Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Katolickiej służbie zdrowia nie wolno przeprowadzać zabiegów chirurgicznych lub chemicznych, które mają na celu przekształcenie cech płciowych ciała ludzkiego na cechy płci przeciwnej” – postanowiła Komisja Doktrynalna episkopatu USA. Kościół katolicki w Stanach to największa organizacja non-profit patronująca służbie zdrowia, prowadzi ponad 600 szpitali i 1600 placówek zdrowotnych, więc ograniczenie nowoczesnej pomocy dla osób z dysforią płciową jest znaczące. Krytycy zarzucają biskupom, że nota nie była konsultowana z osobami, których dotyczy.
Magisterium Kościoła bagatelizuje tzw. płeć psychologiczną (odczuwaną). Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia już w 1995 r. stwierdziła, że „nie można naruszać integralności fizycznej osoby w celach leczenia zła o pochodzeniu psychicznym lub duchowym”. Jeśli występuje niezgodność między płcią biologiczną a odczuwaną, zawsze właściwa jest ta pierwsza. Skąd to wiadomo i dlaczego tak łatwo przychodzi Kościołowi ignorowanie cierpienia osób transpłciowych?
GDY TWOJE DZIECKO JEST TRANS. Coraz więcej młodych Polaków identyfikuje się z płcią przeciwną niż metrykalna. Jak im pomóc, nim przygniecie ich stres mniejszościowy? Jak nie skrzywdzić za szybko przystawioną pieczęcią: „transpłciowy”? >>>>
Ważniejsza od rzeczywistości okazuje się doktryna. Nie jest ona jednak dana „z góry” – jej historyczne źródła pokazuje nota: to pochodząca sprzed 24 wieków metafizyka Arystotelesa, za którą biskupi powtarzają, że „dusza nigdy nie może być w niewłaściwym ciele”. To ujęcie jest oczywistym anachronizmem, ale Kościół – uwikłany w wojnę kulturową – nie ma czasu na uaktualnienie wiedzy o człowieku.©℗