Data i meritum

Sejm debatował nad datą referendum zatwierdzającego europejski Traktat Konstytucyjny. SLD i SdPl opowiadają się za połączeniem referendum z wyborami prezydenckimi jesienią 2005 r., PSL - za połączeniem z wyborami samorządowymi jesienią roku 2006. Łączenie referendum z wyborami ma tę zaletę, że podnosi frekwencję - ale byłby to zabieg sztuczny, nie pokazywałby rzeczywistego - wolno sądzić, że znikomego - zainteresowania Polaków unijną konstytucją. Ma nadto tę wadę, że zniekształca temat debaty - osią dyskusji nie jest już wtedy konstytucja.

12.12.2004

Czyta się kilka minut

Niezależnie od problemu daty, posłowie wypowiadali się też o meritum sprawy. SLD i SdPl oceniają traktat pozytywnie, opozycja negatywnie, z tym że LPR i PiS są radykalne, PSL umiarkowane, a PO stoi w rozkroku. Wobec sondażu CBOS-u (68 proc. Polaków za Traktatem) powiada się, że posłowie są oderwani od wyborców. Ale nie można przeceniać znaczenia tych badań - ludzie są zdezorientowani, mało zaangażowani, podatni na demagogię polityków. Na razie, póki nie zaczęła się kampania w tej sprawie, wynik jest taki, ale jak się już zacznie, może być całkiem inny.

Postawa LPR i PiS nie dziwi - jest konsekwentna. Ciekawszy jest casus PO, która rok temu narzuciła ton debaty, skrajnie krytycznie oceniając traktat, a teraz wykonuje szpagat: konstytucja dobra, ale zła. Partia Tuska i Rokity podwójnie się w ten sposób zabezpiecza. Po pierwsze, jako przyszła partia rządząca nie będzie mogła miotać obelg pod adresem traktatu demokratycznie opracowanego (Konwent), uzgodnionego w długich negocjacjach, w których większość poczyniła pewne ustępstwa na rzecz Polski (konferencja międzyrządowa) i uroczyście podpisanego w Rzymie przez przywódców 25 krajów, w tym polskiego premiera. Po drugie, zabezpiecza się też na wypadek, gdyby proces ratyfikacyjny w Europie potoczył po myśli zwolenników traktatu. Zapewne kilka pierwszych krajów ratyfikuje go. Zaczęła Litwa, w najbliższych miesiącach prawdopodobnie nastąpi to w Hiszpanii i we Włoszech, potem być może we Francji. Gdyby początek procesu ratyfikacyjnego był taki, wytworzyłoby to dynamikę, której trudno byłoby się przeciwstawić. Liderzy PO liczą jednak, że po tej czwórce przyjdzie ktoś, kto powie “nie" i utoruje drogę następnym: może Holandia, może Dania. Dobrze pomyślane, choć pewne ryzyko istnieje także w tym scenariuszu. Bo jeśli do końca 2006 r. nikt jednak nie powie “nie", na czoło europejsiej sceny będzie musiała wystąpić Polska (Wielka Brytania zapowiedziała, że wypowie się jako ostatnia). W takim wypadku strategia chowania się za plecami innych dałaby efekt odwrotny do zamierzonego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2004