Człowiek i instytucja

Nigdy jeszcze papież nie zasiadł naprzeciw dziennikarza, aby odpowiadać - nieraz zaskakująco - na najtrudniejsze pytania. Ale rozczarują się ci, którzy oczekują, że Benedykt XVI zmienił swe poglądy np. w kwestii etyki seksualnej.

23.11.2010

Czyta się kilka minut

Castel Gandolfo latem. Droga do rezydencji papieża prowadziła przez samotne wiejskie drogi. Na okolicznych polach delikatny wiatr chylił łany zbóż, a w hotelu, w którym zarezerwowałem pokój, tańczyli radośnie weselni goście. Tylko jezioro w głębi doliny wydawało się spokojne i opanowane, wielkie i błękitne, niczym morze" - takim idyllicznym, nieco kiczowatym obrazkiem niemiecki dziennikarz Peter Seewald zaczyna książkę "Światłość świata", która trafia do księgarń w środę 24 listopada (w ośmiu językach; po polsku dostępna będzie na początku 2011 r.).

Papież to papież...

Ale trzeba to Seewaldowi wybaczyć: jego wywiad rzeka z Benedyktem XVI powinien zaczynać się od osobistego wyznania - opowieści, jak doszło do tak niezwykłego spotkania. W końcu "kardynał to kardynał, a papież to papież" - pisze Seewald. 56-letni dziennikarz z 83-letnim dziś papieżem rozmawiał już wcześniej, gdy ten był prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Tak powstały "Sól ziemi. Chrześcijaństwo i Kościół katolicki na przełomie tysiącleci" z 1996 r. oraz "Bóg i świat" z 2000 r. (po polsku ukazały się w wyd. Znak). Trzeci wywiad rzekę z kardynałem Ratzingerem przeprowadził w 1985 r. włoski dziennikarz Vittorio Messori.

Ten sam autor opublikował też w 1994 r. wywiad rzekę z Janem Pawłem II ("Przekroczyć próg nadziei"). Ale między pracą Włocha i Niemca jest zasadnicza różnica: ten pierwszy przekazał Janowi Pawłowi II pytania na piśmie i na piśmie uzyskał odpowiedzi. Seewald rozmawiał z Benedyktem XVI osobiście. Co widać: jego książka to żywa rozmowa, a nie problemowe monologi, jak u Messoriego.

Seewald więc jako pierwszy dziennikarz w historii przeprowadził książkowy wywiad z papieżem. Papież przemawiający, podróżujący, nawet piszący wiersze - to już było. Ale żeby zasiadł naprzeciw człowieka mediów, który zada trudne pytania, a nie słysząc satysfakcjonującej odpowiedzi, będzie dociskać - to rzecz nowa. A Seewald zapewnia, że "Benedykt XVI nie odmówił odpowiedzi na żadne z pytań".

Dziennikarz wprawdzie nie miał wiele czasu na ich zadawanie: "od poniedziałku do soboty, w ostatnim tygodniu lipca [tego roku], po godzinie dziennie". Jednak sześć godzin jak na wywiad z papieżem to bardzo wiele. Zwłaszcza że ten pozostał sobą: precyzyjny, skoncentrowany. Ponoć w autoryzacji prawie nie zmienił mówionego tekstu.

Nowy styl, stare treści

To ważna informacja, bo Benedykt XVI odpowiada niezwykle otwarcie. Przykład: za życia Jana Pawła II pytanie o dymisję papieża było łamaniem tabu; dziś Benedykt zachowuje spokój: "Jeżeli papież dochodzi do mocnego przekonania, że nie może już sprostać fizycznie, psychicznie i duchowo zadaniom związanym ze swym urzędem, wówczas ma on prawo, a w pewnych okolicznościach także obowiązek złożyć urząd".

W innym miejscu Seewald porusza temat księży, którzy żyją w stałych związkach z kobietami, "albo potajemnie, albo nawet za wiedzą ich parafian czy wręcz za wiedzą przełożonych". Skandalem jest sytuacja, twierdzi dziennikarz, gdy dzieci zrodzone w tych związkach są oddawane do domów opieki, a Kościół płaci na nie alimenty. Odpowiedź zaskoczy chyba niejednego biskupa: "Gdy jakiś ksiądz żyje w stałym związku z kobietą - mówi Benedykt XVI - wówczas trzeba przeanalizować sytuację pod kątem tego, czy mamy tu do czynienia z autentyczną wolą życia w małżeństwie, i czy mogliby oni utworzyć dobre małżeństwo. Jeśli tak by miało być, powinni pójść tą drogą". A jeśli związek ma charakter ulotny, wówczas należy "znaleźć drogę uleczenia dla niego i dla niej". Przy czym w każdym przypadku na pierwszym miejscu dzieci "są dobrem najważniejszej rangi".

