Dać serce

Jeden z amerykańskich pisarzy pochwalił się kiedyś w "Reader's Digest": "Właśnie skończyłem czytać Księgę Rodzaju i jestem głęboko rozczarowany zachowaniem wszystkich osób dramatu, nie wyłączając Boga". Szczerze mówiąc, nie zbulwersowała mnie ta uwaga. Uśmiechnąłem się: rzadko przecież jesteśmy świadomi, że chwilowe rozczarowanie Bogiem jest wpisane w ludzki żywot.

17.12.2007

Czyta się kilka minut

Jan Chrzciciel też był głęboko zaniepokojony zachowaniem Jezusa. Sposób, w jaki Jezus wypełniał misję Mesjasza, daleki był od tego, czego Jan nauczał, gdy chrzcił u wód Jordanu. Mistrz z Pustyni posłał więc do Niego swoich uczniów: "czy to na pewno Ten, Którego zapowiadałem?". Św. Augustyn dziwił się tej postawie Jana, pytając, jak to możliwe, żeby ten, który przygotowywał drogę, teraz z niej schodził? Ale Augustyn nie dopuszczał myśli o wątpieniu Proroka. Uznał wysłanie uczniów za posunięcie dydaktyczne: mieli dowiedzieć się czegoś z pierwszej ręki (paradoksalnie nie dowiedzieli się nic ponad to, co i tak wiedzieli).

Nie będę się kłócił ze św. Augustynem. Ostatecznie on dobrze wiedział, że żaden akt ludzki nie kosztuje nas tyle, co akt wiary. Dla nas wiara to na ogół przekonanie o czymś, co trudno udowodnić materialnie. Rzadziej zdajemy sobie sprawę, że łacińskie credere - "wierzyć" pochodzi m.in. od cor dare - "dać serce". I tu dotykamy sedna sprawy. Jan Chrzciciel, jego uczniowie, wielu świętych i my sami stajemy wobec osobistego dramatu: jak uwierzyć, jak dać swoje serce Jezusowi, skoro wydaje się, że On komplikuje niemal wszystko, co mogłoby do wiary doprowadzić i skoro nikomu nie daje twardych dowodów swojej boskości, zostawiając na pastwę walki z rozumem, niepewnością i zwątpieniami.

"Czy ty jesteś Tym, który miał przyjść?" - pytamy i my. Jezus nie odpowiada wprost "Patrzcie, to j a s p r a w i a m, że ślepi widzą". Wskazuje jedynie na znaki: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą. Słuchacz sam musi sobie odpowiedzieć i podjąć decyzję o wierze w Jezusa. Zależy od niej nie tylko nasz los i nasza tożsamość - oddanie Jemu swojego serca - ale także odkrycie przez nas tożsamości Jezusa. Cuda, które on czynił, to tylko znaki wskazujące na Boga stojącego wśród nas. Potrzebne wyłącznie, by sprowokować nas do pytań i do szukania wiarygodnych odpowiedzi.

Bo nasze życie wiary nie polega na wytworzeniu sobie obrazu idealnego Jezusa sprzed dwóch tysięcy lat albo Boga przechadzającego się po rajskim ogrodzie. I nawet nie jest tak bardzo ważne, co Jezus opowie o sobie. Dalece ważniejsze jest to, co My o nim myślimy i mówimy. Nie po to, aby ukształtować sobie Jego obraz na użytek spokojnego życia chrześcijańskiego, lecz aby naprawdę Go rozszyfrować. Bo los Jezusa został nam powierzony, byśmy odkrywając samemu, Kim On Jest, rozumnie oddali Mu serce.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]