Ładowanie...
Długa wspinaczka ku odporności
Długa wspinaczka ku odporności
W walce z koronawirusem co pewien czas zmieniają się reguły, na ogół na korzyść patogenu. Cios nadszedł nawet w dniach, kiedy zamykamy ten numer „TP”: naukowcy donieśli o odkryciu w Wielkiej Brytanii zmutowanego szczepu SARS-COV-2, który zakaża nawet w 70 proc. skuteczniej. Wrócił strach – przede wszystkim o to, że ludzie starsi, którym udało się dotychczas uchronić przed chorobą, nie doczekają szczepionki.
Pierwsze informacje o nowej epidemii w chińskiej prowincji Wuhan, które pojawiały się na przełomie stycznia i lutego 2020 r., wzbudzały raczej ciekawość niż lęk. Nawet kiedy okazało się, że nowy koronawirus szaleje już we Włoszech, a Austria zamknęła południową granicę – nadal wydawało się, że dzieje się to gdzieś daleko i nie dotyczy Polski. Szok nastąpił dopiero, gdy w połowie marca rząd ogłosił lockdown. Okazało się, że to epidemia nieporównywalna z SARS, MERS czy gorączką krwotoczną ebola (to się działo daleko) albo nawet ptasią grypą (wystąpiła w Polsce, ale nie osiągnęła poważnych rozmiarów).
Te pierwsze tygodnie były okresem zaufania społeczeństwa do rządu (w każdym razie – do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego) w skali, dla której trudno byłoby znaleźć porównanie w historii po 1989 r. Minister popełniał błędy (jak wyśmiewanie skuteczności maseczek), ale jego konferencje prasowe były pełne konkretów, a on sam wydawał się wiedzieć, co robi. Lubiliśmy też, jak nas oszukiwano: szkoły zamknięto przecież początkowo „na dwa tygodnie”. Tamto zaufanie szybko jednak roztrwoniono: wystarczy wspomnieć zamknięcie lasów, ściganie przez policję rowerzystów, niewydolność systemu testowania, niemożność dodzwonienia się do sanepidu i innych służb, od których normalnie oczekujemy pomocy. A wreszcie: aferę respiratorową czy maseczkową.
Epidemia okazała się szansą na lukratywne zlecenia dla pokątnych kontrahentów. Na cynizm rządzących odpowiedzią był cynizm części społeczeństwa wobec zaleceń sanitarnych. Tym bardziej że obostrzenia wprowadzano i znoszono bez merytorycznych uzasadnień i precyzyjnie wyznaczonych wskaźników. Pozwolono na uruchomienie takich rozsadników epidemii, jak domy weselne czy stadiony. W lecie w centrum zainteresowania rządu stała reelekcja prezydenta, a nie walka z COVID-19. To wtedy padły pamiętne słowa premiera o koronawirusie, który jest w odwrocie i którego nie trzeba się obawiać. Za tę nieodpowiedzialność, beztroskę, a także nieprzygotowanie systemów ochrony i edukacji na drugą falę zakażeń w jesieni – epidemiolodzy ostrzegali przed nią przynajmniej od czerwca – wielu Polaków zapłaciło zdrowiem lub życiem. Obecnie jesteśmy w światowej czołówce państw o największej liczbie zgonów w przeliczeniu na milion mieszkańców.
Narastające latem postawy denialistyczne („osobiście nie znam żadnego chorego, duszenie gospodarki jest pozbawione sensu” itd.) późną jesienią, po entuzjastycznych doniesieniach o finalizacji prac nad szczepionkami, płynnie przerodziły się w antyszczepionkowe. To fatalnie wróży na przyszłość. Do poziomu odporności grupowej będziemy wspinali się zapewne przez cały rok 2021, o ile nie dłużej: należy zaszczepić przynajmniej 19 mln Polaków. Tymczasem w naszym kraju sprzęga się niezdolność polityków do skutecznego planowania z powszechną niechęcią Polaków do szczepień. ©℗
CZYTAJ WIĘCEJ: AKTUALIZOWANY SERWIS SPECJALNY O KORONAWIRUSIE I COVID-19 >>>
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]