Czarna plamka

Historia zawsze dzieli. To nie jest argument przeciwko zajmowaniu się historią, tylko stwierdzenie faktu. Gdyby historia nie dzieliła, niepotrzebne byłyby akty pojednania. Przypomniał o tym w ostatnich dniach m.in. o. Maciej Zięba w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", zresztą pod znamiennym tytułem "Nie zdążyliśmy ze świętowaniem": "Wszystkie wielkie ruchy społeczne rozpadały się w sposób okrutny dla ich członków. Martin Luther King czy Mahatma Gandhi zostali zamordowani, a członkowie ich ruchów się znienawidzili. Podobny mechanizm zadziałał w przypadku Solidarności". Marzenie o wspólnym świętowaniu jest pięknym marzeniem, ale prawem historii jest, niestety, podział.

09.06.2009

Czyta się kilka minut

4 czerwca wieczorem nie wznosiłem toastu, bo akurat prowadziłem dyskusję na temat książki Dariusza Czai "Lekcje ciemności". Eseje Czai to dopiero zejście na samo dno historii - w dół Zagłady, w otchłanne doliny totalitaryzmów. W wyrwy większe niż jakikolwiek podział. Kiedy popatrzy się z tej perspektywy na nasze dzisiejsze konflikty, śmiech człowieka ogarnia. Może zresztą stąd bierze się poczucie - chyba jednak dość rozpowszechnione - że politycy dzisiejsi, nie tylko polscy, są en masse jacyś tacy niepoważni, pajacują, są jak dzieci, które kłócą się o miejsce w kałuży niedługo po tym, jak burza zerwała dach ich domu...

Historia dzieli, co nie znaczy, że nie ma w niej momentów, w których doświadczyć można zjednoczenia. Zjednoczenie nigdy nie jest totalne, niemożliwe jest, by obejmowało wszystkich. Trzydzieści lat temu w czasie pierwszej papieskiej wizyty w Warszawie jedni modlili się na Placu Zwycięstwa, a inni opalali się nad brzegiem Wisły. To normalne. Podczas jednej z późniejszych pielgrzymek, już w latach dziewięćdziesiątych, stałem na samym końcu krakowskich Błoń. Papież jeszcze nie skończył kazania, a tam już zaczynał się piknik, smażyły się kiełbaski, zmęczeni upałem ludzie zasypiali w cieniu drzew. Zjednoczenie - wbrew temu, co nieraz myślimy - nie oznacza: wszyscy tak samo. Oznacza raczej, że mimo wszystkich różnic dany moment przechodzi do historii jako jej jasny punkt. I jako jasny punkt staje się punktem wspólnym, punktem tak czy inaczej rozumianego spotkania.

Wtedy, w czasie papieskiej pielgrzymki w 1979 roku, zamieszkał u nas pan Josef z Pragi. Księża apelowali, żeby przyjąć w domach pielgrzymów przybyłych zza południowej granicy, i rodzice zwolnili pokój, żeby zrobić miejsce jednemu z nich. Dzięki temu zapamiętałem tę pielgrzymkę przede wszystkim jako przeżycie jedności wewnątrzsłowiańskiej... Pamiętam, że nie rozmawialiśmy dużo. Pan Josef był serdeczny, ale powściągliwy; zachowywał się jak człowiek, który pamięta, że w policyjnym państwie nawet najradośniejsze chwile trzeba przeżywać w sposób, który nie naraża innych na niebezpieczeństwo. Nie zrobiliśmy sobie nawet wspólnego zdjęcia. Dopiero kiedy wyjeżdżał, mój brat sięgnął po aparat. Została nam po panu Josefie niewyraźna fotografia: mała czarna plamka idąca ulicą wśród zaparkowanych samochodów.

Przypominam sobie pana Josefa i myślę o tych politykach dzisiejszej doby, o podzielonej Solidarności. Co z tym zrobić? Wiesław Dymny ładnie to kiedyś ujął: "Przejść do historii łatwo. Ale wrócić...".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2009