” – głosowało za nim 81 proc. uczestników. W dokumencie postulującym opracowanie celebracji błogosławieństwa dla par jednopłciowych czy po rozwodzie czytamy, że nie da się przekonująco uzasadnić teologicznie odmowy błogosławienia dwojga ludzi, którzy chcą żyć w swoim partnerstwie w miłości, zaangażowaniu i odpowiedzialności wobec siebie nawzajem i wobec Boga, a orientacja homoseksualna jest częścią tożsamości człowieka „stworzonej przez Boga” i dlatego „etycznie nie należy jej oceniać inaczej niż jakiejkolwiek innej orientacji seksualnej”. To opracowanie poparło aż 86 proc. Podobnie wysokie poparcie otrzymał postulat złagodzenia dyscypliny celibatu kapłańskiego.
Niespodziewane owoce ostrej dyskusji
Co się stało w ciągu tych kilkunastu miesięcy? Niewątpliwie pogłębił się kryzys w Kościele. Opinią publiczną wstrząsnął raport dotyczący diecezji monachijskiej, którą w latach 1977-82 kierował Joseph Ratzinger. Okazało się, że w sposobie postępowania wobec przestępstw seksualnych księży nie wyróżniał się on wśród innych biskupów (pisze o tym w tym numerze „Tygodnika” Tomasz Terlikowski). Osłabł autorytet papieża emeryta, głównego promotora konserwatywnego pomysłu na kryzys (wzywania do nawrócenia bez strukturalnych i dogmatycznych zmian). To zmobilizowało reformatorów wśród członków Drogi Synodalnej i osłabiło ich adwersarzy.
Pozostaje pytanie: czy te rozstrzygnięcia będą miały przełożenie na Kościół powszechny? Środowiska konserwatywne wieszczą schizmę, do której nieuchronnie ich zdaniem prowadzą niemieccy biskupi. Oni sami są jednak dobrej myśli. Droga wypracowuje solidne argumenty, które będzie mógł wykorzystać trwający synod na temat synodalności. Przewodniczący niemieckiego episkopatu Georg Bätzing realistycznie stwierdził: „Wierzę w porozumienie z Kościołem powszechnym, nawet jeśli nie we wszystkich punktach”. Zapowiedział utworzenie grupy roboczej liderów Drogi Synodalnej i członków Sekretariatu Synodu Biskupów. W tej sprawie rozmawiał już z głównym synodalnym sprawozdawcą kard. Jean-Claudem Hollerichem i sekretarzem synodu kard. Mario Grechem.©℗