Czas zbiorów

Jest taka piękna pieśń Johnny’ego Casha, zatytułowana „Pickin’ Time” – „Czas zbiorów”.

11.05.2014

Czyta się kilka minut

Często słucham jej w samochodzie, zresztą podobnie jak innych jego piosenek. „Mam w dolinie pole bawełny. / Patrzę, jak rośnie, i spodziewam się niezłych plonów. / Moja żona i dzieciaki / Dostaną nowe buty, gdy nadejdzie czas zbiorów. // Każdej nocy, nim położę się spać, / Dziękuję Bogu, że moje dzieci mają co jeść. / Teraz musimy zaciskać pasa, / Lecz przybędzie im sadełka, gdy nadejdzie czas zbiorów”. To jest, oczywiście, moje dość swobodne tłumaczenie, ułożone w trakcie jednej z takich podróży. Nie da się go zaśpiewać.

Odkąd przeczytałem autobiografię Johnny’ego Casha (pisał o niej w „TP” kilka tygodni temu Jan Błaszczak), wiem już, że ta opowieść o czekaniu na zbiory bawełny nie jest zmyślona. Że wprawdzie samym Cashom w Dyess w stanie Arkansas powodziło się lepiej niż bohaterom „Pickin’ Time”, ale wiedzieli, co to znaczy codzienna harówka i wyrzeczenia. „Czasem się zastanawiam”, pisze Cash (w przekładzie Adama Pluszki), „czy ci, którzy nas słuchają, zwykle młodsi i/lub bardziej miejscy niż my, mają jakiekolwiek pojęcie, o czym śpiewamy. Wątpię, czy współcześni ludzie w ogóle wiedzą, czym jest bawełna, poza tym, że to kawałek wygodnej tkaniny”. Cash przypomina, że spora część bluesa i country pochodzi „z pól bawełny w bardzo konkretny sposób: wiele nowatorskich piosenek powstało właśnie tam, a jeszcze więcej rozeszło się na polach od człowieka do człowieka”.

Johnny Cash zaczął pracować przy bawełnie jako pięciolatek. Była druga połowa lat 30. ubiegłego wieku, w polu wszystko, od siewu po zbiory, robiło się ręcznie. Nie sypano w ziemię sztucznych nawozów ani nie spryskiwano roślin chemikaliami (dziś robi się to nie tylko dla ochrony przed szkodnikami, ale również by przyspieszyć opadanie liści), bo rolników zwyczajnie nie było na nie stać. Mały Johnny był najpierw chłopcem od noszenia wody: dostarczał ją tym, którzy wykonywali właściwą pracę. W wieku ośmiu lat sam już ciągnął za sobą worek z bawełną. Zrywał do niego torebki nasienne, ubijał i dopiero wypełniony po brzegi wór mógł odciągnąć i wrzucić na wóz. Worek ważył mniej więcej trzydzieści, czterdzieści funtów; w ciągu dnia udawało mu się napełnić od pięciu do sześciu takich worków.

Podczas zbiorów trzeba było uważać na dłonie, ostre krawędzie torebek nasiennych boleśnie kaleczyły palce. Ale i tak najcięższy był czas pomiędzy siewem a zbiorami: trwała wtedy na okrągło walka z chwastami. „Kiedy docierało się do końca odchwaszczonej grządki, widzieliśmy nowe pędy obrastające sadzonki bawełny. (...) Robiliśmy sobie przerwy, kiedy zbyt mocno lał deszcz, ale te dni były tylko odroczeniem czekającej nas i tak pracy: chwasty rosły bez nas, a po solidnej ulewie nawet szybciej”. Do tego dochodziły inne wyzwania: czasem wylewała Missisipi (to też jest w piosenkach Casha zapisane), czasem trzeba było walczyć z armią szkodników, które szły przez pola, zjadając wszystko, co napotkały na swej drodze. „Można je było deptać, ile wlezie, cały dzień i całą noc, gdyby to miało kogoś uszczęśliwić, ale nie przyniosłoby to nawet ułamka różnicy”.

Teraz, kiedy jadę nocą i słucham Johnny’ego Casha, myślę o czymś bardzo prostym: że inaczej śpiewa ktoś, komu śpiew kojarzy się z bólem w plecach i krwawiącymi palcami. Inaczej uderza się w struny ręką wypieszczoną, a inaczej taką, która trzymała motykę i sierp. I że pieśni Casha są po prostu wyrosłą z takiej pracy modlitwą: „W ostatnią niedzielę, kiedy puszczono kapelusz, / Wrócił on niemal pusty. / Ale pastor uśmiechnął się i powiedział: »W porządku. / Bóg zaczeka, aż nadejdzie czas zbiorów«”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2014