Dodajmy Rosjanom odwagi

Rosyjska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie kwietniowej katastrofy samolotu w Smoleńsku, to jej ustalenia będą wiążące i to one mogą zaciążyć na relacjach między Polską a Rosją.

18.01.2011

Czyta się kilka minut

Ogłoszony w ubiegłym tygodniu raport MAK można traktować jako balon próbny - test na reakcje Polaków. Co przegięto w raporcie, śledztwo może wyprostować, choć pewnie nie będzie żadnych radykalnych zwrotów, skoro rosyjskie władze dokument autoryzowały.

Czego więc Rosjanie dowiedzieli się po publikacji raportu? Że tanim kosztem można w Polsce wywołać burzę polityczną. Nie jest to wiedza zupełnie odkrywcza, ale wciąż aktualna i użyteczna. Dowiedzieli się również, że rząd polski potrafi do problemu podejść racjonalnie, wytknąć błędy i przedstawić konkretne propozycje. Dobrze by było, gdyby polska strona dowiedziała się o rosyjskiej tyle, że poważnie traktuje jej zastrzeżenia - a w każdym razie poważniej niż do tej pory. Że stać Rosję na to, by uwzględnić postulaty innych. Dotychczasowe dzieje wyjaśniania przyczyn katastrofy pokazują, że Moskwa ma z tym kłopot.

Publikacja raportu potwierdza na razie tyle, że Rosja jest państwem słabym i strachliwym, bo kręci, zamiast przyznać się tam, gdzie przyznać się wypada. Ogólnej oceny przyczyn katastrofy pewnie i tak by to nie zmieniło (co przyznali polski premier i szef MSWiA), ale nie powstałoby wrażenie, że Rosjanie mają coś do ukrycia. Niestety, wciąż aktualne są słowa nieodżałowanego Wiktora Czernomyrdina - Rosjanie chcieli jak najlepiej, a wyszło jak zawsze. Chcieli napisać raport, który wyjaśnia sprawy na ich korzyść, a wyszło, że nieładnie kombinują. Nie jest to cecha tylko państw autorytarnych. Ktoś słusznie zauważył, że wszystkie państwa starają się nie ujawniać przykrej prawdy - zachowanie Anglików w sprawie katastrofy samolotu z gen. Władysławem Sikorskim jest tu dobrym przykładem.

Z tym bagażem nieprzyjemnej wiedzy dwa narody i dwa państwa mogą zaprzepaścić osiągnięcia ostatnich kilkunastu miesięcy, mogą jednak dalej starać się budować wzajemne relacje. Nie ulega wątpliwości, że niedawne rosyjskie gesty (choćby przekazywanie materiałów na temat Katynia) nie są podyktowane nagłym przypływem ciepłych uczuć pod adresem Polaków, ale zimną kalkulacją. Należy się z nich cieszyć, ale trzeba mieć świadomość, że stoją za nimi decyzje polityczne, a nie rachunek sumienia. Do tego ostatniego rosyjskie elity jeszcze nie dojrzały. Polska jest w lepszej sytuacji - od 20 lat dokonujemy pojednania z Niemcami, Ukraińcami i Żydami bez względu na cenę, którą nieraz musi zapłacić nasze dobre samopoczucie. To nam daje pewność i odwagę w rozmowach z Rosjanami.

Wykorzystując obecne ożywienie w kontaktach między Warszawą a Moskwą, Polacy mogą uczyć Rosjan tej odwagi, bo jest ona im potrzebna - w sprawach przeszłości, ale też w sprawach aktualnych. Chodzi przecież o to, aby przekonać Rosję o słuszności poszukiwania prawdy (a jej obywateli o prawie do jej domagania się) - a tego nie da się dokonać, potępiając ich w czambuł. Jeśli to się nie uda, wyniki pracy prokuratury można już dziś przewidzieć (nawet jeśli akta zostałyby utajnione). I być może za dekadę albo dwie inny rosyjski prezydent kierowany nową potrzebą ocieplenia relacji z Polską będzie przekazywał "akta śledztwa smoleńskiego" jako dowód dobrej woli. Ale to wizja jakoś mało pociągająca.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Publicysta, dziennikarz, historyk, ekspert w tematyce wschodniej, redaktor naczelny „Nowej Europy Wschodniej”. Wieloletni dziennikarz „Tygodnika”. Autor i współautor książek: „Przed Bogiem” (2005), „Białoruś - kartofle i dżinsy” (2007), „Ograbiony naród ‒… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2011