Reklama

Ładowanie...

Długa wspinaczka ku odporności

Długa wspinaczka ku odporności

28.12.2020
Czyta się kilka minut
Mamy wprawdzie nową broń przeciw koronawirusowi, ale ofiarą pandemii padło zaufanie społeczne. Oby nie umarła również nadzieja.
Dilara Fahrioglu, pielęgniarka z oddziału intensywnej terapii w szpitalu Medicana, Stambuł, 14 kwietnia 2020 r. UMIT BEKTAS / REUTERS / FORUM
W

W walce z koronawirusem co pewien czas zmieniają się reguły, na ogół na korzyść patogenu. Cios nadszedł nawet w dniach, kiedy zamykamy ten numer „TP”: naukowcy donieśli o odkryciu w Wielkiej Brytanii zmutowanego szczepu SARS-COV-2, który zakaża nawet w 70 proc. skuteczniej. Wrócił strach – przede wszystkim o to, że ludzie starsi, którym udało się dotychczas uchronić przed chorobą, nie doczekają szczepionki.

Pierwsze informacje o nowej epidemii w chińskiej prowincji Wuhan, które pojawiały się na przełomie stycznia i lutego 2020 r., wzbudzały raczej ciekawość niż lęk. Nawet kiedy okazało się, że nowy koronawirus szaleje już we Włoszech, a Austria zamknęła południową granicę – nadal wydawało się, że dzieje się to gdzieś daleko i nie dotyczy Polski. Szok nastąpił dopiero, gdy w połowie marca rząd ogłosił lockdown. Okazało się, że to epidemia nieporównywalna z SARS, MERS czy gorączką krwotoczną ebola (to się działo daleko) albo nawet ptasią grypą (wystąpiła w Polsce, ale nie osiągnęła poważnych rozmiarów).

Te pierwsze tygodnie były okresem zaufania społeczeństwa do rządu (w każdym razie – do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego) w skali, dla której trudno byłoby znaleźć porównanie w historii po 1989 r. Minister popełniał błędy (jak wyśmiewanie skuteczności maseczek), ale jego konferencje prasowe były pełne konkretów, a on sam wydawał się wiedzieć, co robi. Lubiliśmy też, jak nas oszukiwano: szkoły zamknięto przecież początkowo „na dwa tygodnie”. Tamto zaufanie szybko jednak roztrwoniono: wystarczy wspomnieć zamknięcie lasów, ściganie przez policję rowerzystów, niewydolność systemu testowania, niemożność dodzwonienia się do sanepidu i innych służb, od których normalnie oczekujemy pomocy. A wreszcie: aferę respiratorową czy maseczkową.

Epidemia okazała się szansą na lukratywne zlecenia dla pokątnych kontrahentów. Na cynizm rządzących odpowiedzią był cynizm części społeczeństwa wobec zaleceń sanitarnych. Tym bardziej że obostrzenia wprowadzano i znoszono bez merytorycznych uzasadnień i precyzyjnie wyznaczonych wskaźników. Pozwolono na uruchomienie takich rozsadników epidemii, jak domy weselne czy stadiony. W lecie w centrum zainteresowania rządu stała reelekcja prezydenta, a nie walka z COVID-19. To wtedy padły pamiętne słowa premiera o koronawirusie, który jest w odwrocie i którego nie trzeba się obawiać. Za tę nieodpowiedzialność, beztroskę, a także nieprzygotowanie systemów ochrony i edukacji na drugą falę zakażeń w jesieni – epidemiolodzy ostrzegali przed nią przynajmniej od czerwca – wielu Polaków zapłaciło zdrowiem lub życiem. Obecnie jesteśmy w światowej czołówce państw o największej liczbie zgonów w przeliczeniu na milion mieszkańców.

Narastające latem postawy denialistyczne („osobiście nie znam żadnego chorego, duszenie gospodarki jest pozbawione sensu” itd.) późną jesienią, po entuzjastycznych doniesieniach o finalizacji prac nad szczepionkami, płynnie przerodziły się w antyszczepionkowe. To fatalnie wróży na przyszłość. Do poziomu odporności grupowej będziemy wspinali się zapewne przez cały rok 2021, o ile nie dłużej: należy zaszczepić przynajmniej 19 mln Polaków. Tymczasem w naszym kraju sprzęga się niezdolność polityków do skutecznego planowania z powszechną niechęcią Polaków do ­szczepień. ©℗


CZYTAJ WIĘCEJ: AKTUALIZOWANY SERWIS SPECJALNY O KORONAWIRUSIE I COVID-19 >>>

Autor artykułu

Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Z  „Tygodnikiem Powszechnym” związany od 2007 roku. Studiował historię na Uniwersytecie...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]