Człowiek Jezus

Ignorując kulturowy kontekst życia Chrystusa, odzieramy Go z człowieczeństwa.

08.01.2018

Czyta się kilka minut

Co niedzielę wyznajemy, że Jezus jest „jednorodzonym Synem Bożym, zrodzonym z Ojca przed wszystkimi wiekami... Bogiem prawdziwym z Boga prawdziwego”. Jak podkreślają badacze Pisma Świętego, takie sformułowania dogmatyczne są oddalone o lata świetlne od opisów ewangelicznych, które ukazują Jezusa dorastającego w żydowskiej rodzinie wśród wyznawców judaizmu. Na sobór w Chalcedonie (451 r.), na którym opracowano to wyznanie wiary, nie zaproszono nawróconych Żydów, którzy mogliby osadzić Jezusa w adekwatny sposób w żydowskich realiach jego czasów. My, jako nawróceni poganie, stoimy więc w obliczu stałego zagrożenia – mogą nam umknąć żydowskość Jezusa, a nawet Jego człowieczeństwo.

Dominikański biblista Wilfrid Harrington, znany studentom teologii i miłośnikom Pisma Świętego z bestselleru „Klucz do Biblii”, zaczyna książkę poświęconą Jezusowi od jasnej deklaracji: w historii chrześcijaństwa „doszła do głosu ahistoryczna chrystologia, w niewielkim zakresie ukazująca bezbronnego Jezusa, który umarł na krzyżu. Wprawdzie ziemski Jezus pozostawał w polu widzenia, na ogół jednak oddzielano Jego śmierć od życia, a Jego zmartwychwstanie – od działalności i śmierci. Takie ujęcie równa się zignorowaniu wyzwania płynącego od Jezusa jako proroka i ostatecznie skutkuje niezrozumieniem prawdziwego sensu Jego śmierci i zmartwychwstania. Życie Jezusa z Nazaretu jest kluczem do całej treści chrześcijaństwa”.

Harrington, nie bez odrobiny sarkazmu, podkreśla, że „w praktyce szybko pominęliśmy ten aspekt ludzki, aby zwrócić się ku »boskiej ikonie«, wolnej od wszelkich niewygodnych rysów krytycznego proroka. Zamknęliśmy Jezusa w Jego niebiańskim domu, i słusznie, skoro już od dawna wiemy, że tam jest bezpieczniejszy! Zginamy kolana przed »naszym boskim Panem«, który nie przeszkadza nam z tego powodu, jak Go sobie przedstawiamy. W istocie nie wyraża żadnego krytycznego wpływu na życie naszego świata. Wszelako bardzo niewygodnie jest mieć do czynienia z Jezusem z Nazaretu. Tego dotyczy Ewangelia i jej wyzwanie, jej »niebezpieczna pamięć«”. Książka irlandzkiego teologa nie jest ani rozprawą chrystologiczną, ani rozprawą egzegetyczną sensu stricto. Autor stawia sobie skromniejszy cel: stara się zobrazować autentyczne człowieczeństwo Jezusa z Nazaretu, uwydatniając Jego specyficznie ludzkie rysy przez umieszczenie ich na odpowiednim tle – Jego powołania do misji, sposobu, w jaki postrzegał sam siebie, oraz tego, jak widzieli Go inni; Jego trosk i spraw dla Niego najważniejszych; wreszcie reakcji ludzi na Jego osobę i wizję. Czyni to w sposób wolny od egzegetycznego żargonu z pasją kogoś, kto poświęcił Jezusowi swoje życie i swój intelekt.

Jezus ewangeliczny to więcej niż Jezus historyczny, Ewangelie ukazują bowiem nie tylko historię, lecz także to, co wykracza poza nią; nie tylko relacjonują fakty, lecz także podają interpretację teologiczną. Ewangeliści zajmowali się chrystologią i tym, co oznacza bycie uczniem. Przedstawiony przez nich „ziemski Jezus” służy za podstawę współczesnego teoretycznego konstruktu – „Jezusa historycznego”. Jak podkreśla Harrington, „nie jest On rzeczywistym Jezusem, tylko fragmentaryczną Jego rekonstrukcją dokonaną z użyciem nowoczesnych metod badawczych. Ta rekonstrukcja ma jednak ogromne znaczenie, szczególnie w naszych czasach”. Człowieczeństwo Jezusa nie wyczerpuje Jego istoty, bo tożsamość Jezusa to tajemnica w najściślejszym znaczeniu, ale nie jest bez znaczenia, „ile” w Chrystusie widzimy Jezusa, i „jakiego” w Jezusie widzimy człowieka.

Książka Harringtona otwiera nam oczy na Jezusa, jakiego często nie znamy. Dzięki niej zrozumiemy, o co upominają się teolodzy, że „Ewangelia jest dobrą nowiną nie o samym Jezusie, lecz o Bogu Jezusa, o Stwórcy nieba i ziemi, Bogu wszystkich ludzi. (...) My, chrześcijanie, uczymy się na podstawie życia Jezusa wyrażać z trudem treść tego, czym jest »Bóg«, oraz tego, czym może być »człowieczeństwo«”. Skoro w Jezusie-człowieku spotykamy Boga, to warto dać szansę człowieczeństwu Jezusa na ponowne odkrycie tej Tajemnicy. Dominikański teolog pozwala nam zobaczyć naszego Brata bez „kościelnego makijażu”, siłę chrześcijaństwa bez mylenia jej z ideologią. To jest „niebezpieczna pamięć”, która wyzwala i pozwala w wyjątkowym człowieku dotknąć pełni Boga. Jezus to „postać, która wzywa i porusza” – takie odczucie i przekonanie pozostawia po sobie lektura tej książki o Nim. ©℗

Wilfrid J. Harrington OP „Jezus nasz brat. Człowieczeństwo naszego Pana”, przeł. Paweł Borkowski, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 2017.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru Nr 3/2018