To nie jedyne zaskakujące słowa - tak nietypowe dla wizerunku niegdysiejszego "pancernego kardynała". Czytelnika tej książki papież zaskoczy jeszcze nie raz.

Choć - zaznaczmy wyraźnie - nie nowymi poglądami. Rozczaruje się ten, kto, zachęcony medialnymi doniesieniami sprzed paru dni [patrz teksty obok - red.], sięgnie po "Światłość świata" z nadzieją, że Benedykt XVI zmienia naukę Kościoła, np. w kwestii etyki seksualnej.

Katalog spraw trudnych

Formuła książki wywiadu (w Polsce traktowanego jak erzac biografii) stwarza dla dziennikarza pułapkę: łatwo może zamienić się on w "żywy mikrofon", ograniczyć swą rolę do wysłuchiwania odpowiedzi i unikania trudnych pytań. Również Seewald stoi w obliczu tej pułapki. Nie ukrywa, że darzy Benedykta XVI sympatią, że uważa go za jednego z najwybitniejszych myślicieli współczesności, nawet za mistyka (czemu rozmówca delikatnie zaprzecza; chyba milszy mu wizerunek "profesora na Stolicy Piotrowej"). Dziennikarz nie kryje też, że często zgadza się z rozmówcą.

Jest więc w tej książce wiele miejsc, gdzie Seewald porusza się na granicy oddzielającej rolę (jeszcze) dziennikarza od roli (już) "mikrofonu". Bywa, że "pomaga" rozmówcy, sugerując kierunek odpowiedzi. Jednak koniec końców zachowuje integralność jako dziennikarz. Nawet jeśli np. przywołując jakiś zarzut, sugeruje podjęcie się roli "adwokata diabła", to zadaje wszystkie najważniejsze pytania, jakie powinny zostać dziś zadane przywódcy Kościoła katolickiego po ponad pięciu latach pontyfikatu: molestowanie seksualne przez duchownych, zdjęcie ekskomuniki z biskupów lefebrystów, podwójne życie założyciela Legionistów Chrystusa, spór z islamem, ekumenizm, nauczanie o seksualności (rozwody, antykoncepcja itd.). Benedykt komentuje też kryzys finansowy i ciemne strony kapitalizmu. W jego ustach sprawy te przestają być tylko "świeckie": dowodzi, że ludzkość "stoi dziś na rozdrożu" jak nigdy wcześniej i od tego, w którą pójdzie stronę, zależy los człowieka.

Święci przyjaciele

O tym wszystkim mówi człowiek instytucja. Ale jest też wiele miejsc osobistych. Joseph Ratzinger opowiada o ostatnim spotkaniu z poprzednikiem. O emocjach, jakich doświadczał po wyborze na urząd, gdy świadomość tego, co się stało, spadła nań "niczym ostrze gilotyny". O sposobie spędzania wolnego czasu (nie jest go wiele, więc i opowieść krótka).

Niezwykły jest moment, gdy Seewald pyta, jak Papież się modli. Czy z racji urzędu ma "lepszy kontakt z niebem"? "Przede wszystkim modlę się do naszego Pana, z którym po prostu łączy mnie jakby taka stara znajomość" - mówi Benedykt XVI, który poza tym czuje się "zaprzyjaźniony" z paroma świętymi i w trudnych chwilach mówi do nich: "Pomóżcie mi!". Są wśród nich - jakżeby inaczej - dwaj filozofowie: Augustyn i Tomasz z Akwinu.

"Benedykt XVI. Światłość świata. Papież, Kościół i znaki czasu. Rozmowa z Peterem Seewaldem" ukaże się na początku 2011 r. w wydawnictwie Znak. Dzięki uprzejmości wydawnictwa w "TP" 48/2010 publikujemy rozdział w tłumaczeniu własnym; cytaty podajemy za edycją niemiecką.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2010